"Mówią, iż przy dzieciach miłość się mnoży. Ale ja tego nie odczułem" - napisał czytelnik po przeczytaniu naszego artykułu: Internautka przyznała, iż ma problem z córkami. "Jedną lubię bardziej, ale nie chcę faworyzować". Dorosły już dziś mężczyzna przyznaje, iż ma brata i siostrę. "Starszy brat był mi stawiany za wzór, a młodsza siostra była przez rodziców rozpieszczana. Ja byłem, a jakby mnie nie było" - wyjaśnił rozgoryczony.
REKLAMA
Zobacz wideo "Sonia?! To nie jest imię dla człowieka!". Rodzice opowiadają, jak wybierali imię dla dziecka
Rodzice faworyzują dzieci? "Moi się choćby specjalnie nie kryli"
Co ciekawe, nie jest odosobniony w swoich odczuciach, bo tekst wywołał lawinę nie zawsze przyjemnych wspomnień. "Bardzo chciałam dorównać mojej siostrze, która nie dość, iż ładniejsza, była także uwielbiana przez rodziców i dziadków. Zawsze miała ekstrawertyczną naturę, brylowała w towarzystwie, więc nic dziwnego, iż rodzina ją kochała. Ja byłam przez to odsuwana na bok, ale naprawdę przykro było mi wtedy, gdy choćby na moim własnym ślubie to ona grała pierwsze skrzypce, a rodzina komplementowała jej ubiór, fryzurę i makijaż. Ja, panna młoda, stałam z boku i chciało mi się płakać. A powinnam się cieszyć. Dziś kontakt z siostrą i resztą rodziny bardzo ograniczyłam, ale oni przez cały czas nie widzą nic złego w swoim zachowaniu" - opisuje jedna z naszych czytelniczek, która prosiła, by nie podawać jej personaliów.
"Moi rodzice choćby specjalnie nie kryli się z tym, iż mój młodszy brat to ich ulubione dziecko. Podobno zawsze marzyli o synu, a ja się urodziłam, więc byłam. I tak w sumie można opisać nasze relacje. Nigdy jakoś specjalnie nie okazywali mi uczuć, nie chwalili. A ja robiłam wszystko, by być docenioną, uczyłam się świetnie, później pracowałam. Zawsze liczył się tylko mój brat. Najzabawniejsze jest jednak to, iż teraz, gdy rodzice są już starsi i schorowani, to ode mnie oczekują codziennej pomocy i opieki. Brat jest dobry, bo odwiedza ich raz w miesiącu i czasem zadzwoni" - napisała pani Iwona (imię zmienione).
"Byłam tą 'ukochaną córeczką', ale wcale nie czułam się z tym dobrze" - mówi pani Magdalena. - Wręcz przeciwnie, było mi głupio, gdy rodzice, a szczególnie tata, stawiali mnie rodzeństwu za wzór. Na szczęście moje siostry nie mają z tym problemu, a przynajmniej nie dają mi tego odczuć - dodaje.
Faworyzowanie to trudny temat. "Nie zawsze jest złośliwe"
- Faworyzowanie nie zawsze jest złośliwe. Czasem wynika z podobieństwa charakterów, z łatwiejszej komunikacji, z lęku lub zmęczenia. Ale dla dziecka to nie ma znaczenia. Dziecko nie analizuje. Ono czuje, iż musi się bardziej starać, iż jego emocje są mniej ważne, iż w tej samej rodzinie można być "bardziej" i "mniej" kochanym - mówi Katarzyna Ostrowska, pedagożka.
- Ja byłem zawsze pomijany, bolało, ale nauczyłem się z tym żyć. Ale nie mogę patrzeć na to, iż rodzice ten sam schemat przenoszą na swoje wnuki. Te od najmłodszej córki mogą wszystko, te od starszego brata to powód do dumy, a moje, jak ja kiedyś, są, bo są - tłumaczy nasz czytelnik. - Zdecydowałem się odciąć od rodziny, dobrze, iż moja żona ma rodziców, którzy są wspaniałymi dziadkami dla moich synów - dodaje.
Czy zdarzyło wam się odczuwać, iż jesteście mniej lub bardziej lubiani w porównaniu do swojego rodzeństwa? A może odczuwacie, iż faworyzujecie jedno ze swoich dzieci? Zachęcamy do podzielenia się swoją historią: agatagp@agora.pl