Jeśli temperatura na zewnątrz przekroczy 35 st. C, nauczyciele muszą skracać lekcje albo przeprowadzać je zdalnie. Wprowadzenie takich przepisów "antyupałowych" zapowiadała jesienią szefowa MEN. Barbara Nowacka deklarowała, iż prace nad odpowiednimi regulacjami prawnymi już realizowane są i nowe przepisy wejdą w życie wiosną 2025 roku.
Koce w oknach szkół to sygnał dla MEN
Coś jednak poszło nie tak. Bo wiosna minęła, minął też rok szkolny, a przepisów jak nie było, tak nie ma. Zwrócił na to uwagę nauczyciel, który prowadzi na Facebooku profil "Elektronik w czasach szkolnej zagłady".
"Wygląda na to, iż na przepisy dotyczące upałów w szkołach to poczekamy jeszcze z pół roku. Teraz sprawa nie jest medialna, gdyż upałów jeszcze nie było. (…) Poczekamy do września. Jak wystąpi fala upałów, wtedy może ktoś sobie przypomni" – napisał.
Brak zapowiadanych regulacji skutkował tym, iż nauczyciele musieli sobie radzić sami. "U nas w szkole zainwestowali sobie w wiatraki, a dodatkowo część klas wyposażono w rolety. Efekt taki, iż teraz w klasach jest gorąco i ciemno" – wyjawił.
W komentarzach pod jego postem pojawiły się pomysły innych nauczycieli, którzy chcieli chronić siebie i swoich uczniów przed świecącym w okna słońcem i wysoką temperaturą. "Ja kupiłam sobie koce ratunkowe do sali. Robią robotę! Nie ma takiego dramatu jak zwykle... Jest ciemniej, ale nie tak źle jak przy roletach" – napisała jedna z nauczycielek.
Jak się okazuje, na ten sam pomysł wpadło znacznie więcej belfrów. Koce są lekkie, więc łatwo je rozwiesić, skutecznie absorbują ciepło i dają cień, ale nie zmieniają klasy w "mroczną jaskinię". Teraz, gdy zaczęły się wakacje, będą znikać z okien w szkołach. Ale jeżeli wrzesień będzie upalny, to na pewno znów się pojawią.
No, chyba iż wcześniej MEN "dowiezie" dawno obiecane przepisy. Szanse na to są jednak niewielkie, więc wrzesień może być nie tylko miesiącem nauczycielskich protestów, ale też koców w szkolnych oknach.