REKLAMA
Zobacz wideo
Dzieci konsultują się ze sztuczną inteligencją. "W szkole powinny być rozmowy"
Z notatek też trzeba umieć korzystaćJedna z nauczycielek przyznała, iż czasem zamiast sprawdzianu robi uczniom pracę z podręcznikiem. Wydawałoby się, iż proste. A jednak pierwsze pytania to: "Która strona? Jaki dział?". Dodaje też: "Jedni podczas pracy w parach chcieli być przebiegli i pięknie ściągnęli z internetu informacje o zjednoczeniu Niemiec. Nie wiedzieli nawet, iż omawiamy XIX, a nie XX wiek".Kolejna nauczycielka podzieliła się z nami jeszcze bardziej wymowną historią. "Na moim przedmiocie można mieć zeszyt i z niego korzystać. Zrobiłam podsumowanie, omówiłam wszystko, dałam to samo z innymi liczbami. I co? 20 jedynek na 25 piszących osób. Podsumowanie to rozwiązanie zadań. Dałam na poprawę to samo zadanie, które było na sprawdzianie. I co? 16 jedynek. I czemu mnie to nie dziwi" - zaznacza.Wydaje się, iż jedna z komentujących osób trafiła w samo sedno. "Bo z własnych notatek i ze ściągi też trzeba potrafić korzystać. Niestety, to jest pokłosie odrabiania lekcji i robienia klasówek z czatem GPT…". I trudno chyba się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Może to wina rodziców?W komentarzach pojawiły się również głosy, iż odpowiedzialność nie leży wyłącznie po stronie uczniów. Niektórzy zwracają uwagę na brak wsparcia w domu. "Rodzice nie pomagają dzieciom w nauce w domu i tak się to kończy. Jak to dziecko ma sobie coś utrwalić, skoro nie trzeba teraz choćby prac domowych odrabiać? A jak dostanie laczka za kartkówkę, to rodzic z porutą przychodzi i wywiera presję na nauczycielach. Kiedyś to było nie do pomyślenia" - pisze jeden z mężczyzn. Warto jednak pamiętać, by zbyt pochopnie nie oceniać uczniów i nie wrzucać ich wszystkich do jednego worka. Czasami lepiej postawić na zrozumienie i wsparcie niż krytykę i ocenianie.
A Ty, jakie masz zdanie na ten temat? Co sądzisz o współczesnych uczniach i nauczycielach? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.













