Nauczyciel nie jest od ratowania świata. Ma prawo powiedzieć uczniom "stop"

mamadu.pl 48 minut temu
Nauczyciele coraz częściej mówią głośno o tym, iż brakuje im szacunku – zarówno ze strony uczniów, jak i rodziców. W efekcie wielu z nich pracuje na granicy wypalenia, próbując sprostać oczekiwaniom, które dawno przestały być realne.


Nauczyciele nie dostają szacunku od uczniów


Nauczyciele nie mają łatwego życia. Stąd prawdopodobnie w ostatnich latach taki problem z obecnością młodych ludzi w tym zawodzie. To m.in. dlatego, iż młode pokolenia stawiają na swój dobrostan, komfort, zarobki proporcjonalne do ilości obowiązków i odpowiedzialności, jaką ponoszą za swoją pracę.

Tego wszystkiego brakuje niestety w zawodzie pedagoga. Prestiż zawodu jest też dziś praktycznie żaden. W dzisiejszym świecie nauczyciele stracili całkiem autorytet – rodzice i uczniowie mają poczucie, iż nie są dla nich żadną wyrocznią. Przez to szacunek do nauczycieli w społecznym odczuciu też jest mniejszy.

O tym, jak uczniowie i rodzice czasami traktują pedagogów, napisała ostatnio w facebookowym wpisie dr Beata Rajba, psycholożka, która również pracuje jako nauczycielka i wykładowczyni.

"Przeczytałam ostatnio relację nauczyciela, którego jakaś matka zrugała, iż to jego obowiązek dać dziecku długopis, jak nie ma. I dlatego właśnie prawie każde szkolenie z nauczycielami zaczynam od ustalenia, jakie są granice ich odpowiedzialności. Powinni je znać nie po to, żeby się ich trzymać, tylko żeby mieć świadomy wybór i wewnętrzną zgodę na powiedzenie 'nie, już jestem zbyt zmęczony'.

Nauczyciel nie MUSI sprawić, żeby rodzice rozwiązali problem dziecka, a POSTARAĆ się ich przekonać. Zgadzając się na to, iż rodzice czasem nie zechcą zostać przekonani, pozostaną ślepi, głusi, obojętni czy wręcz okrutni. I to jest granica jego odpowiedzialności" – zauważa Rajba.

Pedagog to też człowiek


Dodaje również, iż nauczyciel nie ma obowiązku być w pracy empatycznym i zaangażowanym powiernikiem, który jest dla swoich uczniów dostępny całodobowo. Jasne, wielu pedagogów z pasją tak właśnie robi, za co często dostają w zamian zaufanie i szacunek uczniów, ale to wcale nie jest normą.

Bywa i tak, iż nauczyciel oddaje szkole i uczniom całe serce, a w zamian dostaje brak szacunku i roszczenia – stąd tak wiele osób w tym zawodzie jest wypalonych i niezadowolonych. Psycholożka zaznacza, iż obowiązkiem nauczyciela jest się postarać, by przekazać uczniom jak najlepiej wiedzę, spróbować ich czegoś nauczyć, przekazać materiały do nauki i zachęcić do samodzielnego poszerzania wiedzy. Nie jest jednak tak, iż musi przy tym przekraczać swoje granice, pozwalać uczniom na brak szacunku wobec niego itp.

"Jeśli uczeń przyjdzie ze swoim problemem, jeżeli da mu zobaczyć, iż coś się z nim złego dzieje, powinien postarać się wysłuchać i pomóc, znaleźć czas i zadać adekwatne pytania, umówić się z rodzicami. Ale tu kończy się jego odpowiedzialność, a zaczyna odpowiedzialność rodziców.

Nie MUSI być autorytetem, mistrzem i wzorem, a POSTARAĆ się być nim dla tych, którzy będą chcieli, żeby im pokazał coś więcej i będą uważali, iż jest w stanie. W miarę swoich możliwości, tak, żeby szkoła nie stała się całym życiem" – podkreśla Rajba.

Jej słowa mają pokazać pedagogom, iż ich obowiązkiem nie jest przymus nauczenia swoich podopiecznych. Oni mają się postarać, mogą wesprzeć, ale tak naprawdę to uczniowie powinni się starać, chcieć zgłębiać wiedzę i się rozwijać. Tylko kiedy da sobie samemu zgodę na postawienie granic i powiedzenie "stop", będzie mu łatwiej uniknąć ryzyka wypalenia zawodowego.

Społeczeństwo musi zmienić myślenie


"MUSI być w stosunku do swoich uczniów człowiekiem. Ale bycie człowiekiem to nie tylko podstawowa życzliwość i kompetencje interpersonalne, ale też prawo do odpoczynku, do bycia bezradnym, przemęczonym, zabieganym, nieuważnym i do niepodejmowania ról wykraczających poza jego obowiązki i kompetencje. Pozwolenie sobie na 'nie muszę' i jednocześnie uważność na własne 'dzwonki alarmowe' takie jak złość, bezradność, lęk, to najlepsza ochrona przed wypaleniem" – zaznacza na koniec psycholożka.



Słowa dr Rajby przypominają o czymś fundamentalnym, a jednocześnie w szkolnej codzienności często pomijanym: nauczyciel to także człowiek. Ma prawo do zmęczenia, do ograniczeń, do zwykłej ludzkiej niewystarczalności.

I dopóki będziemy traktować pedagogów jak zasoby, które mają bez końca "dowozić", a nie jak profesjonalistów z własnymi granicami, trudno będzie mówić o zmianie w oświacie czy realnym podniesieniu prestiżu zawodu.

Jeśli chcemy, by młodzi ludzie wracali do szkół jako nauczyciele, musimy jako społeczeństwo przywrócić im należny szacunek – nie na poziomie deklaracji, pustych obietnic ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale realnych oczekiwań, obciążeń i warunków pracy. Także zrozumienia, iż pedagodzy nie powinni wykłócać się o kolejne podwyżki, tylko po prostu je dostawać. Bo szkoła potrzebuje dobrych nauczycieli.

Idź do oryginalnego materiału