MEN będzie walczyć z "miękkimi wagarami". Skończy się samowolka rodziców? choćby 10 tys. kary

gazeta.pl 21 godzin temu
Dotychczas polscy uczniowie mogli opuścić 50 proc. zajęć w trakcie roku szkolnego. Nowelizacja prawa oświatowego MEN zakłada jednak zmianę w tej kwestii. W ten sposób m.in. zamierza walczyć ze zjawiskiem "weekendowej turystyki" oraz dłuższych wyjazdów w czasie roku szkolnego. "Ceny w lipcu i sierpniu są horrendalne" - narzekają tymczasem rodzice.W projekcie nowelizacji prawa oświatowego MEN ogłosiło plan radykalnego ograniczenia liczby nieobecności w szkole. Aktualnie próg ten wynosi 50 proc., ale zgodnie z projektem, uczniowie nie będą mogli opuścić więcej niż 25 proc. dni zajęć w czasie całego roku szkolnego. Takie rozwiązanie ma przeciwdziałać m.in. tzw. miękkim wagarom i "weekendowej turystyce" uczniów. O co chodzi?
REKLAMA


Koniec samowolki w szkołach"Miękkie wagary" to zjawisko, kiedy uczniowie fizycznie pojawiają się na terenie szkoły, jednak nie uczestniczą w lekcjach lub omijają konkretne przedmioty. Bywa, iż dzieje się to za przyzwoleniem rodziców. Z kolei pod pojęciami "weekendowa turystyka" lub "wakacje w ciągu roku szkolnego" kryje się wyjeżdżanie wczasy w okresie nauki szkolnej. Bywa, iż uczniowie opuszczają w ten sposób jeden dzień np. piątek lub poniedziałek, a czasem rodzice pozwalają im choćby na tydzień lub dwa tygodnie nieobecności.Rodzice narzekają na wysokie cenyO wakacjach w czasie roku szkolnego szerzej pisaliśmy w poprzednim artykule. Tekst został udostępniony na profilu facebookowym eDziecko.pl, a rodzice w komentarzach podzielili się swoimi przemyśleniami i komentarzami. Jedna z mam przyznała, iż wczasy we wrześniu lub w czerwcu są po prostu tańsze. Rodzice chcą zaoszczędzić i właśnie dlatego decydują się na wyjazd w tym terminie.Problem w tym, iż różnica cenowa w tygodniowych wczasach w czerwcu, a w miesiącach wakacyjnych jest, niestety, kolosalna. To samo z zaplanowaniem jakiegoś wyjazdu zagranicznego z biura w czasie ferii zimowych - oczywiście, iż wszyscy windują ceny. Więc o ile kogoś nie stać na wyrzucenie kilku tysięcy więcej niż normalnie za wyjazd, tylko dlatego, iż ma miejsce w lipcu i sierpniu, to ma nigdzie nie jechać?- zapytała."Ceny w lipcu i sierpniu są horrendalne, bo uczniowie z Europy Zachodniej mogą jechać na wakacje z rodzicami tylko podczas przerwy w szkole. Nie ma możliwości pojechać w roku szkolnym, na lotnisku może takiego delikwenta zgarnąć policja i rodzice będą mieć duże nieprzyjemności" - dodała inna czytelniczka.


Zobacz wideo


5-letnie dziecko samo na ulicy. Pomogli mu policjanci


Rodzicom grożą karyI faktycznie, jak podaje BBC, w Wielkiej Brytanii, w sytuacji gdy liczba nieusprawiedliwionych nieobecności w szkole jest równa pięć dni bądź jest wyższa, za każdy z tych dni na rodziców może zostać nałożona kara w wysokości 60 funtów (ok. 300 zł). W Holandii kara za każdy nieusprawiedliwiony dzień nieobecności dziecka w szkole wynosi 100 euro (blisko 430 zł). Z kolei w Niemczech wysokość kary finansowej za nieusprawiedliwione nieobecności w szkole zależy od poszczególnych landów. Niemiecka policja znana jest jednak z patrolowania lotnisk pod kątem rodzin podróżujących z dziećmi w trakcie roku szkolnego. jeżeli podejrzewają, iż ci wybierają się na wakacje, kontaktują się ze szkołą w celu ustalenia, czy nieobecność tego dziecka jest usprawiedliwiona.Okazuje się jednak, iż w przypadku przekroczenia progu 25 proc. nieobecności nieusprawiedliwionej w Polsce, uczeń również może liczyć się z większymi konsekwencjami niż ryzyko braku promocji do następnej klasy. W skrajnych przypadkach na rodziców może zostać nałożona kara finansowa. Grzywna może sięgnąć 10 tys. zł i co istotne, może być nakładana wielokrotnie."Co innego przeczytać w podręczniku, a co innego zobaczyć na własne oczy"Tymczasem wiele osób skarży się, iż brak możliwości wzięcia urlopu w wakacje uniemożliwia im wspólny wypoczynek z dzieckiem. "Niestety, zasada, iż rodzice z dziećmi mają pierwszeństwo przy urlopach w wakacje, już dawno nie obowiązuje i choćby często szefostwo się nie wtrąca. Pracownicy mają się dogadać. Więc nieraz będziesz miała ten urlop poza wakacjami albo i nie. I tyle. Tak to wygląda. To już nie koncert życzeń rodzica" - pisała jedna z mam w komentarzu pod naszym artykułem.Nie zabrakło jednak głosów osób, które nie widzą w wakacjach w trakcie roku szkolnego niczego złego i nie popierają pomysłu wprowadzenia takich kar oraz ograniczeń.


Szkoła nauczyła mnie pisać, czytać i nic poza tym. Odkrywanie świata, obycie, umiejętności odnalezienia się w każdej sytuacji, empatia, wyrażanie emocji, poznanie i szacunek dla innych kultur/religii tego w szkole nie uczą. Podróże kształcą, dla dziecka to prawdziwe otwarcie na świat, lekcje życia poprzez prawdziwe życie, co innego przeczytać w podręczniku, a co innego zobaczyć na własne oczy, dotknąć, żyć chwilą. Szkoła to tylko mury i nudne powtarzalne uczenie się rzeczy w 80 proc. niepotrzebnych w dorosłym życiu. Zresztą czas rodziców spędzony z dzieckiem to jest priorytet- argumentowała.A co Ty co sądzisz o zmniejszeniu liczby dozwolonych nieobecności? Uważasz, iż w Polsce również należałoby wprowadzić patrole na lotniskach? Napisz na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału