"Moje dziecko nie chodzi na edukację zdrowotną. Nie chodzi też na religię ani etykę. Nie chodzi, bo nie chce. Wie, iż nie musi, bo to nie są obowiązkowe zajęcia i z nich rezygnuje, aby mieć więcej czasu dla siebie. Nawet, jeżeli musi czekać, ale nie musi nic robić. Przy takim planie i przeładowaniu, nie chcę zmuszać dziecka do kolejnego wysiłku" - pisze mama dwóch chłopców w wiadomości nadesłanej redakcji. Wymieniła cztery rzeczy, które najbardziej drażnią ją w polskiej szkole.