Nauczyciel: Jest 22:25, a ja kończę "drugą zmianę". Jeszcze drukuję oświadczenia

gazeta.pl 1 godzina temu
- Ja wiem, iż tym, co teraz powiem, wsadzę kij w mrowisko, ale nauczyciel będący na etacie, wyrabia naprawdę zdecydowanie więcej godzin. To bujda na resorach, iż po kilku godzinach pracy przy tablicy mam już wolne. Może i wychodzę ze szkoły o 13:00, ale nad zadaniami do wykonania siedzę często i do północy - opowiada nauczycielka historii w rozmowie z naszym portalem.- Strasznie bolą mnie te wszystkie komentarze o tym, iż na własne życzenie siedzę wieczorem nad sprawdzianami, bo przecież mogłam nie robić tego testu. Albo to, iż mam wolne dwa miesiące wakacji i jeszcze ferie. Nikt jednak tego nie widzi, iż czasem chciałabym wziąć urlop w innym terminie, iż ja też mam swoją rodzinę i nie bardzo uśmiecha mi się spędzać wolnych weekendów na odpisywaniu rodzicom na niecierpiące zwłoki maile i wiadomości na Vulcanie - opowiada ze smutkiem moja rozmówczyni. - Wszyscy tylko krzyczą, iż ciągle domagamy się podwyżek, zmian w prawie, ale już nikt nie widzi ile serca, wysiłku, a czasem choćby i zdrowia wkładamy w naszą pracę - dodaje ze smutkiem.
REKLAMA


Zobacz wideo


Marcin Józefaciuk: Nauczyciele nie tylko chcą pieniędzy, oni chcą godnych warunków pracy


"Niewidzialne godziny", czyli jak wygląda dzień pracy nauczyciela?Praca nauczycieli często jest nie tylko niedoceniana, ale również i niezauważalna. Dla wielu osób etat w szkole kojarzy się z kilkoma zajęciami przy tablicy. Belfer wykłada temat, robi sprawdzian, przepytuje uczniów. I tak od września do czerwca, bo potem ma dwa miesiące wolnego.Jednak nauczyciele coraz częściej (i głośniej) mówią wprost, iż ich wysiłek nie jest doceniany, a mit lekkiej i komfortowej posady nijak ma się do codziennych realiów. Przykład? Pod jednym z naszych FB wpisów pojawił się komentarz nauczyciela o jego "niewidzialnych" godzinach pracy.Jest 22:25, właśnie kończę 'drugą zmianę' - na bazie programu nauczania skończyłem opracowywać rozkład materiału z przedmiotu oraz harmonogram zajęć praktycznych (poświęciłem temu kilka popołudni), jeszcze tylko wydrukuję komplet oświadczeń dla rodziców moich wychowanków.- pisze internauta. I dodaje: "Mam 15 lat doświadczenia zawodowego, z czego większość to czas spędzony w biurach konstrukcyjno-technologicznych w kilku firmach. W żadnej nie pracowałem dziennie tak długo, jak jako nauczyciel. I choć jest to zależne od wielu czynników i uwarunkowań czy specyfiki zakładu to śmiało mogę stwierdzić, iż średni efektywny czas pracy w biurze to 4-6 godzin, tymczasem w tym miesiącu nie było dnia, abym nie przepracował dla szkoły min. 10 godzin dziennie, łącznie z weekendami".Pod jego wpisem pojawiły się komentarze innych nauczycieli, którzy opisują swoje doświadczenia. "Przez 8 godzin nie ma możliwości przeprowadzić 7 lekcji, a później sprawdzić 30 lub więcej sprawdzianów, ze 20 zeszytów i przygotować na drugi dzień np. tematów sześciu lekcji. Najczęściej komentują ludzie, którzy nie mają pojęcia o tej pracy" - pisze jedna z nauczycielek. "Matury próbne co miesiąc, wypracowania przynajmniej raz w półroczu, sprawdziany 2, 3 razy w półroczu, do tego cała papierologia związana z wychowawstwem, analizy matur, również próbnych, sprawozdania, dostosowania i ich ewaluacje, to niestety, choćby cyborg nie podoła" - dodaje kolejna z komentujących osób.


Dyskusja o realiach pracy nauczycieli powraca jak bumerangZawód nauczyciela wymaga od osób go uprawiających o wiele więcej, niż sugeruje obiegowa opinia. To praca, która nigdy nie kończy się wraz z ostatnim dzwonkiem. Wciąż spotykają się ze stereotypami, iż ich praca to "kilkanaście godzin tygodniowo i długie wakacje", podczas gdy rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Tu pojawia się również kwestia zarobków, a te nie należą do najwyższych, chociaż to właśnie na nich ciąży obowiązek wychowania i wykształcenia kolejnych pokoleń.- Kocham to, co robię. Uwielbiam moich uczniów. Oczywiście chciałabym, by wiele się zmieniło, począwszy od mojej pensji, bo przecież uściskami dłoni dyrekcji nie zapłacę rachunków. Ale to i tak nie ważne, bo najbardziej chciałabym, by ludzie szanowali mój zawód i to, co robię, a nie komentowali, iż ciągle chce podwyżek i mam jeszcze tyle wolnego - reasumuje nauczycielka historii z Torunia.Co sądzisz o pracy nauczyciela? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: anita.skotarczak@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału