REKLAMA
"Nie oczekujemy fałszywych podziękowań"Wśród nich były głos nauczycielek, które szczerz przyznały, iż to nie rzeczy materialne są tym, co najbardziej chciałyby dostać. W ich opinii pedagogom najbardziej brakuje szacunku do ich pracy oraz zaufania rodziców.Szacunku, nic więcej. Jestem pedagogiem szkolnym od 20 lat, widzę, jak dyskredytuje się naszą pracę, a przykład idzie z góry i to bez względu na opcję. To przykre, bo naprawdę są jeszcze osoby, które kochają swoją pracę, tylko czasem tak bardzo mi przykro czytając krzywdzące treści, komentarze. Mam wrażenie, iż w tym kraju każdy może upomnieć się o swoje, ale, jak zrobi to nauczyciel, to od razu słyszy: leń, wiecznie mu mało, ma wakacje itp. Naprawdę wiele jest ofert pracy dla nauczycieli, ale jakoś chętnych brak... Smutne- napisała jednak nauczycielka."Nie oczekujemy fałszywych podziękowań. Ani prezentów dawanych z bólem. Ani choćby kwiatków z ogródka. Ani choćby słowa 'dziękuję'. Oczekujemy, iż wreszcie zrozumiecie, iż nie jesteśmy waszymi wrogami - ani wrogami waszych dzieci. Że zrozumiecie w końcu, iż tak samo jak wam, nam również zależy, żeby wasze dzieci były w szkole bezpieczne, zaopiekowane i edukowane na miarę ich potrzeb i możliwości. Oczekujemy odrobiny zaufania i krzty szacunku przez cały rok - nie kwiatka czy czekoladki na koniec roku" - dodała druga."Te wszystkie prezenty to wymysł rodziców"Do rozmowy włączyła się także była pedagożka. Przyznała, iż nigdy nie oczekiwała drogich podarunków i najbardziej cieszyły ją drobnostki manualnie wykonane i podarowane od serca. "Przecież te wszystkie prezenty to wymysł rodziców, a dla nauczycieli to najczęściej jest krępujące, momentami wręcz żenujące. Wystarczy słowo podziękowania albo symboliczny kwiatek, czy laurka. Czytam czasami te laurki, chociaż jestem już od lat na emeryturze" - twierdziła.
Inni czytelnicy przyznali, iż faktycznie widzą modę na drogie prezenty. W ich opinii nie są one jednak wręczane dlatego, iż pedagodzy tego oczekują. Przeciwnie, jest to moda w dużej mierze napędzana przez rodziców."Kiedyś niosło się kwiatki z ogródka lub małą czekoladę, a teraz zdarzają się bony do sklepu, drogie prezenty. Mamy, ogarnijcie się", "Wieki temu mój wychowawca w podstawówce poinformował nas, iż jeżeli koniecznie chcemy coś kupić na koniec roku to żeby się zrzucić i kupić jednego kwiatka czy jedną bombonierkę, czy coś symbolicznego od całej klasy", "Nauczyciel niczego nie oczekuje, to rodzice wymyślają prezenty z roku na rok to coraz lepsze. Czekoladki i kwiaty na pewno wystarczą, reszta tylko wprawia ich w zakłopotanie. I to wypychanie najlepszych uczniów z tymi prezentami, tak jakby przeciętny uczeń nie był godzien podarować nauczycielowi kwiatów" - pisali.A co Twoje dziecko wręczy wychowawcy na zakończenie roku szkolnego? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl.