Nauczycielka: "Zasady obowiązują tylko niektórych". Bransoletka z wakacji smutnym dowodem

mamadu.pl 4 godzin temu
"Pola weszła do klasy opalona, z bransoletką z ekskluzywnego hotelu na Dominikanie, jakby świat dookoła nie istniał. A przecież powinna była siedzieć nad poprawą ocen, ale dla jej rodziców dobra zabawa jest ważniejsza niż nauka. To smutne, iż zasady, które ja jako nauczycielka ustalam, dla takich uczniów i ich rodzin wydają się nie mieć żadnego znaczenia". Przeczytajcie list od Gosi.


Pola i jej świat z luksusem w tle


"Moja uczennica Pola pochodzi z bogatej rodziny, której życie pełne jest wyjazdów, luksusowych samochodów i egzotycznych wakacji. Rozumiem, iż każdy potrzebuje odpoczynku, iż wyjazdy są ważne i nikomu ich nie zabronię. Jednak zaczynam się zastanawiać, czy wyjazdy w środku roku szkolnego, zwłaszcza w maju, gdy większość dzieci powinna poprawiać oceny, to aby na pewno dobry pomysł.

Pola nie jest prymuską i wie, iż musi nadrobić zaległości, ale właśnie teraz, gdy powinna skupić się na ocenach, zrobiła sobie dwutygodniowe wakacje. Kiedy po powrocie weszła do klasy z bransoletką z luksusowego hotelu na ręku, opalona i uśmiechnięta, poczułam mieszankę rozczarowania i złości. Żuła gumę, patrzyła na nas z pewną arogancją, jakby chciała powiedzieć: 'Zobaczcie, ja dobrze się bawię, a wy szaraki siedzicie tu nad książkami'.

Gdzie są rodzice, gdy trzeba pilnować nauki?


Najbardziej smutne jest to, iż rodzice Poli w ogóle nie interesują się tym, jak radzi sobie ona w szkole. Nie pytają o oceny, nie rozmawiają o zadaniach domowych, tylko skupiają się na tym, by opłacić czesne i zapewnić córce jak najlepsze wakacje i luksusowe życie. Jeżdżą po mieście drogimi samochodami, a dla nich zasady, które obowiązują innych, najwyraźniej nie mają żadnego znaczenia. W ich oczach pieniądze pozwalają na wszystko, choćby na lekceważenie obowiązków szkolnych.

Ta bransoletka z hotelu to dla mnie smutny symbol nierówności, którą widzę każdego dnia. To znak, iż pieniądze często zastępują motywację i chęć do nauki. Widzę, jak inne dzieci zostają w domu i poprawiają oceny, podczas gdy Pola lata po świecie i coraz bardziej podkreśla dystans między nią a resztą klasy.

Jako nauczycielka zaczynam się zastanawiać, czy nie nadszedł czas, aby takie zachowania przestały być tolerowane. Koniec maja to czas, kiedy powinno się poprawiać oceny, nadrabiać zaległości i pracować na przyszłość, a nie jeździć na kolejny wakacyjny

wyjazd, który z perspektywy dziecka zamożnych rodziców wydaje się ważniejszy niż szkoła".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału