Nauczycielka: "Mam zakaz wystawiania jedynek". Telefon od mamy przebił wszystko

mamadu.pl 4 dni temu
"Myślałam, iż po tylu latach pracy nic mnie już nie zaskoczy. Ale ten telefon od matki przebił wszystko. Zażądała, żebym nie wystawiała jedynek. Dlaczego? Nie uwierzycie" – napisała do nas Zosia.


Szkoła to nie kabaret. A może właśnie tak?


"Pracuję w szkole od kilkunastu lat. Przez ten czas zdążyłam już zobaczyć i usłyszeć naprawdę wiele. Były dzieci, które potrafiły wstać w trakcie klasówki i po prostu wyjść z klasy bez słowa. Byli uczniowie, którzy uparcie przekonywali mnie, iż 'pies zjadł im zeszyt', choć od dawna nie mają psa. Były też historie bardziej wzruszające – dzieciaki z problemami, z którymi walczyliśmy razem, czasem wygrywając, czasem bezsilnie rozkładając ręce. Wydawało mi się, iż już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. No właśnie – wydawało mi się.

Telefon, który przelał czarę goryczy


Ostatnio zadzwoniła do mnie mama jednej z uczennic. Ton miała bardzo stanowczy. Bez żadnego 'dzień dobry' czy 'czy możemy porozmawiać?', od razu przeszła do rzeczy.

'Proszę nie wystawiać mojej córce jedynek. Ona potem źle śpi, jest rozdrażniona i płacze cały wieczór. Taka ocena źle wpływa na jej emocje'.

Na chwilę zaniemówiłam. I nie dlatego, iż pierwszy raz ktoś próbował negocjować ocenę – to w szkołach dzieje się codziennie. Ale dlatego, iż pierwszy raz ktoś z takim przekonaniem stwierdził, iż nauczyciel nie ma prawa oceniać ucznia negatywnie. Nie dlatego, iż ocena była niesprawiedliwa. Nie dlatego, iż córka się starała, ale jej nie wyszło. Po prostu: nie, bo dziecko potem nie śpi.

Kiedy emocje wygrywają ze zdrowym rozsądkiem


Rozumiem, iż rodzice chcą chronić swoje dzieci. Naprawdę. Sama mam dzieci i wiem, jak boli, gdy nasze dziecko cierpi – choćby jeżeli chodzi tylko o stopnie. Ale są granice. Szkoła nie jest miejscem, w którym rozdaje się medale za udział. Uczeń, który nic nie

zrobił, nie przeczytał lektury, nie przygotował się, nie może dostać trójki, tylko dlatego, iż się 'stresuje jedynką'.

Nie uczymy go wtedy ani odpowiedzialności, ani odwagi do mierzenia się z porażką. Uczymy za to wygodnictwa i unikania konsekwencji. A potem ci sami uczniowie trafiają do pracy i nie potrafią przyjąć krytyki, bo nikt im nie powiedział wcześniej, iż w życiu nie zawsze się wygrywa".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału