„Naprawdę wygląda świetnie, ale przestałem to zauważać” – pomyślał mężczyzna.

newsempire24.com 1 tydzień temu

— Naprawdę dobrze wygląda. A ja przestałem to zauważać — pomyślał Wojciech.

Poranek, jak zwykle, był pełen pośpiechu. Kinga przygotowała śniadanie, obudziła Zosię. Mąż zajął łazienkę, więc musiała umyć córkę w kuchni. Przez przypadek ręcznikiem strąciła kubek ze stołu. Na hałas przybiegł Wojciech. Kinga poprosiła, żeby wziął Zosię na ręce, a sama zaczęła zbierać kawałki z podłogi.

— Uff, chyba wszystko — Kinga rzuciła się do ubierania.

— Muszę lecieć, ty zaprowadź Zosię do przedszkola. Mam dziś istotny dzień — mówiła już z przedpokoju, zapinając zamek w butach. — Prezentuję swoją prezentację. jeżeli pójdzie dobrze, powierzą mi kierowanie projektem, a to oznacza pieniądze, doświadczenie i rekomendacje.

Narzuciła płaszcz, rzuciła ostatnie krytyczne spojrzenie w lustro, złapała torebkę i wybiegła z mieszkania. Wojciech choćby nie zdążył się oburzyć.

Dopijał kawę z kanapką, a Zosia stała obok i patrzyła na niego.

— Też chcesz?

Córka skinęła głową.

— Nie, nie możesz, bo w przedszkolu nie zjesz kaszy.

Na dźwięk słowa „kasza” Zosia skrzywiła się.

— Ja też wiele rzeczy nie lubię. Na przykład, jak mama ucieka z domu. Z tym chyba już nic się nie zrobi — Wojciech wstawił pusty kubek do zlewu.

Długo nakładał córce rajstopy, które ciągle się skręcały. Potem szukał rękawiczek. Okazało się, iż leżały na kaloryferze w kuchni. Spoceni i nieporządni w końcu wyszli z mieszkania. Wojciech wziął Zosię na ręce i pobiegł po schodach.

Oddał córkę przedszkolance, ale ta zaczęła mu coś tłumaczyć.

— Przepraszam, spieszę się — przerwał i w pośpiechu uciekł z szatni.

Dopiero w samochodzie odetchnął z ulgą. Przez chwilę dochodził do siebie po porannej gonitwie, potem pojechał do pracy.

Całą drogę myślał, jak dobrze było, gdy Kinga siedziała w domu. Spokojnie wychodził do pracy i wracał do posprzątanych czterech ścian, gdzie już unosił się zapach kolacji. Zero nerwów. A teraz wszystko w biegu. Nie, tak dalej być nie może.

Wiele kobiet marzyłoby o tym, żeby być na jej miejscu i siedzieć w domu. Ale jej potrzebna jest samodzielność, kariera. Po co w ogóle wychodziła za mąż? Niechby się zajmowała karierą. Trzeba ją namówić, żeby zrezygnowała z pracy. Czy ich nie stać? Wojciech postanowił porozmawiać z żoną wieczorem. Od razu poczuł się lepiej.

Praca oderwała go od porannych problemów. Po południu dostał SMS-a od Kingi, iż się spóźni i prosi, żeby odebrał Zosię z przedszkola.

No proszę, zaczyna się. A on planował ze znajomymi piwo w barze. I tak rzadko się widują. Humor znów spadł poniżej podłogi.

Wieczorem Wojciech smażył ziemniaki, gdy wróciła żona, zadowolona i z błyszczącymi oczami. Bez rozbierania się weszła do kuchni.

— Wyobraź sobie, moja prezentacja zrobiła furorę. Zostałam kierownikiem projektu! Gratuluj mi — Stanęła na palcach i nadstawiła policzek do pocałunku. Wojciech cmoknął ją.

— Nie cieszysz się dla mnie? — Kinga zauważyła przygnębienie męża.

— Ależ owszem, jestem szczęśliwy. Super! Żona robi karierę. Powierzyli jej kierowanie projektem. Nie ma już czasu dla mnie i córki. Wspaniale! — odpowiedział sarkastycznie.

— O co ci chodzi? Zazdrościsz, iż wyszłam do pracy, iż mi się udało, a ty wciąż jesteś zwykłym menedżerem?

— Co ma tu zazdrość do rzeczy? Widzisz Zosię tylko rano i w weekendy. Dziecko niedługo przestanie cię rozpoznawać. Brakuje ci pieniędzy?

— Nie krzycz. Teraz nie myślisz o dziecku, tylko o sobie. Tak, będę zarabiać więcej niż ty. I cię to wkurza. Jak ty tego nie rozumiesz? Chcę robić to, co lubię, a nie siedzieć w domu. Chcę dobrze wyglądać. Taką mnie pokochałeś. Czyż nie?

Wojciech zmieszał się, nie wiedząc, co odpowiedzieć. To była prawda.

— Ale to było wtedy. Teraz mamy córkę. A dziecko potrzebuje matki — odparł.

— Ojciec też jest dziecku potrzebny. Faceci lubią zrzucać wszystko na kobiety i obwiniać je za błędy w wychowaniu. To ty się zajmuj naszym dzieckiem — Kinga nie dała się zbić z tropu.

Sprzeczka przerodziła się w kłótnię. Mówili podniesionymi głosami. Oboje uważali, iż mają rację, i nikt nie chciał ustąpić. Kinga i Wojciech położyli się spać obrażeni, nie pogodzeni. Jak na komendę odwrócili się do siebie plecami. Ale we śnie Kinga położyła rękę na piersi męża, a on delikatnie ją przykrył. We śnie wciąż się kochali.

Następnego dnia Wojciech wstał wcześniej, licząc, iż pierwszy wyjdzie z domu. Ale Kinga już przygotowała śniadanie i budziła Zosię. Westchnął i poszedł się ogolić. I wszystko się powtórzyło: kawa się wylała, Zosia zaplątała się w rajstopach, a ubrana Kinga stała już w drzwiach.

Wojciech krzyknął, iż dziś nie odbierze Zosi… Ale w odpowiedzi zatrzasnęły się drzwi.

— Kurde! — zaklął i cisnął koszulę na łóżko.

Wyobrażał sobie rodzinę inaczej. Jego matka nie pracowała, siedziała w domu, gotowała obiady, czekała na ojca, odrabiała z Witem lekcje. Nigdy nie było kłótni, awantur. Dlaczego u nich wszystko jest nie tak?

W pracy podeszła do niego Katarzyna. Kiedyś miał z nią krótki, burzliwy romans. Jeszcze zanim poznał Kingę. adekwatnie to przez Kingę zerwał z Kasią.

— Co się z tobą ostatnio dzieje? — spytała.

— Co masz na myśli? — Wojciech wsypał kawę rozpuszczalną do kubka.

— Jesteś taki wystraszony, nie w sosie. Czyżby codzienność małżeńska nie była taka różowa?

— O czym mówisz? U nas z Kingą wszystko gra. Tylko… wróciła do pracy i jeszcze nie przywykliśmy do takiego tempa. — Nalał wrzątek i spojrzał na Katarzynę.

Jej usta, pomalowane czerwoną szminką, rozchyliły się w rozumiejącym uśmiechu. Wyglądała świetnie, jak z okładki modnego magazynu.Zobaczył, jak Kinga całuje Zosię na dobranoc i zrozumiał, iż ich miłość jest silniejsza niż wszystkie spory, bo przecież oboje chcą tylko tego, co najlepsze dla swojej rodziny.

Idź do oryginalnego materiału