Nauczycielka: "Rodzice to oddzielna kategoria. Na własne życzenie robią z dzieci ciamajdy"

mamadu.pl 1 tydzień temu
My, rodzice, już jakoś tak mamy, iż uwielbiamy pomagać, wyręczać i chronić przed złem świata całego. A potem się dziwimy, iż te nasze dzieciaki na niezaradne, niesamodzielne i nieporadne wyrastają. Zdaję sobie sprawę z tego, iż trudno złożyć ten niewidzialny parasol czy przebić bańkę, w której trzymamy nasze dziecko. Nie przypuszczałam jednak, iż problem jest aż tak widoczny i monstrualny.


Na moją skrzynkę mailową trafił list nadesłany przez nauczycielkę w szkole podstawowej. Od razu wiedziałam, iż powinien zostać opublikowany, bowiem jego treść może niektórym szerzej otworzyć oczy i uświadomić, w czym tkwi problem.

Zdejmijcie im ten klosz


"Nauczycielką jestem od lat. Przewinęło mi się przez ręce kilka pokoleń dzieciaków, więc wiem, jak wyglądało dzieciństwo kiedyś, a jak wygląda teraz. I wiecie co? Dzieci wcale się aż tak nie zmieniły. To rodzice są teraz zupełnie inni. I właśnie o nich chciałabym napisać kilka słów.

Rodzice – oddzielna kategoria. Z ich 'pomocą' dzieci stają się życiowymi ciamajdami i to na ich własne życzenie. Sytuacja ze szkolnej szatni. Mama lub tata wchodzą z dzieckiem, ściągają mu kurtkę, wieszają na haczyk, wyjmują buty z worka, pomagają zmienić, a na koniec sami chowają wszystko z powrotem. A delikwent stoi obok i patrzy, jakby ktoś właśnie odkrywał przed nim nową planetę. Nie mówię tu o przedszkolakach – to są pierwszaki, drugoklasiści, a czasem choćby starsze dzieci.

Potem się dziwią, iż ich pociecha ma dwie lewe ręce. Bo jak ma nie mieć, skoro od najmłodszych lat wszystko robi się za nią? Plecak? Mama nosi. Kanapka? Tylko krojona przez tatę. choćby wodę do picia nalewa dorosły, bo przecież dziecko rozleje. A jak się rozleje, to co? Koniec świata? Niech rozleje, niech posprząta. Tylko tak nauczy się, iż z niektórymi rzeczami trzeba radzić sobie samemu.

Szkoła to nie tylko miejsce, gdzie dzieci uczą się czytać i liczyć. To też szkoła życia. Tylko jak mają się czegoś nauczyć, skoro są trzymane pod kloszem? To nie jest brak opieki, jeżeli dziecko samo włoży buty albo poniesie swój plecak. To jest właśnie troska – o to, żeby kiedyś umiało sobie poradzić.

Pozwólcie swoim dzieciom być samodzielnymi. One naprawdę potrafią więcej, niż Wam się wydaje. Trzeba im tylko dać szansę".

Idź do oryginalnego materiału