Miasto dostało kłopotliwy spadek

sztafeta.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Miasto dostało kłopotliwy spadek


Filia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II opuszcza w Stalowej Woli dwa duże obiekty. Rzecznik uczelni zapewnia jednak, iż nie ma mowy o likwidacji Filii. Prezydent Lucjusz Nadbereżny nie kryje, iż zagospodarowanie i utrzymanie opuszczonych pomieszczeń to dla miasta duże wyzwanie, a winą za brak umów na ich wieloletnie wykorzystanie obarcza swego poprzednika. Ten odpiera zarzuty.

KUL wyprowadza się z budynku dydaktycznego przy ul. Kwiatkowskiego (obok stacji PKP) oraz zwalnia miejsce zajmowane w gmachu Biblioteki Międzyuczelnianej przy. ul. Popiełuszki (obok kościoła św. Floriana).

Zajęcia ze studentami dalej będą prowadzone w obiekcie przy ulicy Ofiar Katynia (Ogród Jordanowski), KUL nie rezygnuje także z pobliskiego akademika utworzonego w dawnym hotelu pracowniczym.

Co tu jeszcze można studiować

– Potwierdzamy opuszczenie przez KUL budynku przy ulicy Kwiatkowskiego i Biblioteki Międzyuczelnianej – mówi dr hab. Robert Szwed, rzecznik prasowy KUL. Jak wyjaśnił, decyzje te mają podłoże ekonomiczne i wiążą się z gospodarowaniem finansami i dostosowywaniem zasobów do potrzeb uniwersytetu.
– Filia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Stalowej Woli działa przez cały czas i nie ma planów jej likwidacji – zapewnił rzecznik.

Wśród kierunków, jakie ciągle można studiować w Stalowej Woli są: bezpieczeństwo narodowe, dietetyka i studia podyplomowe „metodyka i metodologia pracy socjalnej”. Jest także studium języków obcych.

Ambitny projekt dla Polski Wschodniej

Budynek dydaktyczny KUL przy ul. Kwiatkowskiego ma pięć kondygnacji nadziemnych i jedną podziemną. Liczy 5,8 tys. metrów kw. powierzchni całkowitej, w tym prawie 3 tys. metrów kw. powierzchni użytkowej. W budynku znajdą się sale wykładowe oraz pomieszczenia biurowe. Z kolei w Bibliotece Międzyuczelnianej, KUL zajmował połowę pierwszego piętra i magazyn w podziemiu.

Obiekty dla potrzeb lubelskiej uczelni powstały z dużym dofinansowaniem Unii Europejskiej w ramach projektu „Stworzenie kompleksowej bazy naukowo-dydaktycznej i socjalnej dla uczelni wyższych w Stalowej Woli, jako ośrodka intensyfikacji rozwoju gospodarczego i społecznego Polski Wschodniej”.

Całkowita wartość budowanych w ramach tego projektu budynków wyniosła 84,4 mln zł. Uzyskane unijne dofinansowanie to 59 mln zł, co stanowiło 67 proc. całkowitej wartości projektów. Pozostałe 30 proc. to wkład własny miasta Stalowa Wola (oprócz budynków KUL-u i Biblioteki, powstał także zamiejscowy wydział Politechniki Rzeszowskiej).

Inwestycje z problemami

Przypomnijmy też, iż obiekt przy ulicy Kwiatkowskiego miał aż trzech wykonawców i duży poślizg czasowy. Z kolei budynek przy ulicy Ofiar Katynia, gdzie mieścił się Wydział Inżynierii Środowiska, trzeba było przebudować w atmosferze skandalu, bo zamiast sal laboratoryjnych powstały… pomieszczenia mieszkalne. Na plan przebudowy i adaptację miasto przekazało 590 tysięcy złotych.

Natomiast miejsce dla biblioteki KUL w nowym obiekcie Biblioteki Międzyuczelnianej długo czekało na przeniesienie księgozbioru z poprzedniego lokalu, bo KUL zwlekał. A od przeniesienia zależała wypłata unijnego dofinansowania.

Drogi i kłopotliwy spadek

Teraz miasto musi jakoś zagospodarować wolny budynek i pomieszczenia.

– Jest to olbrzymie wyzwanie i zadanie dla miasta w związku z tym, iż ten projekt – już po czasie trzeba to powiedzieć – był niezbyt szczęśliwy dla miasta pod względem zobowiązań finansowych, które on wykreował, a przede wszystkim podjęty i realizowany przez mojego poprzednika w taki sposób, iż nie było żadnych umów, które w układzie wieloletnim zobowiązywałyby podmioty uczelniane do tego, żeby z tych obiektów korzystać i przede wszystkim je utrzymywać – mówi prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny.

Podkreśla też, iż są to obiekty dość drogie w utrzymaniu (duża powierzchnia, klimatyzacja, ogrzewanie), a ponadto mają charakter uczelniany, więc bez kosztownych przeróbek trudne do adaptacji na inne cele.

Kosmiczna perspektywa?

Jednym z pomysłów na zagospodarowanie budynku przy ul. Kwiatkowskiego jest ulokowanie w nim „projektu kosmicznego”, dofinansowanego ze środków europejskich. Chodzi o projekt „Space 4 Talents” skierowany przede wszystkim do młodych ludzi, którzy swoje pasje i talenty w branży kosmicznej będą mogli realizować w laboratoriach w Stalowej Woli.

– Mamy tutaj środki, które pozwoliłyby, aby ten budynek przede wszystkim żył, żeby był wykorzystany dla rozwoju gospodarczego i edukacyjnego miasta – dodał prezydent Nadbereżny.

A co ze zwolnionymi przez KUL pomieszczeniami w Bibliotece Międzyuczelnianej?

– To również wyzwanie, dylemat dla miasta, jak zagospodarować tę przestrzeń tak, aby ona nie przynosiła straty, a jednocześnie, aby dobrze służyła mieszkańcom. Bo to kolejny budynek, na który nie zostały zawarte umowy gwarantujące w układzie wieloletnim korzystanie z tego obiektu – powiedział Lucjusz Nadbereżny.

Szlęzak odpiera zarzuty

Oba budynki (gmach przy ul. Kwiatkowskiego i Biblioteka Międzyuczelniana) powstały za prezydentury Andrzeja Szlęzaka. Jak odnosi się on do zarzutów Lucjusza Nadbereżnego o braku umów gwarantujących ich wieloletnie wykorzystanie przez uczelnie czy inne podmioty?

– o ile stawia mi takie zarzuty, to co zrobił przez te 10 lat, żeby to zmienić? Nic. Nic nie zrobił, żeby wzmocnić pozycję tych ośrodków, żeby zadbać o rekrutację studentów, a za moich czasów dwie osoby w kancelarii zajmowały się tym na bieżąco. A teraz, kiedy KUL się wypiął, prezydent szuka winnych, bo on oczywiście za to nie odpowiada – replikuje Andrzej Szlęzak.

Przyznaje, iż kiedy miasto oddawało te budynki, to KUL wcale nie palił się do tego, by je przejąć. Ale jako prezydent miał ambitny program uczynienia ze Stalowej Woli ośrodka akademickiego.

– To była ogromna szansa dla miasta, dla studentów z mniej zamożnych rodzin. To był trudny projekt, obarczony dużym ryzykiem, i ja zawsze o tym mówiłem. Czyniliśmy różnorakie starania, by uczelnie się tutaj zakorzeniły i to się udawało do pewnego czasu – dodaje Andrzej Szlęzak. – To wymagało dużych starań u władz uczelni, czy to w Rzeszowie czy w Lublinie, jak i działań miasta. Temu miał też służyć program stypendialny. Bo jeżeli w Stalowej Woli miał się rozwijać ośrodek przemysłowy, to potrzebne mu były wysokokwalifikowane kadry.

Szlęzak przyznaje jednak, iż demografia, ale także uwarunkowania środowiskowe (np. zachęcanie miejscowych maturzystów do wyjazdu ze Stalowej Woli przez nauczycieli i rodziców), sprawiły, iż program „miasta akademickiego” zaczął się zwijać.

Filia KUL powstała w Stalowej Woli w 1990 r. W najlepszych czasach (1995/1996) studiowało tu (dziennie, zaocznie, wieczorowo) blisko 5600 osób. Uczelnia prowadziła też wiele popularnych kierunków, m.in. prawo, ekonomię, pedagogikę, socjologię.

Idź do oryginalnego materiału