Na dniach wpadłam do synowej, a w ich domu gospodarzyła i sprzątała jakaś obca kobieta

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Zawsze mówiłam synowi, iż dla nas status materialny jego przyszłej żony nie ma znaczenia. Dlatego tak się cieszył, gdy poślubił Monikę, która nigdy nie miała nadmiaru pieniędzy i była przyzwyczajona do skromnego życia.

Po ślubie młodzi zamieszkali w domu odziedziczonym po rodzicach. Z mężem zrobiliśmy tam remont, a teraz staramy się ich wspierać finansowo i dostarczamy im produkty.

Moja synowa jest dobrą osobą, urodziła mi wnuka, dlatego w tej chwili nie pracuje. Syn natomiast ma niezbyt prestiżową pracę, co przekłada się na niewielkie zarobki.

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy weszłam do domu, gdzie mieszkają moje dzieci i wnuk, a tam sprząta jakaś obca kobieta!

Synowa zatrudniła gospodynię domową, chociaż sama nic nie robi! Jak ona mogła sobie na to pozwolić? Gdzie ma sumienie?

Oczywiście, wygoniłam tę obcą kobietę, bo jakby nie patrzeć – to wciąż mój dom! A ta kobieta sprząta za moje pieniądze. Skąd syn i synowa wezmą środki na takie usługi?

Postanowiłam poczekać na synową, bo była na spacerze z wnukiem. Gdy wrócili, nie odkładałam rozmowy na później. Powiedziałam wszystko, co myślę, a synowa odpowiedziała:

– Mamo, podczas urlopu macierzyńskiego zostałam blogerką, więc teraz dobrze zarabiam, a pomoc gospodyni domowej jest mi niezbędna, bo spędzam mnóstwo czasu w tworzeniu treści!

Blogerką? To ma być praca? Czy można z tego mieć jakieś pieniądze?

Nie chcę, aby w moim domu sprzątała jakaś obca kobieta, która nie wiadomo, kim jest i gdzie wcześniej pracowała.

– Skoro masz tyle pieniędzy, to płać mi, a ja będę sprzątać. Obcy ludzie nie mają tu czego szukać – powiedziałam.

Synowa tylko się uśmiechnęła i poszła z moim wnukiem na posiłek.

Poczekałam na syna, żeby przekazać mu te rodzinne „nowiny”. On tylko wzruszył ramionami i powiedział:

– Mamo, wiedziałem o tej gospodyni. Monika naprawdę dużo pracuje, a ja chcę, żeby miała czas dla naszego syna. Nie widzę w tym nic złego.

Młodzież mnie nie rozumie. Jak oni mogą sobie na coś takiego pozwalać?

Pobiegłam do męża, mając nadzieję na jego wsparcie, a on powiedział:

– Ludka, nie wtrącaj się w życie młodych! Są dorośli, poradzą sobie sami!

Dawno nie byłam tak zła. Jak to możliwe? Jestem pewna, iż postępuję i mówię słusznie! A wy, co o tym sądzicie?

Idź do oryginalnego materiału