Na wakacje niech jedzie Maciek, a ty wracaj do pracy” – powiedziała teściowa

twojacena.pl 3 godzin temu

Na urlop niech jedzie Igor, a ty wracaj do pracy powiedziała teściowa.

Gdy Kasia usłyszała dźwięk kluczy w zamku, serce zamarło jej w piersi. Te twarde kroki w korytarzu znała lepiej niż własny oddech. Ósmy miesiąc ciąży sprawiał, iż każdy ruch był męką, a tu jeszcze miała stawić czoła komuś, kogo bała się bardziej niż porodu. Drzwi otwarły się gwałtownie, a do mieszkania wpadł huragan krytyki i niezadowolenia w osobie Haliny Kazimierzówny.

Co to ma być?! zamiast powitania krzyknęła teściowa. Dlaczego moja synowa wygląda jakby pogrzeb miała?!

Pojawienie się matki Igora było ostatnią rzeczą, której Kasia pragnęła w tej chwili. Po obiedzie planowała się zdrzemnąć brzemię pod sercem wymagało ciągłego odpoczynku. choćby proste domowe obowiązki stawały się wyzwaniem.

Wreszcie wzięty urlop macierzyński pozwalał choć trochę odetchnąć, ale plany legły w gruzach w mgnieniu oka.

Witaj, Halino Kazimierzówno wyszeptała kobieta, ustępując miejsca.

A gdzie mój Igorek? matka męża natychmiast zaczęła wypatrywać syna.

Zarabia na naszą rodzinę cicho odpowiedziała Kasia.

Samej ci się nie chce? Halina postawiła niespodziewanie ciężkie torby i majestatycznie wkroczyła do środka, omal nie przewracając brzemiennej synowej. Dorosła kobieta, niedługo matka, a zachowujesz się jak dziecko!

Gdy tylko teściowa przekroczyła próg, zaczęła lustrować każdy kąt, jakby przeprowadzała inspekcję. Kasię to zaniepokoiło.

Przyjechała pani w jakiejś sprawie? zapytała ostrożnie. Coś zabrać?

Co? Halina odwróciła się zdziwiona. Ja tu teraz zamieszkam.

Od tych słów Kasi zadygotały kolana.

Ale jak wyjąkała.

Znudził mi się ten cham, z którym wynajmowałam pokój odparła teściowa z rozdrażnieniem. Dość już miałam jego bezczelności. Wyprowadziłam się od razu. Mieszkanie należy do męża, a znaleźć coś nowego niełatwo, więc na razie zostanę u was.

Wyjaśnienie tylko pogorszyło nastrój Kasi. Tak, mieli duże mieszkanie, ale czy to dawało teściowej prawo, by wtargnąć i żądać miejsca?

Chciała zaprotestować, ale ciąża wyczerpała ją do reszty. Bez słów weszła do sypialni, czekając na męża.

Niestety, powrót Igora kilka zmienił żal mu było matki. Choć Halina potrafiła być nieznośna, to jednak go wychowała, i porzucić jej nie mógł.

Kasia się pogodziła z myślą, rozumiejąc uczucia męża. Może w domu pojawi się dodatkowa pomoc?

Nadzieje gwałtownie się rozwiały. Nie minęły dwa dni, a teściowa przejęła pełną kontrolę nad domem. Igor ciągle pracował, więc to Kasia musiała dostosować się do jego matki.

A było to niezwykle trudne. Halina wydawała się niezadowolona z każdego ruchu synowej. Krzyczała o niezamiecioną podłogę, okruchy na stole, choćby o jeden nieumyty kubek.

Halino Kazimierzówno w głosie Kasi brzmiało zmęczenie rozumie pani, brzuch przeszkadza, plecy bolą, nogi puchną

Co z tego, iż plecy bolą! teściowa założyła ręce na piersi. Na kobietach świat stoi! A dziecko to nic nadzwyczajnego! Mnie się zdaje? Syna już wychowałam, a ty dopiero się uczysz!

Kasia nie umiała odpowiedzieć. Nie chciała się denerwować, więc unikała kłótni.

Pewnego dnia skończyła się żywność i trzeba było iść po zakupy.

No dobrze, pójdę z tobą zgodziła się z wyniosłością teściowa. Żebyś czegoś nie pokręciła.

Dziękuję Kasia wolałaby iść sama, ale w jej stanie choćby proste zakupy były wyzwaniem.

Droga na rynek minęła spokojnie, choć Halina cały czas marudziła.

No co się tak guzdrasz? warknęła. Bierz torby i wracamy. Dość już tego spacerowania.

Kasia zdziwiła się. Bierz torby?

Halino Kazimierzówno szepnęła niepewnie czy pomoże mi pani? Nie powinnam dźwigać

Co za dźwiganie! przedrzeźniła ją teściowa. Tam ledwie co jest, dasz radę!

Kasia nie sprzeciwiła się i wzięła torby. Ale po kilku krokach zrobiło jej się słabo. Zakupy okazały się za ciężkie.

Och jęknęła coś mi nie dobrze

No i co znowu? Halina choćby nie drgnęła, choć synowa wyraźnie słabła. choćby toreb nie umiesz donieść?

Ale Kasia już nie słyszała w uszach szumiało jej jak w ulu.

Kobieto! Kobieto! jakiś mężczyzna podbiegł i podtrzymał ją. Wszystko w porządku? Wezwać lekarza?

Nie, nie trzeba machnęła ręką.

Jakie to teraz delikatne baby mruknęła teściowa.

Na szczęście po chwili Kasi odrobinę ulżyło. Halina, choć z wyższością, wzięła część toreb i dotarły do domu.

Gdy Igor dowiedział się o zajściu, natychmiast wrócił.

Kochanie moje głaskał dłoń żony przepraszam. Powinienem był ci pomóc. Czemu nie zaczekałaś? Sam bym wszystko załatwił!

Myślałam, iż dam radę szepnęła Kasia.

Dlaczego nie poprosiłaś mamy?

Kasia zamknęła na moment oczy i westchnęła ciężko.

Właśnie Halina Kazimierzówna kazała mi dźwigać odparła.

Mąż zastygł w bezruchu.

Mama? szepnął zdumiony.

A gdy zrobiło mi się słabo głos Kasi zadrżał. Ona tylko machnęła ręką.

Zapadła ciężka cisza.

Rozmówię się z nią. Odpocznij, kochanie powiedział Igor i wyszedł zdecydowanym krokiem.

Kasia słyszała tylko podniesione głosy. Miała nadzieję, iż teściowa wreszcie da jej spokój.

Nadszedł wyczekiwany moment. Kasia trzymała na rękach malutką córeczkę, a Igor płakał ze szczęścia. Wydawało się, iż zaczyna się nowe, lepsze życie.

Ale rzeczywistość okazała się mniej kolorowa. Macierzyństwo to ciężka praca, a Kasia przekonała się o tym na własnej skórze. Niemowlę płakało w nocy, młoda matka nie spała. Córka była marudna, a Kasia godzinami

Idź do oryginalnego materiału