„Mieszkanie dla dwojga? Beze mnie!”

newsempire24.com 3 dni temu

„Oddam mieszkanie Klaudii i przeprowadzę się do ciebie. I tak mieszkasz sama”, oznajmiła Maria bez pytania.

„Kto to jest ten mężczyzna u ciebie?” — surowy ton zabrzmiał, jakby Iwona miała trzynaście lat, a nie trzydzieści dwa.

„Telewizor, mamo. Czego się spodziewałaś?” — Iwona wyraźnie chciała gwałtownie zakończyć rozmowę.

„Musimy porozmawiać. Poważnie”, podkreśliła matka i natychmiast się rozłączyła. Typowe dla niej — narzuca decyzje, nie pyta.

„Tomek!” — zawołała Iwona, rzucając telefon na kanapę.

„Co się stało?” — wszedł z kuchni, niosąc dwie filiżanki kawy.

„Mama. Przyjeżdża dziś wieczorem.”

„Chcesz, żebym został z tobą?”

„Nie trzeba. Chcę to załatwić sama…”

**Duchy przeszłości**

Wspomnienia są jak zdjęcia w albumie — niektóre blakną, ale istota pozostaje. Iwona miała jedenaście lat, gdy jej rodzice się rozwiedli. Jej siostra Klaudia bawiła się jeszcze lalkami, a Iwona już potrafiła czytać między wierszami rozmów dorosłych.

„Nie dam już rady, Elżbieto” — powiedział ojciec. „To już nie małżeństwo, tylko jego cień.”

„A dzieci?” — głos matki zadrżał jak kryształowy kieliszek.

Po rozwodzie ojciec po cichu spakował swoje rzeczy. Ulubiony fotel, wyszczerbiona filiżanka, choćby książki — wszystko znikało stopniowo.

Iwona stała się mostem między dwoma światami: surowym światem matki i spokojnym światem ojca. Klaudia po prostu uznała, iż tata to zdrajca, a mama — męczennica.

**Dorosłe życie**

Iwona wyjechała na studia do Warszawy. Dużo się uczyła, jeszcze więcej pracowała — zdecydowana, iż pewnego dnia będzie miała własne mieszkanie. Klaudia zrobiła kilka kursów, została manicurzystką i niemal od razu wyszła za mąż.

Ich ojciec zmarł, zostawiając po sobie tylko ciepłe wspomnienia i pustkę.

Matka dzwoniła tylko, żeby się poskarżyć albo prosić o pieniądze:

„Klaudia jest w ciąży, pomóż jej. Tomek mało zarabia, a w salonie nie ma choćby umowy…”

Iwona westchnęła zmęczona:

„Dobrze wiedziała, co robi. To był jej wybór.”

**Jej własne gniazdo**

Kilka lat później Iwona kupiła wymarzone mieszkanie. Bez niczyjej pomocy. Z potem i łzami.

„Ładne mieszkanie” — powiedziała matka, rozglądając się. „Klaudia potrzebowałaby takiego. Mieszka w akademiku z dzieckiem… A ty jesteś tu sama, tyle pokoi. To niesprawiedliwe.”

„Bo Klaudia czekała, aż ktoś jej coś da. Ja zapracowałam.”

A potem — niespodziewana wizyta po latach:

„Zdecydowałam — mieszkanie dostanie Klaudia. A ja zamieszkam z tobą”, oznajmiła matka z uśmiechem, zaglądając w każdy kąt.

„Nie” — odpowiedziała Iwona krótko. „To moje mieszkanie.”

„Jak to nie? Już postanowiłam!”

„To idź do Klaudii. Tu nie jest hotel.”

„Stałaś się tak samo zimna jak twój ojciec!”

„Dziękuję. On mnie kochał. I nigdy niczego nie narzucał.”

Drzwi trzasnęły. Została tylko cisza… i ulga.

Na telefonie pojawiła się wiadomość:
**„I jak poszło?”**

Iwona uśmiechnęła się:
**„Przyjdź. Nauczę cię robić tiramisu.”**

Idź do oryginalnego materiału