Natalio Piotrowna, dzień dobry. To Janina, wasza przyszła synowa. Chciałabym się spotkać, porozmawiać. Kiedy i gdzie będzie wam wygodnie?
Natalia Piotrowna zesztywniała, zwłaszcza na słowa przyszła synowa. Co to za nowiny? Waldemar nie wspominał, iż zamierza się z nią żenić.
Witam, Janino. Dziś o osiemnastej u mnie w domu, zapraszam.
Ciekawe, o czym ta dziewczyna chce rozmawiać? Czyżby spodziewała się dziecka? Oczywiście, to na pewno podstęp, by zmusić Waldka do małżeństwa. Znane metody.
Na co on adekwatnie patrzy? Nie dorasta jej do pięt. Waldemar to architekt z wielką przyszłością. Ma własne mieszkanie, samochód, przystojny, inteligentny. Chłopak, o jakim marzy każda matka. A on wybrał właśnie ją
Natalia Piotrowna posprzątała mieszkanie, wpadła do sklepu. W duszy kotłowało się niepokojem.
Janinę widziała kilka razy i od razu jej nie polubiła, już przy pierwszym spotkaniu. Waldemar przyprowadzał ją, by się poznały, potem tylko na herbatę, na pogawędkę. Za każdym razem Natalia Piotrowna mówiła synowi po ich wyjściu, co myśli o tej dziewczynie.
Synu, innych nie ma? Dlaczego właśnie ona? Co w niej takiego? Niewyróżniająca się, chuda, drobna. Za moich czasów mężczyznom podobały się zupełnie inne kobiety! I w ogóle, nie jest tobie równa!
Mamo, kocham ją i dla mnie jest najpiękniejsza! A gotuje bosko! Jej barszcz to po prostu rozkosz!
Te słowa zabolały szczególnie. Wcześniej zawsze chwalił jej gotowanie, a teraz ta wspaniała dziewczyna robi boskie barszcze.
Janina przyszła punktualnie. Przyniosła ze sobą ciastka koszyczki z kremem białkowym. Natalia Piotrowna je uwielbiała. Cwaniara, chce się przypodobać
Natalio Piotrowno, nie będę owijać w bawełnę. Waldemar oświadczył się i przyjęłam jego propozycję. Czeka na odpowiedni moment, by wam o tym powiedzieć. Boi się, iż źle przyjmiecie tę wiadomość.
Oczywiście, droga! Czemu miałabym się cieszyć?
Chcę zawrzeć z wami umowę. Wysłuchajcie mnie, proszę.
Wiem, iż wychowywaliście Waldemara sama. Wyszliście za mąż, bo dowiedzieliście się o dziecku, ale szczęśliwego małżeństwa nie było. Mąż was zostawił. Mnie też wychowała sama matka, ojciec odszedł, gdy byłam mała. Wiem więc, jak to jest dorastać w niepełnej rodzinie.
Włożyliście w syna całą duszę i miłość. Dziękuję wam za to ogromnie. Jest bardzo dobrze wychowany, dobry, wrażliwy. To wasza zasługa. Macie się kim chlubić.
Natalia Piotrowna skinęła głową z zadowoleniem. To prawda. To wyłącznie jej zasługa, iż syn wyrósł na takiego człowieka.
Janina mówiła dalej.
Marzycie, by syn ożenił się z piękną, zamożną, utytułowaną dziewczyną. A tu pojawiam się ja. Drobna, przeciętna, z prostej rodziny. Zarabiam niewiele. Nieodpowiednia partia dla waszego syna. Waszym zdaniem. Teraz jesteście zagubiona, nie wiecie, co robić, jak odwieść Waldka od tego małżeństwa, prawda?
Natalia Piotrowna wzruszyła ramionami i potwierdziła. Właśnie tak.
Posłuchajcie, co może się stać. Waldemar was nie posłucha, to pewne. Jest zdeterminowany. Będziecie go przekonywać. W końcu się pokłócicie. Na ślub oczywiście nie przyjdziecie. Jakżeby inaczej. Syn was nie posłuchał. Tak?
Tak, właśnie tak to się potoczy.
Będziecie wszystkim opowiadać, jaki to zły syn, ile dla niego zrobiliście, a oto wasza wdzięczność. Jedni was pożałują, inni się uśmiechną.
Tymczasem my z Waldemarem będziemy żyć szczęśliwie. Wy będziecie obrażeni i nas ignorować. Urodzę dziecko, Waldemar oczywiście was powiadomi. Ale wy uparcie odmówicie spotkania z wnukiem. Przecież nie uznajecie naszego małżeństwa, a więc i naszego dziecka.
Moja mama będzie niańczyć ukochanego wnuka, chodzić z nim na spacery, opowiadać bajki, rozpieszczać. I będzie najukochańszą babcią na świecie.
A wy będziecie samotnie siedzieć w swoim mieszkaniu, oglądać telewizor i rozpamiętywać, jak to życie was skrzywdziło, iż jesteście sami, nikomu niepotrzebni.
W święta będzie wam szczególnie smutno i samotnie. Wszyscy świętują z rodzinami, a wy znów same. Uraza nie da wam spokoju. Zdrowie się pogorszy, traficie do szpitala.
Do innych będą przychodzić odwiedzający, a do was tylko sąsiadka albo przyjaciółka. Z synem i jego okropną żoną przecież nie chcecie mieć kontaktu.
W rezultacie przeżyjecie życie w samotności, nigdy nie poznając swojego wnuka, nikt nie nazwie was babcią, nikt nie złoży wam życzeń urodzinowych. I to będzie wasz wybór.
Albo może być inaczej. Po moim wyjściu wszystko przemyślicie. I jako rozsądna, kochająca matka, zaakceptujecie wybór syna. jeżeli on mnie pokochał, to widocznie było za co.
Wiecie, nie jestem taka zła. W pracy mnie lubią i cenią, mama we mnie nie widzi wad, jestem porządnym człowiekiem. Będę dobrą żoną i matką. A przede wszystkim kocham waszego syna, a on kocha mnie.
Gdy Waldemar powie, iż zamierza się ożenić, pochwalicie go, powiecie, iż szanujecie jego decyzję. Rozumiem, iż miłość do mnie może się nie obudzić, ale wystarczy zwykła ludzka życzliwość i takt.
Ja też nie darzę was ciepłymi uczuciami, ale jestem gotowa to zmienić.
Na ślubie posadzimy was na honorowym miejscu. Będziecie podziwiać syna i trochę mnie. Gdy urodzę dziecko, zawsze będziecie mile widziani. Nasze dziecko będzie miało dwie kochające babcie, a to wspaniale.
Ja nigdy nie powiem o was złego słowa, a wy o mnie.
Mamy wspólną sprawę uczynić Waldemara szczęśliwym. Więc współpracujmy. Zastanówcie się i zadzwońcie, bym wiedziała, czego się spodziewać. Dziękuję za herbatę, Natalio Piotrowno, wszystkiego dobrego!
Po wyjściu Janiny Natalia Piotrowna usiadła w fotelu przy oknie i zamyśliła się. Przecież ta dziewczyna ma rację! Właśnie tak to się potoczy!
I co z tego, iż nie podoba jej się przyszła synowa? To syn z ni










