"Dzień 31 października jest wolny od zajęć (na podstawie Rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 20 listopada 2017 r. w sprawie organizacji roku szkolnego w publicznych szkołach i placówkach artystycznych)" – czytamy na stronie gov.pl. Co to oznacza w praktyce? Dzień przed Wszystkimi Świętymi uczniowie w szkolnych ławkach nie zasiądą. Jedni zostaną w domu, a drudzy, których rodzice muszą pojawić się w pracy, spędzą dzień na świetlicy.
Co to za czasy?
"Tymek w tym roku poszedł do pierwszej klasy podstawówki. To moje jedyne dziecko, a tym samym wszystko, co związane ze szkołą i edukacją jest dla mnie nowe, tajemnicze i z dnia na dzień coraz bardziej zaskakujące. Odnoszę wrażenie, iż za moich czasów było inaczej. Na naukę i wykształcenie kładło się większy nacisk, a teraz to jakiś luz się wkradł.
Coraz bardziej niepokoi mnie to, co dzieje się w szkole mojego syna. Dzień przed Wszystkimi Świętymi zamiast lekcji będzie świetlica. Znowu! Co to za pomysł? Kto za tym stoi? Uczniowie, zamiast dowiadywać się czegoś nowego, będą marnować czas na zabawie. Skandal, paranoja i istne szaleństwo.
Tymek lubi się uczyć, chętnie chodzi na lekcje, ale potrzebuje systematyczności, żeby się rozwijać i piąć po szczeblach w górę. Czy naprawdę dzień przed Wszystkimi Świętymi musi być wolny? Dni spędzone na świetlicy tylko wprowadzają chaos i zaburzają rytm, do którego dzieci przywykły.
Jestem wymagająca i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Oczekuję, iż szkoła będzie edukowała, a nie wymigiwała się od swoich obowiązków pod pretekstem 'dnia wolnego przed świętami'. Może mam ulotną pamięć, ale za moich czasów to chyba czegoś takiego nie było.
Proszę nie zrozumieć mnie źle, bo ja nie winię dyrektora, wychowawczyni czy innych nauczycieli, bo to przecież nie ich wina, nie ich decyzja. To nasz system edukacji wprowadza sobie takie ułatwienia, tylko czy zastanawia się ktoś, jakim kosztem?".
Za mocne słowa
Faktem jest, iż dzień przed Wszystkimi Świętymi już od dłuższego czasu jest wolny od zajęć edukacyjnych. Zdaję sobie sprawę z tego, iż niektórym rodzicom nie podoba się ten pomysł, ale czy słusznie? Kiedy w mojej głowie pojawia się żal czy pretensje, próbuję postawić się na miejscu innych osób. W tym przypadku tych, które jadą na drugi koniec Polski, by pojawić się przy grobie swoich bliskich. By zapalić znicz, położyć wiązankę, odmówić modlitwę.
Przypuszczam, iż choćby jeżeli dzień 31 października byłby dniem, w którym odbywałyby się zajęcia lekcyjne, frekwencja nie byłaby zadowalająca. Dlatego może czasem warto wziąć głębszy oddech, dać upust negatywnym emocjom i spróbować spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy?