Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz spotkała się w Opolu z przedsiębiorcami z regionu. Opowiadała im o możliwościach, jakie otwierają pieniądze unijne. Przypomniała, iż z KPO i Funduszy Europejskich w naszym województwie udzielono już wsparcia na kwotę 2 miliardy 400 mln zł.
– W tym momencie jest do dyspozycji, także dla przedsiębiorców opolskich, wsparcie w otwartych konkursach na sumę ponad 6 miliardów złotych. Będziemy otwierać jeszcze w tym roku kolejne konkursy wartości 1 miliard 100 milionów złotych – poinformowała minister podczas konferencji prasowej.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w Opolu: nowe wsparcie dla innowacji
Reprezentowane przez nią ministerstwo uruchomiło m.in. nowy instrument w programie Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG) – Fundusz Wsparcia Technologii Krytycznych. To pomoc w formie dotacji dla sektorów:
- biotechnologicznego,
- technologii cyfrowych,
- rozwiązań przyczyniających się do rozwoju tzw. technologii czystych i zasobooszczędnych.
4 września otwarto dwa konkursy na w ramach nowego funduszu na 300 milionów złotych (cały fundusz to mld zł). – Ten fundusz jest symbolem zmiany, jakiej dokonujemy w modelu wsparcia polskiej przedsiębiorczości – mówiła Pełczyńska-Nałęcz.
Dyskusja z mieszkańcami
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz dyskutowała z mieszkańcami w klubokawiarni OPO przy Krakowskiej wspólnie z prezydentem Opola, Arkadiuszem Wiśniewskim.
– Wracam z Forum Ekonomicznego w Karpaczu, gdzie opowiadałam o rozwoju po polsku. O tym, iż my jako kraj, państwo, wspólnota i społeczeństwo osiągnęliśmy niewiarygodny sukces, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy – mówiła pani minister.
Przypominała, że przez 35 lat 3,5-krotnie wzrósł dochód per capita, co należy traktować, jako historyczny sukces.
– Nie jest tak, iż wszystko, co dane, nie zostanie odebrane. Przed nami trudna walka o utrzymanie sukcesów i ich pogłębienie. Mam poczucie i wielkiej szansy, i wielkiej grozy – dodała.
Innowacje w Polsce: Jesteśmy na szarym końcu UE
Pełczyńska-Nałęcz dowodziła, iż nie ma dobrobytu bez biznesu i przedsiębiorczości prywatnej – polskiej.
– Co nie znaczy, iż odcinamy się od reszty świata. To są idiotyczne pomysły. Potrzebujemy przedsiębiorczości konkurującej, z dobrze zarabiającymi ludźmi. A nie taniej sile roboczej. Bo to sposób na folwark pańszczyźniany.
Receptą na dobre zarobki w jej opinii są innowacje. Ale Polska nie ma tu powodów do radości. Minister przypomniała, iż jesteśmy w tej kwestii na szarym końcu w krajach UE.
– Jest bardzo niedobrze. Nie udało się w Polsce zbudować systemu wspierającego innowacje. To jest ten moment, gdy trzeba przedsiębiorstwa wesprzeć – przekonywała.
Mówiła także m.in. o wsparciu małych i średnich przedsiębiorstw.
– Innowacje powstają przede wszystkim w firmach średnich i dużych. One mają zasoby, możliwości… – tłumaczyła.
– Dlatego też wsparcie potrzebne jest po to, by małe firmy stawały się średnimi, a średnie – dużymi. Tego bardzo w Polsce potrzebujemy. Tak będziemy profilować nowe programy, by stymulować do tego wzrostu. Bo dziś na 100 największych firm w Polsce, prywatnych – polskich – jest tylko 25. Cała reszta to zagraniczne albo państwowe firmy, a więc to chora struktura. Potrzebujemy dużych, polskich, prywatnych biznesów z nowymi technologiami. Ale nowe technologie w żadnym państwie nie powstały bez wsparcia publicznego.
Na drugim miejscu wśród spraw kluczowych wymieniła mieszkalnictwo. – To recepta na demografię. Fundamentem do zakładania rodziny jest miejsce do mieszkania. Młodych na to nie stać, nie chcą więc zakładać rodzin – dowodziła.
– Mam taką teorię, iż stały za tym grupy interesu, którym zależało, by mieszkania były coraz droższe. Bo sami na tym zarabiali. Ceny mieszkań muszą rosnąć wolniej niż zarobki – dodała.
Podczas opolskiej wizyty minister przypominała, iż w ramach Funduszy Europejskich i KPO przeznaczymy do 2029 r. łącznie ok. 200 mld zł na innowacyjność polskich przedsiębiorstw, z czego 135 mld zł z KPO, 34 mld zł z programu FENG, ponad 18 mld zł z programów regionalnych.
Więcej kasy na Polskę lokalną
Minister podkreśliła, iż cieszy się z wizyty w Opolu. Mówiła, iż trzeba wesprzeć średnie i „średnio mniejsze” miasta.
– Opole jest miastem „średnim plus”. I takie właśnie miasta, a także nieco mniejsze, trzeba wspierać w zakresie miejsc pracy. Chodzi o to by ambitni ludzie chcieli w nich zostawać i mieszkać, oraz były w nich uniwersytety, usługi publiczne i dobre inwestycje – wyliczała.
– Inaczej rozwój zostanie wyssany przez cztery, pięć metropolii, a to będzie szkodą dla wszystkich. Może to niepopularne co powiem, ale Warszawa sobie poradzi. A takie miasta jak Opole powinny zostać objęte parasolem inwestycyjnym. O to będziemy walczyć w nowym budżecie EU. I w tę stronę przełożyliśmy wajchę w inwestycjach z KPO – mówiła.
Podczas spotkania opolanie, ale też goście ze Śląskiego, zadawali pytania o możliwość wykorzystywania pieniędzy z KPO w konkretnych inwestycjach. Z publiczności padło pytanie o nabory w zakresie termomodernizacji, gospodarki wodno-ściekowej czy modernizacji budynków szkolnych i przedszkolnych, domów dziecka.
Była mowa także o wsparciu przedsiębiorców i sytuacji na rynku deweloperskim – w tym głośnej ostatnio podwyżce podatku od pustostanów czy o mieszkaniach treningowych. Odpowiedzi udzielali naprzemiennie prezydent i minister.
Kryzys demokracji wśród młodych
Pytania pani minister zadawali także młodzi. Jedno dotyczyło upadku zaufania do demokracji.
– Co powinny robić średniej wielkości samorządy, w ogóle samorządy i rząd w dobie kompletnego kryzysu wiary w demokrację u nas, młodych – pytał Mikołaj podając, iż zgodnie z jednym z ostatnich badań tylko 38 proc. młodych wierzy w to, iż demokracja w Polsce działa. – Autentycznie mnie to przeraża. A wiąże się to z podzieleniem młodych i całego społeczeństwa w ogóle – dodał.
Minister odpowiedziała, iż wszyscy decydenci muszą zacząć od siebie. – Jak młodzi mają wierzyć w demokrację, jak jej zasad nie stosują rządzący wobec siebie i w swoich działaniach – pytała minister. – Jest coś takiego, jak dobro wspólne, a nie dobro jednej konkretnej partii.
Prezydent Arkadiusz Wiśniewski odpowiadał, iż młodzież ma możliwość wielu form partycypacji w różnych projektach, mając wpływ na różne kwestie. Choćby w Budżecie Obywatelskim, gdzie wiek udziału został obniżony do 16 lat.
– Myślę, iż w Polsce mamy w ogóle problem z zaufaniem do demokracji. Dlatego Polska nam brunatnieje i nie jest to łatwe do wyleczenia – stwierdził Arkadiusz Wiśniewski.
– Dlatego, że przekonanie o rządach siły, o tym, iż to ktoś, kto jest słabszy nie zasługuje na wysłuchanie. Albo, iż władza może kogoś wykluczyć z zainteresowania. Przykładem LGBT. Jesteśmy też świadkiem sytuacji z nowym przedmiotem szkolnym edukacja zdrowotna, który pojawił się w szkołach a jest kwestionowany przez episkopat. Mamy kompletną kontestację przedmiotu szkolnego. Co to oznacza dla młodzieży, która do tej szkoły pójdzie? To wszystko buduje te atmosferę, którą obserwuję ze zdumieniem.
Dodał, iż wzorce społeczne i polityczne przekonują młodych, iż demokracja jest niepotrzebna, zła, a UE jest naszym wrogiem.
– Widzą też takiego prezydenta jak Trump, który z mocą mówi, co kto może, a czego nie. To sprawia, iż deficyt demokracji się buduje i rośnie popularność zachowań nacjonalistycznych i siłowych.






***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania