No i pojechał. Mąż aka stary, wyjechał na delegację, a ja, jak ta Wąsikowa, zostałam sama w domu pełnym sprzętów, które to on zwykle obsługuje i naprawia. Żarcik. Wiem, gdzie co jest i umiem dużo zrobić. Jedno jest jednak pewne – w domu i w rodzinie zawsze działają prawa Murphy’ego. Jak planujesz wyjazd, masz jak w banku, iż akurat wtedy dzieci się rozchorują. A jak...
Powiązane
Zostałem ojcem, nie znając matki mojego dziecka
15 godzin temu
Coraz więcej czterdziestolatek decyduje się na ciążę
1 dzień temu
Polecane
13 nietypowych reakcji organizmu na gluten
1 godzina temu
