Platforma internetowa, zamiast tradycyjnej pracy
Wśród nastolatków pojawia się przekonanie, iż publikowanie intymnych zdjęć i filmów w internecie może być nie tylko skutecznym sposobem na zarobek, ale także formą wyrażania siebie.
Już choćby dwunastoletnie dzieciaki wiedzą i umieją opowiedzieć rozmówcom o tym, jak działają platformy umożliwiające sprzedaż prywatnych treści. Najgorsze jest jednak to, iż traktują je na poważnie jako alternatywę dla tradycyjnej pracy lub dalszej edukacji i rozwoju.
To pokazuje, jak bardzo zmienia się sposób, w jaki młodzież postrzega wartości i jak bardzo media społecznościowe zmieniły nasz stosunek do naszego życia i prywatności.
Angielskojęzyczny portal PsyPost powołał się na badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Alcalá i opowiedział o fascynacji nastolatków zarabianiem na platformie "Only F@ns". Badanie, którego wyniki opublikowano w naukowym piśmie "Sexuality & Culture" objęło 164 uczniów w wieku od 12 do 16 lat z różnych regionów Hiszpanii.
Młodzi ludzie rozmawiali w grupach o tym, co wiedzą o platformach promujących filmy i zdjęcia dla dorosłych, na których można realnie zarabiać, jak je oceniają i czy sami widzą w nich potencjalne źródło dochodu.
Wyniki były zaskakujące – większość nastolatków nie tylko świetnie znała mechanizmy działania tych serwisów, ale też postrzegała je jako coś naturalnego i alternatywną formę zarobku dla tradycyjnego zatrudnienia.
To prosty sposób zarabiania, daje "prestiż"
Dla wielu młodych dziewczyn dzielenie się zdjęciami własnego ciała jest dziś prostym sposobem na zarobienie pieniędzy na życie. Uczestniczki badania mówiły o tym, iż wystarczy odpowiedni wygląd i aktywność w mediach społecznościowych, by zacząć zarabiać pieniądze i móc "wyżyć" z publikowania treści.
Po niektórych wypowiedziach dziewczynek było widać, iż aspirują do zarabiania w taki sposób, uznając taką "karierę" za sukces, którego przelicznikiem są wysokie zarobki. Mówiły o tym, iż to znak bycia przedsiębiorczą i niezależną. Niektóre nastolatki – choć ta grupa była mniej liczna – przyznawały, iż taka "praca" budzi w nich niepokój i iż wg nich łatwo przekroczyć w tym granicę.
Również chłopcy wykazywali dużą wiedzę na temat funkcjonowania tzw. "niebieskiej platformy". Opowiadali, jak można ominąć zabezpieczenia wiekowe, gdzie znaleźć dostęp do pirackich treści i jakie techniki stosują osoby zarabiające na publikowaniu materiałów.
Dla części z nich była to ciekawostka, dla innych – sposób na zarobek, choć zwykle bardziej jako widz niż twórca. Chłopcy nie byli aż tak zafascynowani takim alternatywnym sposobem zarabiania na życie.
Ogólny dostęp do ekranów i mediów społecznościowych
Wielu nastolatków przyznało, iż po raz pierwszy zetknęło się z tym tematem w mediach społecznościowych. Platformy takie jak TikTok, Instagram czy X (dawny Twitter) regularnie promują treści, które pokazują, iż z treści na "niebieskiej platformie" można gwałtownie uzyskać dość satysfakcjonujące zarobki.
W materiale na portalu PsyPost widać również, iż nastolatki od dziecka nie są zapoznane z negatywnymi skutkami obecności w mediach społecznościowych i na takich platformach jak ta wspomniana.
"Niebieska platforma" to nie tylko szybkie i łatwe pieniądze dla atrakcyjnych zewnętrznie ludzi, ale też spore ryzyko: kradzieży wizerunku, przemocy w sieci, konsekwencji emocjonalnych czy trudności w dorosłym życiu, która będzie wiązała się np. z wejściem na tradycyjny rynek pracy.
Eksperci z Hiszpanii, którzy przeprowadzili badanie, zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt – w rozmowach z nastolatkami pojawia się przekonanie, iż atrakcyjność fizyczna to dziś dobro, które warto zmonetyzować i nie jest niczym kontrowersyjnym zarabianie na swoim wyglądzie (choć nie mówimy tu przecież np. o tradycyjnym modelingu!).
Nastolatki, biorące udział w badaniu, częściej mówiły o presji dotyczącej idealnego wyglądu, podążaniu za trendami urodowymi itp. Taka presja jest szkodliwa i może prowadzić do wielu problemów natury emocjonalnej i psychicznej. A przecież dzisiejsza młodzież i tak narażona jest na negatywne skutki kontaktu z mediami społecznościowymi.
Nastolatki mają inną granicę prywatności?
Choć część badanych wyrażała wątpliwości i krytyczne podejście, wielu młodych ludzi uznawało taką drogę zawodową za opłacalną i nie widziało w tym nic złego. Dla zarabianie na publikowaniu swoich zdjęć wcale nie było kontrowersyjne, choćby jeżeli była mowa o rozbieranych fotografiach, filmach dla osób pełnoletnich itp.
Dla niektórych było to wręcz marzenie – łatwa alternatywa dla wymagających studiów czy pracy na etacie. Niepokojące jest to, iż mimo wiedzy o tym, iż to dość niebezpieczny sposób zarabiania pieniędzy, młodzi często chcą się na to zdecydować, zafascynowani szybkim zarobkiem i internetową sławą.
To wszystko prowadzi do wniosku, iż rodzice i środowisko oświatowe są za słabo przygotowani na rozmowy z dziećmi o seksualizacji, granicach i wartości ciała. Nastolatkowie uczą się, obserwując rodziców, iż publikowanie swojego wizerunku w social mediach to nic złego.
Stąd już tylko jeden krok do zatracenia granicy między prywatnością i intymnością a publikowaniem w sieci wszystkiego, co się ma w telefonie. Naukowcy, którzy przeprowadzili badanie, podkreślali w swoich wnioskach, iż młodzież potrzebuje nie tylko ostrzeżeń, ale przede wszystkim mądrej edukacji – o emocjach, wpływie mediów i presji rówieśniczej.
Rodzice mogą odegrać w tym kluczową rolę, dlatego warto rozmawiać już z kilkulatkami o zagrożeniach, jakie niosą ekrany i dlaczego niektóre platformy są dozwolone dopiero od 13. lub 18. roku życia. Badanie z Hiszpanii jest sygnałem ostrzegawczym dla nas wszystkich.
Pokazuje, iż codzienność, w której cyfrowe technologie są na wyciągnięcie ręki, zmieniają sposób myślenia młodych ludzi szybciej, niż zmienia się podejście do tego dorosłych czy systemu edukacyjnego. Im szybciej zaczniemy z dziećmi rozmawiać, tym większa szansa, iż nie dadzą się wciągnąć w świat, który obiecuje dużo – ale często kosztem tego, co naprawdę ważne.