"Na początku września wiele dzieciaczków rozpoczęło naukę w przedszkolu. Warto pamiętać, iż proces adaptacji to nie tylko te kilka dni, gdy maluch jest zostawiany na zaledwie godzinę lub dwie. To znacznie dłuższy proces, który tak naprawdę trwa tygodniami. W tym czasie dzieci muszą się oswoić z szeregiem zmian. Nowe są nie tylko panie, sala i dzieci, nowością jest rozłąka z mamą czy konieczność bycia bardziej samodzielnym. To niezwykle delikatny czas.
Kryzysy się zdarzają
Gdy rodzice widzą, iż ich pociecha chętnie chodzi do przedszkola, nagle zaczynają 'luzować'. Myślą, iż temat adaptacji mają już z głowy. Warto jednak wiedzieć, iż choćby to dziecko, które gwałtownie i łatwo odnalazło się w przedszkolu, może po kilku tygodniach dopaść kryzys.
Przyczyny mogą być oczywiście różne. Każdego roku zauważam jednak, iż w połowie września wielu rodziców zaczyna sobie odpuszczać poranną rutynę. Maluchy, które do tej pory wstawały wcześnie, spokojnie się ubierały, czasem choćby szły na piechotę do przedszkola i miał jeszcze czas, by pobawić się z kolegami przed śniadaniem, nagle są przywożone autem i niemalże wpychane do sali podczas trwającego już posiłku.
Warto spokojniej i wolniej
Drodzy rodzice, takie zachowanie może całkowicie zrujnować proces adaptacji. Bez względu na to, czy przedszkolak ma lat 3, 4, czy 5, potrzebuje rutyny, ale także łagodnego startu. Prosimy o wcześniejsze przyprowadzanie dzieci i punktualność, nie dla naszej wygody, ale właśnie dla komfortu maluchów.
Rodzice zaczynają się zastanawiać, czemu dziecko nie chce chodzić do przedszkola. Jednak to nie kwestia niechęci do pań i kolegów, a emocji, z jakimi zaczyna dzień. Chaotyczny i nerwowy poranek jest stresujący dla dziecka. I choćby jeżeli rano wam nie płacze w szatni, to potem odreagowuje w przedszkolu. Jest niespokojne i płaczliwe.
Ja wiem, iż rodzicom nie jest łatwo, macie swoje stresy nerwy i nieprzespane noce, sama jestem mamą. Jednak te 20 minut dłuższego snu dla was, może oznaczać dla waszej pociechy zrujnowany dzień. Pamiętajcie o tym".