MEN znowu obiecuje podwyżki. Nowacka mówi o "wskaźniku", nauczyciele łapią się za głowę

mamadu.pl 2 godzin temu
Barbara Nowacka, szefowa MEN, podczas Igrzysk Wolności w Łodzi znów mówiła o podwyżkach dla nauczycieli, tym razem wspominając o powiązaniu ich z "jakimś wskaźnikiem". Pedagodzy nie kryją irytacji – od lat słyszą obietnice bez konkretów, a ich wynagrodzenia wciąż pozostają bliskie płacy minimalnej.


Nowacka uważa, iż szkołom potrzebna rewolucja


Rozmowy o pensjach nauczycieli i ich regularnych waloryzacjach realizowane są już od lat. Pedagodzy wciąż nie mogą wywalczyć godnych płac za odpowiedzialną pracę, którą wykonują. Resort edukacji przyznaje, iż wynagrodzenia nauczycieli są nieadekwatne do zakresu obowiązków i ilości pracy, jednak nie daje gwarancji stałych podwyżek. Co jakiś czas udaje się wprawdzie podnieść pensje nauczycieli, ale przez cały czas są to kwoty kilka wyższe od minimalnego wynagrodzenia w Polsce.

Jakiś czas temu pojawił się pomysł, by pensje nauczycieli były powiązane ze wskaźnikami gospodarczymi. Mimo to Ministerstwo Edukacji Narodowej wciąż nie przygotowało żadnych oficjalnych projektów w tej sprawie.

Ministra edukacji Barbara Nowacka w niedzielę, 26 października, wzięła udział w Igrzyskach Wolności w Łodzi, podczas których odniosła się do pomysłu, by wynagrodzenia nauczycieli stale rosły.

Nowacka występowała w panelu dotyczącym reformy podstawy programowej, która ma zostać wprowadzona w 2026 roku. Mówiła o "Kompasie Jutra" i o tym, iż chciałaby przeprowadzić ogólną reformę szkolnictwa:

– Nie ma na co czekać. jeżeli reformę zaczniemy wprowadzać w 2027 r., to nie wiadomo, czy gdyby wydarzyła się zmiana władzy, w co nie wierzę, ale trzeba to brać pod uwagę – czy w razie zmiany władzy zmiana nie zostanie odwrócona, a potrzebna jest stałość, długofalowość i autonomia nauczyciela.

Szefowa MEN zapowiedziała, iż "Kompas Jutra" jako ustawa będzie niedługo oddany do publicznych konsultacji, i zaprosiła wszystkich nauczycieli do udziału w nich oraz do wypowiadania się na temat projektu.

Powiązanie pensji pedagogów z "jakimś wskaźnikiem"


Środowisko pedagogiczne było jednak nieco zniesmaczone dalszą wypowiedzią Nowackiej. Ministra, w kontekście reformy całego szkolnictwa, wspomniała także o sukcesywnym podnoszeniu pensji nauczycieli, ale mówiła o "jakimś wskaźniku", z którym wynagrodzenia miałyby być powiązane. Wyglądało to tak, jakby sama do końca nie wiedziała, o czym mówi:

– Wynagrodzenia nauczycieli muszą rosnąć i to nie tylko o czynnik inflacyjny. Chciałabym powiązać wynagrodzenie nauczycieli z jakimś wskaźnikiem. Nie ma edukacji bez dobrze opłacanego nauczyciela – stwierdziła.

Jej wypowiedź była o tyle kontrowersyjna, iż o powiązaniu pensji pedagogów ze wskaźnikiem gospodarczym mówi się już od dawna. Od kilku lat do tej kwestii regularnie powraca Związek Nauczycielstwa Polskiego. Teraz jednak wygląda na to, iż o pomyśle całkiem zapomniano – padają słowa o "jakimś wskaźniku", bez żadnych konkretów.

Dodatkowo, z jednej strony szefowa MEN w swoim panelu mówiła o większej autonomii nauczycieli:


– Ale z drugiej strony szkoła musi budować pewną hierarchię i podział, bo nauczyciel musi mieć autorytet. Żeby uczyć, musi być postrzegany jako osoba najważniejsza. Ta, której słuchają uczniowie i ta, której słuchają rodzice. Chciałabym, żeby jak najwięcej narzędzi mieli nauczyciele i dyrektorzy i widząc, jaką mają klasę, jakich rodziców, sami powinni decydować, jak będą prowadzić zajęcia – podkreślała Nowacka.

Zaledwie tydzień wcześniej dyskutowano o wykazie prac dla nauczycieli, które mogliby wykonywać w godzinach ponadwymiarowych. W kontekście tej listy nauczyciele protestowali, mówiąc właśnie o ograniczaniu ich autonomii.

Źródło: strefaedukacji.pl


Idź do oryginalnego materiału