Idę w innym kierunku
"Od ponad 10 lat jestem nauczycielką, ale serio, to mam dość. Dość tej całej sytuacji, w której poświęcam się na sto procent, a dostaję za to… no właśnie, grosze. I nie chodzi mi tylko o pieniądze – choć to zdecydowanie istotny temat – ale o to, jak inni mnie traktują. Odnoszę wrażenie, iż niektórzy zapomnieli, iż my też jesteśmy ludźmi, z własnymi marzeniami, potrzebami i życiem poza szkołą.
Codziennie walczymy z niezliczoną ilością obowiązków, których nikt nie chce od nas zabrać. A potem, po godzinach spędzonych na przygotowywaniu lekcji, sprawdzaniu prac, poprawianiu testów, spotkaniach z rodzicami – dostajemy: uśmiech, kiwnięcie głową i… 'dziękuję'. I to tyle.
Owszem, dziękują nam za naszą pracę, ale gdzie lepsze pieniążki? Gdzie docenienie w postaci wynagrodzenia, które odzwierciedla wysiłek, który wkładamy w to, co robimy? Kiedy widzę, ile dostaję na konto, to zastanawiam się, czy to w ogóle ma sens. Bo za to, co zarobię, nie da się godnie żyć. A praca po godzinach, często wieczorami czy w weekendy, tylko pogłębia frustrację.
Zrozumiałam, iż nie mogę dłużej tkwić w tym błędnym kole. Praca za 'dziękuję' już mnie nie kręci. I wcale nie uważam, iż praca nauczyciela jest mniej ważna od innych zawodów – wręcz przeciwnie, uważam, iż to jeden z najważniejszych zawodów w społeczeństwie. Tylko iż jak na razie nie czuję się w pełni doceniana za to, co robię. W związku z tym postanowiłam coś zmienić.
Zamiast wciąż zarabiać niewielkie pieniądze, poświęcać się bez końca i nie widzieć efektów, chcę spróbować czegoś innego. Zostałam nianią. Tak, dobrze przeczytaliście – nianią. Lepiej zarabiam, mam czas dla siebie i dla swojej rodziny. Dzieci przez cały czas będą w moim życiu, ale teraz ja decyduję, ile czasu im poświęcam i ile za to dostaję.
Nie piszę tego, żeby krytykować innych nauczycieli, bo wiem, iż każdy z nas ma swoje powody, dla których decyduje się na ten zawód. Piszę to, żeby uświadomić, iż czasami trzeba podjąć trudną decyzję, by żyć godniej i bardziej w zgodzie ze sobą".