Bez przesady z tymi luksusami
"Jestem rozczarowana decyzją wychowawczyni mojego dziecka. Chodzi o szkolną wycieczkę. Okazało się, iż nauczycielka wybrała najdroższy pensjonat w całej okolicy, nie pytając nas, rodziców, o zdanie ani choćby nas nie informując o kosztach z wyprzedzeniem. Takie podejście jest dla mnie po prostu nie do przyjęcia.
Nie rozumiem, dlaczego dzieci muszą nocować w drogich, luksusowych miejscach, skoro jest wiele tańszych opcji, które wcale nie odbiegają jakością, na przykład agroturystyki czy tańsze pensjonaty. Dla wielu rodzin, w tym dla mnie, taki wyjazd to duży wydatek, który mocno obciąża nasz domowy budżet. Ciężko zarabiam na życie i liczę każdą złotówkę, dlatego nie rozumiem, dlaczego moje pieniądze są wydawane na coś, co nie jest niezbędne. Za trzydniowy wyjazd musiałam zapłacić prawie 1000 zł.
Wychowawczyni powinna wykazać się zdrowym rozsądkiem i empatią wobec rodziców. Decyzje o wyborze miejsca na wycieczkę nie mogą być podejmowane samodzielnie i bez żadnych konsultacji. My, rodzice, powinniśmy mieć wpływ na to, na co przeznaczamy nasze pieniądze, zwłaszcza gdy chodzi o wyjazdy, które nie są obowiązkowe i mogą powodować dodatkowy stres finansowy.
Szkolne wycieczki powinny być dostępne dla wszystkich dzieci, niezależnie od tego, jaką sytuację finansową mają ich rodzice. To ważne, żeby dzieci mogły razem wyjeżdżać i dobrze się bawić, ale nie za cenę tego, iż rodzice będą się martwić, czy w tym miesiącu wystarczy im na inne podstawowe potrzeby.
Mam nadzieję, iż wychowawczynie i dyrekcje szkół zaczną wreszcie traktować rodziców poważnie, konsultować z nami wszystkie ważne decyzje i wybierać miejsca, które będą fajne, a nie te, które zrujnują rodzinny budżet. My chcemy dla naszych dzieci dobrze, ale niekoniecznie muszą to być luksusy".