Moja siostrzenka chciała dostać w prezent wózek i kiedy odmówiłam, wywołała prawdziwy zamęt w rodzinie wszyscy zaczęli się przeciwko mnie.
Dzieci rosną jak na drożdżach, więc nie zauważyłam, iż mój synek już podskakuje i biega, żeby spotkać tatę. Staraliśmy się kupić naszemu pierwszemu dziecku to, co najlepsze, choćby kosztem własnych zachcianek.
Zamówiliśmy drogi, kompaktowy wózek, który mieścił się w bagażniku naszego Fiata 126p. Służył nam wiernie, bo od razu planowaliśmy go odsprzedać.
Kiedy nasz Michał wyrośnie z tego wózka, wystawiliśmy go na Allegro. Mąż, Piotr, proponował obniżkę o 30% od ceny wyjściowej, ale w głowie miałam, iż ludzie mają dziś skromne kieszenie, więc postanowiłam pójść na całość sprzedam za pół ceny, szybciej zniknie i zrobimy dobre uczynki.
Kilka godzin po zamieszczeniu ogłoszenia zadzwoniła urocza dziewczyna, zaproponowała spotkanie i obejrzenie wózka na żywo. Zgodziłam się, a pół godziny później zadzwonił dzwonek.
Gdy otworzyłam drzwi, zaszokowała mnie Zosia, moja siostrzenica, z którą nie mieliśmy kontaktu od dwóch lat, bo kiedyś pokłóciliśmy się o chłopaków. Cieszyłam się, iż w końcu mam pretekst, by naprawić naszą relację.
Przy filiżance herbaty dowiedziałam się, iż Zosia i jej chłopak Kamil mają już małego Barteka, a pieniądze ledwo starczą na pieluchy.
Po szczerej rozmowie podeszliśmy do wózka Zosia od razu go polubiła, więc zaproponowałam mu cenę jeszcze niższą niż w ogłoszeniu.
Następnego dnia z euforią przygotowywałam przyjęcie, gotowałam tradycyjne pierogi i bigos, a cała rodzina zasiadła przy stole, wspominając stare czasy i ciesząc się z ponownego spotkania.
Gdy nadszedł moment rozliczenia, Zosia, wyczuwając, iż jestem skłonna do ustępstw, poprosiła: Możesz mi podarować wózek na urodziny.
Nie miałam ochoty rozdawać tak kosztownego prezentu, więc powiedziałam to wprost. Zosia wpadła w oburzenie, nazwała mnie skąpą i wybiegła, krzycząc, iż przeprasza za swojego malucha. Jej rodzina stanęła po jej stronie, a my zerwaliśmy kontakt z nimi.
Wtedy uświadomiłam sobie, iż nie da się zadowolić wszystkich, i postanowiłam nie robić już interesów z krewnymi.












