Nauczycielka zadała uczniowi banalne pytanie. "Po jego odpowiedzi musiałam ochłonąć poza klasą"

mamadu.pl 3 dni temu
"Życie potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Czasem wystarczy jedno zdanie – ciche, pozornie niewinne – by rozsypał się cały dorosły świat. Właśnie tak było tamtego dnia na lekcji" – napisała do nas Katarzyna.


Zwykła lekcja, zwykłe pytanie. A potem… coś we mnie pękło


"To miał być zwykły, spokojny dzień. W klasie panował luz, nikt nie sprawiał problemów. W pewnym momencie, z myślą, iż to będzie dobra rozgrzewka, zadałam moim uczniom proste pytanie: 'Co według was znaczy być odpowiedzialnym człowiekiem?.

Nie oczekiwałam od nich wielkich mądrości. Chciałam po prostu na chwilę ich zatrzymać na tym, co w życiu ważne. Zwykła rozmowa. Ale wtedy odezwał się jeden z uczniów. Cicho. Bez złości, bez uśmiechu.

'Ale po co to wszystko, proszę pani? Świat i tak się wali. A ta cała odpowiedzialność… to trochę, jakby ktoś chciał nami sterować'.

Zamarłam. Dosłownie. W klasie zrobiło się cicho, jakby ktoś wyłączył dźwięk. I w tamtej chwili… nie umiałam mu choćby nic odpowiedzieć.

Co ja adekwatnie usłyszałam? Przecież to nie był bunt, to było coś głębszego


Na początku pomyślałam, iż to zwykła prowokacja. Że chciał w ten sposób zabłysnąć przed klasą. Ale w jego słowach nie było drwiny. Było coś innego. Coś, czego nie potrafię

do końca nazwać – zmęczenie? Bezsilność? Może smutek? Przez moment chciałam udawać, iż nic się nie stało. Że to tylko taka 'dziecięca filozofia'. Ale nie mogłam. To zdanie nie dawało mi spokoju.

Poszłam do pokoju nauczycielskiego i nie mogłam przestać o tym myśleć. Bo może właśnie to jest dziś największy problem. Dzieciaki noszą w sobie lęki, których my nie

widzimy. One już wiedzą, iż świat potrafi być brutalny, chaotyczny i niesprawiedliwy. A my każemy im być 'odpowiedzialnymi', 'dobrymi', 'ogarniętymi'. Ale kto im to wszystko wytłumaczy, jak mają to zrobić, skoro choćby my, dorośli czasem nie wiemy, jak się w tym wszystkim odnaleźć?

Po tej odpowiedzi poczułam, iż coś we mnie pękło. Poczułam, jak bardzo odklejeni czasem jesteśmy od tego, co naprawdę siedzi w głowach młodych ludzi. Jak często uciekamy w schematy, kartkówki, program nauczania – a zapominamy zapytać: jak się czujesz? O czym myślisz? Co cię boli?

Już nie myślę o jego słowach jak o buncie. Widzę w nich odwagę. I ogromny ciężar, który nie powinien spoczywać na barkach nastolatka".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału