Podczas pożegnania Ryszard Mróz, mąż aktorki zaznaczył, iż Mirosława była mistrzynią słowa zarówno podczas swojej pracy na scenie, jak też w czasie zajęć ze studentami. – Dbałaś, by grający rozumiał co mówi. Był czas, iż Twój głos rozpoznawała cała Polska. Twoi studenci wspominają, iż byłaś pedagogiem profesjonalnym, ale przede wszystkim zawsze przyznającym się do swojej wiary – podkreślał Ryszard Mróz. Pokreślił także wielki patriotyzm Mirosławy. Przypomniał jak w „Damach i huzarach” Fredry pojawił się konflikt z reżyserem, za który Mirosława Marcheluk zapłaciła mikrowylewem mózgowym. – Reżyser – wschodni sąsiad cudzoziemiec – próbował szydzić z polskiego munduru na polskiej scenie i wulgarnie obrażać widza. Nie pozwoliłaś na to – zaznaczył Ryszard Mróz.