Wyjście ze szpitala nowo narodzonego dziecka to ważna chwila w życiu każdego ojca. Zwykle to na ich barki spada odpowiedzialność za przetransportowanie niemowlaka. Niosą ostrożnie malucha w nosidełku, sprawdzając co chwila, czy aby na pewno jest mu wygodnie. Niektórzy są tak skupieni na tym bardzo istotny zadaniu, iż nie zwracają uwagi na drobnostki, takie jak... szpitalny wózek na środku korytarza.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak podnosić i nosić dziecko, wózek lub nosidełko
Przejęty ojciec, noworodek i szpitalny wózek
Okazuje się jednak, iż podobne "wpadki" przejętych ojców zdarzają się dość często. Tak, jak na tym filmie, udostępnionym w sieci przez świeżo upieczoną matkę. Kobieta była przejęta tym, iż w końcu po dość długim pobycie w szpitalu, może wrócić wraz z dzieckiem do domu. Rodziła dzięki cesarskiego cięcia i w wytycznych od lekarza otrzymała informację o tym, aby unikać dźwigania. To zadanie przypadło jej mężowi. Po raz pierwszy niósł on w nosidełku ich syna. Co zatem mogło pójść nie tak? Na ich drodze stanął wózek szpitalny, z którym mężczyzna się zderzył.
- Przestraszyłam się nie na żarty. Myślałam, iż coś się stało dziecku. Na szczęście było ono bezpieczne i choćby nie odczuło zderzenia. Słodko spało dalej. Nikomu nic się nie stało - powiedziała matka w wywiadzie dla portalu Newsweek. - Wtedy też poczułam ogromne zażenowanie, bo wszystko rozegrało się adekwatnie naprzeciwko dyżurki pielęgniarek i położnych. Wszystkie widziały, co zrobił mój mąż - dodała. Na szczęście personel medyczny zapewnił parę, iż "wszystko jest w porządku".
"Śmieję się tak bardzo, iż aż płaczę"
Film, który udostępniła matka, stał się viralem, chętnie komentowanym i udostępnianym w sieci. "Śmieje się tak bardzo, iż aż płaczę"; "Mam nadzieje, iż tata już się ogarnął i takie wpadki mu się nie zdarzają za często"; "Nie on pierwszy, nie ostatni"; "Spokojnie, to nic nowego. Jestem położną w szpitalu i wczoraj widziałam, jak tata uderzył gondolą we framugę drzwi" - czytamy w komentarzach.
Dziecko w dwóch kombinezonach, matkach w klapkach
Ponad trzy lata temu urodziłam dziecko. Pamiętam doskonale moment wyjścia ze szpitala. Po mnie i syna przyjechał mąż, który był tak przejęty swoją rolą i zadaniem, iż zapomniał wziąć dla mnie butów i kurtki. To był styczeń. Było mroźno, a ja ze szpitala wracałam w klapkach, piżamie i szlafroku. Oczywiście wtedy najważniejsze było nasze dziecko. Dumny tata zabrał dla niego dwa zestawy kombinezonów i ciepły koc. O mnie zapomniał.Zdarzyły się wam podobne historie? Czekamy na wasze komentarze.