Nauczycielka przed świętami dostała bezczelnego maila od rodzica. "To pani obowiązek!"

mamadu.pl 1 dzień temu
"To pani obowiązek – proszę o szybką odpowiedź, i tak macie teraz wolne" – napisała do nauczycielki mama uczennicy trzeciej klasy. Wiadomość przyszła tuż przed przerwą świąteczną. Coraz częściej nauczyciele skarżą się na roszczeniowe podejście rodziców, którzy oczekują natychmiastowych odpowiedzi.


Uczę w szkole podstawowej od ponad 15 lat i wiele razy zdarzyło mi się przecierać oczy ze zdumienia, ale ten przedświąteczny "prezent" od mamy mojej uczennicy naprawdę przebił wszystko.

Bezczelny mail tuż przed Wielkanocą


Był Wielki Czwartek. Dzieci miały już wolne, ale wbrew temu co się u nas mówi, my w czwartek i piątek przed Wielkanocą mamy służbowe zobowiązania. Oczywiście tu też dużo zależy od konkretnych placówek, akurat u nas jest tak, iż dyrekcja oczekuje naszej obecności. Nie prowadzimy lekcji, ale mamy dyżury, o których chyba niektóry zapomnieli, możemy nadgonić papierkową robotę itd. W mniejszym wymiarze godzin, ale jednak pracujemy.

Ja właśnie kończyłam uzupełniać dokumentację, gdy w e-dzienniku pojawiła się wiadomość od jednej z mam. Mama jednej z uczennic napisała z pytaniem o… plan czerwcowej wycieczki. Tak, tej, która odbędzie się za dwa miesiące. Dzieciaki przechodzą do 4 klasy, rozstajemy się, chciałam miło się z nimi pożegnać, to taka moja tradycja, chociaż po mailu od tej mamy mi się trochę odechciało. Nie było to grzeczne zapytanie w stylu "czy coś już wiadomo". Wiadomość zakończona była zdaniem: "Teraz i tak macie wolne, więc proszę o szybką odpowiedź. To pani obowiązek, żeby komunikować się z rodzicami".

Zamarłam.

Nie dlatego, iż nie chcę rozmawiać z rodzicami. Robię to codziennie. Wspieram, informuję, tłumaczę. Ale czy naprawdę ktoś uważa, iż moim obowiązkiem jest teraz – tuż przed świętami – odpowiadać natychmiast na maile pisane w tonie rozkazu? Plan wycieczki klasowej? W Wielki Czwartek? I jeszcze to założenie, iż siedzę w domu, piekę mazurki i maluję jajka z własnymi dziećmi.

Nauczyciele oczekują szacunku


Rodzice kochani – komunikacja nie oznacza dostępności przez całą dobę, przez cały rok. I tak, mam obowiązki. Na wiadomość odpisałam, w końcu i tak byłam wtedy w pracy, ale napisałam, iż o planie porozmawiamy po świętach. Ja w końcu mam rodzinę, mam dzieci, mam prawo do chwili świętego spokoju. I jeżeli czegoś naprawdę brakuje w tej pracy, to właśnie szacunku.

Wielkanoc to chyba dobry moment, żeby się nad tym zastanowić.

Idź do oryginalnego materiału