**Dziennik, 15 maja 2024**
Pani Natalio, dzień dobry. Tu Kasia, przyszła synowa. Chciałabym się spotkać, porozmawiać. Kiedy i gdzie będzie pani miała czas?
Natalia Piotrowna zesztywniała, zwłaszcza na słowo przyszła synowa. Co to za nowiny? Bartek nie wspominał, iż zamierza się z nią żenić.
Dzień dobry, Kasiu. Dziś o osiemnastej u mnie w domu, będę czekała.
O czym ona chce gadać? Może spodziewa się dziecka? Pewnie specjalnie, żeby Bartek się z nią ożenił. Znamy te numery.
O czym on myśli? Nie dorasta jej do pięt. Bartek to architekt z przyszłością, ma swoje mieszkanie w Warszawie, samochód, przystojny, mądry. Każda by się z nim ucieszyła, a on wybrał tę dziewczynę
Natalia posprzątała mieszkanie, wpadła do sklepu. Czuła niepokój.
Kasię widziała kilka razy i od razu jej nie polubiła. Bartek przyprowadzał ją na herbatę, na pogawędki. Po każdej wizycie Natalia mówiła synowi, co myśli.
Synu, innych dziewczyn brak? Co w niej takiego? Niewyróżniająca się, chuda, drobna. Za moich czasów mężczyźni lubili zupełnie inne! I w ogóle, nie jest dla ciebie odpowiednią partią!
Mamo, kocham ją, dla mnie jest najpiękniejsza! A gotuje bosko! Jej żurek to niebo w gębie!
To zabolało. Wcześniej zawsze chwalił jej gotowanie, a teraz ta dziewczyna robi boski żurek.
Kasia przyszła punktualnie, z torcikami waniliowymi ulubionymi Natalii. Chytra, chce się przypodobać.
Natalio Piotrowno, przejdę od razu do rzeczy. Bartek oświadczył się, przyjęłam. Boi się pani powiedzieć, myśli, iż źle to przyjmie.
Oczywiście, córeczko! Mam się cieszyć?
Chcę zawrzeć z panią umowę. Proszę posłuchać.
Wiem, iż wychowała pani Bartka sama. Wyszła pani za mąż z konieczności, małżeństwo się rozpadło. Mnie też wychowała samotnie matka, ojciec odszedł wcześnie. Wiem, jak to jest dorastać bez taty.
Włożyła pani w syna całą duszę. Dziękuję. Jest wychowany, dobry, wrażliwy. To pani zasługa.
Natalia skinęła głową. Tak, to jej dzieło.
Kasia mówiła dalej.
Marzy pani, żeby syn ożenił się z piękną, zaradną, bogatą dziewczyną. A tu jestem ja. Drobna, przeciętna, z prostej rodziny. Zarabiam skromnie. Nieodpowiednia partia, prawda? Teraz pani się zastanawia, jak odwieść Bartka od tego małżeństwa.
Natalia wzruszyła ramionami. Właśnie tak.
Oto, co się stanie. Bartek pani nie posłucha. Będą kłótnie. Na ślub pani nie przyjdzie. Będzie pani opowiadać wszystkim, jaki niewdzięczny syn. Jedni będą współczuć, inni się śmiać.
My będziemy żyć szczęśliwie. Pani obrażona, będzie nas ignorować. Urodzę dziecko, Bartek powiadomi, ale pani nie zobaczy wnuka. Nie uzna pani naszego małżeństwa.
Moja mama będzie niańczyć wnuka, opowiadać bajki, rozpieszczać. Będzie ulubioną babcią.
A pani? Samotna w mieszkaniu, przed telewizorem, z żalem, iż życie tak się potoczyło. W święta będzie pani tęsknić. Zdrowie zacznie szwankować. Do innych w szpitalu będą przychodzić rodziny, do pani tylko sąsiadka.
I tak przeżyje pani życie w samotności, nie poznając wnuka, nie usłysząc babciu, bez życzeń urodzinowych. To będzie pani wybór.
Albo Zastanowi się pani. Jako mądra matka zaakceptuje wybór syna. Skoro mnie pokochał, to coś w mnie jest.
Nie jestem taka zła. W pracy mnie cenią, mama mnie uwielbia, jestem uczciwa. Będę dobrą żoną i matką. Kocham Bartka, on kocha mnie.
Gdy Bartek powie o zaręczynach, niech pani go pochwali, powie, iż akceptuje jego wybór. Nie musi pani mnie pokochać, ale miejmy się wzajemnie choć za ludzi.
Ja też nie pałam do pani sympatią, ale gotowa jestem to zmienić.
Na weselu posadzimy panią na honorowym miejscu. Gdy urodzę dziecko, będzie pani mile widziana. Nasze dziecko będzie miało dwie kochające babcie.
Nigdy nie powiem o pani źle, pani też nie mów o mnie źle.
Mamy wspólny cel: szczęście Bartka. Zastanów się pani i zadzwoń, abym wiedziała, czego się spodziewać. Dziękuję za herbatę.
Po wyjściu Kasi Natalia usiadła przy oknie i zamyśliła się. Miała rację! Właśnie tak by się stało.
Co z tego, iż nie lubi synowej? To syn z nią ma żyć. jeżeli będzie go odciągać tylko go zrani, a i tak się ożeni. Widziała, jak patrzy na Kasię. choćby jej żurek przestał mu smakować
Co zyska? Nic. Samotność, urazę, gdy inna babcia będzie pieścić wnuka. A ona też chce.
Kasiu? Zgadzam się na twój układ. Nie chcę być sama. Chcę widywać syna, więc i z tobą będę w kontakcie. I wnuka mi oddawajcie w weekendy, dobrze? A jeszcze jedno Co ty dodajesz do tego żurku, iż Bartek tak go uwielbia?
Kasia się roześmiała.
Natalio Piotrowno, pani żurek jest równie dobry. To tylko kwestia przypraw. Cieszę się, iż się pani zgodziła. Bartek miał rację jest pani mądrą i kochającą matką.
Minęły trzy lata.
Bartku, zobacz, jak Krzyś się marszczy, zupełnie jak ty! Co za śliczny chłopczyk. Jak cieszę się, iż mam wnuka! Kasiu, dziękuję za tamtą umowę. Miałaś rację
Jaką umowę? Pierwsze słyszę!
To nasz sekret z Kasią.
Natalia porozumiewawczo mrugnęła do synowej, a ta odwzajemniła uśmiech.
**Lekcja na dziś:** Czasem upór odbiera nam więcej, niż jesteśmy w stanie stracić. Lepiej otworzyć serce, zamiast zamykać drzwi.