Nauczyciel obrażał ukraińskich uczniów. Potem doszło do przemocy. "Wyzywa dzieci od swołoczy"

gazeta.pl 49 minut temu
- Nauczyciel-ksenofob wyzywa dzieci z Ukrainy od swołoczy i twierdzi, iż nie zaliczy im przedmiotu, bo są Ukraińcami - mówi prawnik Dawid Dehnert w swoim filmie opublikowanym na Instagramie. Historia jednak ma ciąg dalszy. Ukraińscy uczniowie zostali pobici pod murami szkoły. Jeden z chłopców ma załamany obojczyk, drugi doznał wstrząśnienia mózgu. Co na to dyrekcja placówki, w której uczą się nastolatkowie?
Prawnik Dawid Dehnert, jak zaznaczył w rozmowie z portalem onet.pl, nie jest pełnomocnikiem poszkodowanych osób, jednak osobiście zaangażował się w tę historię. Udostępnił na swoim profilu fragmenty nagrań, które otrzymał od jednego z rodziców poszkodowanych chłopców. - Napisałem pismo do kuratorium oświaty i dyrekcji szkoły. Chcę, aby wyjaśnili sprawę i zwrócili uwagę na pracę tego nauczyciela - tłumaczył Onetowi. Podkreślił, iż słowa wypowiedziane przez nauczyciela "są nacechowane nienawiścią na tle narodowościowym" i udokumentowane na nagraniach. Porażający jest fakt, iż pedagog, który powinien dawać przykład i dbać o bezpieczeństwo każdego ucznia, bez względu na jego pochodzenie, czy status społeczny - obraża i wyzywa, a choćby grozi. Przykład? W opublikowanym przez Dehnerta nagraniu słychać, jak nauczyciel wyzywa uczniów od "swołoczy". Mówi też: "Jak będziecie zdawać następnym razem egzamin, na pewno nie zdacie. Ponieważ udowodnię wam, kto to jest Polak".

REKLAMA







Zobacz wideo Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



Najpierw wyzwiska, potem pobicie
Dawid Dehnert, prawnik i przedstawiciel fundacji walczącej z dyskryminacją, ujawnił nagrania, które pochodzą z 17 listopada i zostały zarejestrowane w budynku i obrębie Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego w Słupsku. Portal onet.pl dotarł do jednego z rodziców pokrzywdzonych uczniów, który opowiedział o całym zajściu. Okazuje się, iż takie zachowanie nauczyciela to nie był "jednorazowy incydent". "Jeden z polskich uczniów na lekcjach miał często włączać telefon z dźwiękami spadających bomb i rakiet, mówiąc do Ukraińców: 'czas się schować'. W stronę Ukraińców miały też płynąć inne, obraźliwe treści. Z relacji rodzica wynika, iż nauczyciel (starszy mężczyzna) w żaden sposób nie reagował. Przeciwnie, sam w pogardliwy sposób miał wypowiadać się o Ukraińcach" - podaje portal onet.pl.


Cała sytuacja mocno eskalowała. Ukraińscy uczniowie zostali pobici pod szkołą, kiedy szli na przystanek autobusowy. Słyszeli za plecami docinki i wyzwiska. Doszło do rękoczynów.
Jeden z polskich uczniów wyciągnął telefon i do kogoś zadzwonił. Krzyczał, iż 'Ukraińcy już tutaj są'. Za chwilę ze szkoły wyleciało dwóch dużych chłopców. Później okazało, iż są pełnoletni i iż są uczniami tej szkoły. Mocno pobili jednego chłopaka. Jeden go trzymał, drugi bił. Chłopak miał rozbity nos, był we krwi. Bicie skończyło się dopiero, jak jedna kobieta zaczęła krzyczeć, iż dzwoni na policję
- relacjonował jeden z rodziców pobitych chłopców w rozmowie z portalem onet.pl.






Sprawa zgłoszona do kuratorium. Co na to szkoła?
Sprawa pobicia ukraińskich uczniów została zgłoszona na policję. Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. "Policjanci otrzymali informację o agresywnym zachowaniu uczniów, do którego miało dojść w rejonie jednej ze szkół w Słupku. Jeden z chłopców zgłosił się z rodzicem do komisariatu, gdzie z uwagi na zadrapania twarzy polecono opatrzenie ran. Następnego dnia funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie w tej sprawie" - podaje rzecznik słupskiej policji Jakub Bagiński, cytowany przez onet.pl. "Postępowanie prowadzone jest w kierunku bójki" - dodaje.



A co ze szkołą? Do dyrekcji Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego w Słupsku zostało wysłane pismo przez Dehnerta, który zarzuca placówce, iż ta "nie podjęła adekwatnych działań i nie wdrożyła środków dyscyplinarnych wobec sprawców przemocy, jak i zarówno nauczyciela (…) Brak reakcji może prowadzić do utrwalenia poczucia bezkarności. W następstwie opisanych incydentów uczniowie pochodzenia ukraińskiego nie odczuwają zapewnionego im ustawowo poczucia bezpieczeństwa na terenie szkoły oraz wyrażają uzasadnioną obawę, iż może dojść do ponownego zastosowania wobec nich przemocy fizycznej bądź werbalnej".


Przedstawiciele Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego w Słupsku o komentarz w sprawie odsyłają do Urzędu Miasta. - Sprawę będzie prowadziła komisja z rzecznikiem dyscypliny i kuratorium oświaty, które podejmą decyzję o ewentualnej karze dla nauczyciela. Będą sprawdzać autentyczność nagrania, odbędzie się również rozmowa z nauczycielem oraz osobami, które uczestniczyły w tych zajęciach, aby świadkowie powiedzieli, jaki był jego rzeczywisty przebieg zdarzenia. Wtedy poznamy wyniki tego postępowania - przekazała Monika Rapacewicz, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Słupsku, cytowana przez portal o2.pl. Jednocześnie podkreśla, iż zdarzenie miało miejsce poza terenem szkoły.
Ci uczniowie nie są uczniami Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego w Słupsku. Oni uczęszczają jedynie na miesięczny kurs zawodu, jaki nasza szkoła oferuje. Uczniowie, którzy się pobili, są uczniami niepublicznej Szkoły Rzemiosła w Słupsku
- mówi Monika Rapacewicz. - jeżeli chodzi o samo zajście, obie strony zgłosiły zdarzenie na policję. Dyrektor otrzymał informację, iż takie zdarzenie miało miejsce. Powiadomił o tym Wydział Edukacji UM w Słupsku. Współpracuje z policją przy wyjaśnianiu sprawy. Dyrektor zorganizował również spotkanie w szkole, aby uwrażliwić ludzi, iż nie może dochodzić do takich zdarzeń. Podsumowując - czekamy na czynności wyjaśniające policji w tej sprawie - podsumowuje rzeczniczka magistratu.
A Ty? Co sądzisz o opisywanej sprawie? Daj znać w komentarzu lub napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość!
Idź do oryginalnego materiału