Miłość na całe życie

newskey24.com 1 tydzień temu

Miłość na całe życie

Gdy Ania miała czternaście lat, na jej barki spadły domowe obowiązki, opieka nad chorą matką, a do tego musiała dobrze się uczyć w szkole. Marzyła, iż zostanie lekarzem.

Mamo, skończę studia i wyleczę cię. Na pewno wstaniesz. Jesteś jeszcze młoda mówiła do matki.

W ukryciu jednak płakała w swoim małym pokoju z bezsilności i złości. Mieszkali we trójkę w mieście, ale w domku na uboczu adekwatnie to jak wieś, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Ojciec nigdy nie pomagał matce, a choćby z nią nie rozmawiał, nie mówiąc już o Annie. Był opryskliwy i zimny. Żadnego dobrego słowa od niego nikt nigdy nie usłyszał. A gdy Weronika zachorowała, spakował swoje rzeczy i wyszedł z domu.

Ania początkowo nie zwróciła uwagi, iż ojciec pakuje walizki myślała, iż może wyjeżdża służbowo. Zrozumiała dopiero, gdy stanął w drzwiach i powiedział:

Odchodzę od was na zawsze. Takie życie nie jest dla mnie, a już tym bardziej z chorą żoną. Potrzebuję zdrowej kobiety, a nie kaleki A ty jesteś już duża, dasz sobie radę. Pieniądze będę przysyłał pocztą.

Córka sądziła, iż żartuje, ale zrozumiała, iż to nie żarty, gdy drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Tymczasem Weronika leżała i się uśmiechała, a Ania stała jak wryta.

Mamo, czemu się cieszysz? Jak my teraz będziemy żyć?

Jakoś przeżyjemy, córeczko. A co dobrego od niego mieliśmy? Tylko złość i chamstwo. Idź do wujka Jacka i powiedz, żeby przyszedł do nas.

Dobrze, mamo odparła Ania i poszła do sąsiada naprzeciwko.

Od dawna zauważała, iż wujek Jacek patrzy na jej matkę w szczególny sposób. Ojciec nigdy tak na nią nie patrzył. Jakub zawsze się do nich uśmiechał, mówił Weronice miłe słowa. Na urodziny przynosił kwiaty i czekoladki, oczywiście gdy ojca nie było w domu. Ania wszystko widziała, ale nie pytała. I jej też czasem dostała się kostka czekolady.

Ojciec? Ten nigdy nie dał żonie ani córce prezentu, choćby urodzin nie pamiętał. Weronika zachowywała się godnie, jak przystało na mężatkę, choć sąsiadki szeptały, iż to przewróciło jej się w głowie. A kiedy Ania miała trzynaście lat, usłyszała, jak Jakub wyznaje miłość jej matce.

Weroniko, zawsze będę przy tobie i zawsze cię kocham. choćby nie wątp. Cokolwiek się stanie, pamiętaj to.

A matka tylko się zaśmiała i odparła:

Ech, innemu oddana, będę mu wierna do końca i dodała: Nie trzeba tych wyznań, Jacku.

Ania miała już czternaście lat i sama zaczynała rozumieć chłopców. Wiedziała więc, iż Jakub kocha jej matkę. Ale zachowywał się z godnością nie nachalnie, nie kompromitował jej przed ludźmi. A jednak zawsze był blisko. Nieświadomie porównywała ojca i wujka Jacka, i porównanie wypadało na korzyść tego drugiego. Sama też darzyła go większą sympatią niż własnego ojca.

Gdy dorosła, zapytała kiedyś matkę:

Mamo, dlaczego wyszłaś za ojca, a nie za wujka Jacka?

Weronika wtedy się zdenerwowała i nie odpowiedziała, a Ania więcej nie pytała.

Niedługo potem stało się nieszczęście. Matka upadła i złamała nogę w dwóch miejscach. Już zaczynała wracać do zdrowia, gdy nagle znów się pogorszyło. Okazało się, iż na kości pojawił się dziwny narośl. Weronika nie mogła stanąć na nogę, nie była w stanie choćby wstać z łóżka. Ojciec nie zamierzał jej pielęgnować i właśnie wtedy odszedł na dobre, pewnego dnia spakował się i zniknął. Ania do dziś nie wie, co się z nim stało. I adekwatnie ją to nie obchodzi.

Gdy Weronika leżała chora, Jakub przez Anię przekazywał pomoc zdobywał leki, przynosił jedzenie.

Gdy Ania przyszła do niego, od razu zrozumiał, iż coś się stało. Mieszkał sam, ale w domu panował porządek.

Wujku Jacku, mama prosiła, żebyś przyszedł powiedziała.

A co na to twój ojciec? Nie spodoba mu się.

Ojciec nas zostawił. Wczoraj wieczorem wyszedł i powiedział, iż już nie wróci.

Jakub nie musiał słuchać więcej. Natychmiast poszedł z Anią. Długo rozmawiał z Weroniką, siedząc przy jej łóżku. A potem został na zawsze. Ania choćby nie zauważyła, kiedy to się stało. Miała tylko wrażenie, jakby zawsze z nimi mieszkał.

Dbał o Weronikę z ogromną troską. Sprowadzał lekarzy, woził ją po szpitalach, aż w końcu zaczęła wracać do zdrowia. Weronika stanęła na nogi. Jakże wszyscy byli szczęśliwi! Od kiedy Jakub zamieszkał z nimi, Annie zrobiło się lżej przejął domowe obowiązki i opiekę nad matką.

Aniu, najważniejsze, żebyś się dobrze uczyła. Twój sen o zostaniu lekarzem na pewno się spełni mówił i sam w to wierzył.

Czasem Ania widziała, iż Jakub chodzi jak chmura gradowa, ale milczał. Przy Weronice starał się uśmiechać. Dopiero później dowiedziała się, iż słyszał plotki na temat matki.

Gdzie to słyszane, żeby sąsiad opiekował się chorą kobietą? Nie bez powodu mąż ją zostawił. Kaleka, a już nowego faceta w domu ma i tak w kółko.

Jakub starał się nie zwracać na to uwagi, ale oczywiście go to raniło. Weronika zaczęła chodzić, najpierw o lasce, potem już sama. Razem z Jakubem chodzili do sklepu on pilnował, żeby ćwiczyła nogę. Z czasem wszystko wróciło do normy. Weronika rozkwitła. jeżeli wcześniej chodziła ze spuszczoną głową, teraz szła dumnie, ramię w ramię z Jakubem. I nie było nikogo szczęśliwszego od nich.

Sąsiadka, pani Hanna, mówiła:

Weroniko, ależ się zmieniłaś! Jak pięknie wyglądasz, a Jakub wcale oczu od ciebie nie odrywa. Nie przejmuj się ludźmi, pogadają i zapomną.

A ja się nie przejmuję uśmiechała się Weronika. Szczęścia nie da się ukryć, więc i ja się nie chowam. Żyję, jak chcę.

Nauka nie była łatwa, ale Ania ją lubiła.

Plotki jednak długo jeszcze za nimi ciągnęły, aż w końcu ucichły. Ale znów się odezwały, gdy okazało się, iż Weronika jest w ciąży.

Staroródka sy

Idź do oryginalnego materiału