Nauka w służbie bezpieczeństwa

liderzyinnowacyjnosci.com 18 godzin temu

Politechnika Śląska od lat łączy naukę z praktyką przemysłową i i działaniami na rzecz bezpieczeństwa państwa. Dziś, w obliczu nowych wyzwań geopolitycznych, nie tylko przygotowuje specjalistów napędzających rozwój gospodarki, ale także tworzy zaplecze technologiczne dla polskiego sektora obronnego. W czasach, gdy kompetencje techniczne stają się kwestią strategiczną, uczelnia z Gliwic wyróżnia się nowym modelem kształcenia inżynierów i współpracy z przemysłem. – Od tego bowiem zależy przyszłość kraju – podkreśla prof. dr hab. inż. Marek Pawełczyk, rektor Politechniki Śląskiej.

Panie Rektorze, Politechnika Śląska jest dziś postrzegana jako jeden z liderów w nowoczesnym kształceniu inżynierów. Co stanowi o wyjątkowości tego modelu?

W nowoczesnym przygotowaniu kadr dla przemysłu liczy się przede wszystkim praktyka bazująca na solidnych fundamentach i praca zespołowa. Od kilku lat wprowadzamy kształcenie projektowe, metodę, która łączy studentów różnych kierunków w interdyscyplinarne zespoły, rozwiązujących poważne, rzeczywiste problemy. Każdy projekt ma swoich opiekunów naukowych i konsultantów zewnętrznych Ułatwia to partnerską współpracę i komunikację. To bardzo dobrze działa, bo studenci uczą się odpowiedzialności za wspólne przedsięwzięcie. W skali roku realizujemy ponad dwieście takich projektów. Podobną metodę oferujemy uczniom szkół ponadpodstawowych w ramach inicjatywy Projekt Politechnika. Efekty ich działań prezentowane są podczas specjalnej konferencji na Uczelni. To model, który wzbudza duże zainteresowanie nie tylko w Polsce. Nasi studenci współpracują też z uczelniami zagranicznymi, m.in. ze Stanford University, a tamtejsi mentorzy przyznają im najwyższe oceny. To pokazuje, iż polska inżynieria trzyma światowy poziom.

Czy te metody kształcenia przekładają się także na przygotowanie kadr dla sektora obronnego?

Zdecydowanie tak. Dziś nie da się zbudować nowoczesnego systemu obronnego bez ludzi, którzy potrafią działać zespołowo i interdyscyplinarnie. Nasze projekty obejmują zagadnienia między innymi z mechaniki, elektroniki, materiałoznawstwa, automatyki, informatyki. Przykładem są drony. To dziś jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się technologii o podwójnym zastosowaniu. Na Śląsku działają dwie czołowe firmy, które wyrosły z naszych kół naukowych. Ich kadra to przede wszystkim absolwenci Politechniki Śląskiej. Widać, iż dobrze przygotowany młody inżynier bardzo gwałtownie znajduje miejsce w tym sektorze.

Politechnika Śląska jest położona w sercu przemysłowego regionu, w pobliżu zakładów Rosomak S.A., Bumar-Łabędy czy OBRUM. Jak wygląda ta kooperacja w praktyce?

Z jednej strony jesteśmy zapleczem kadrowym i badawczym, z drugiej – partnerem technologicznym. Nasze wydziały od lat współpracują z tymi firmami przy projektach dotyczących na przykład zawieszenia pojazdów wojskowych, systemów napędowych czy rozwiązań dla poruszania się w trudnym terenie. Do tego dochodzą badania nad opancerzeniem, zarówno pasywnym, jak i aktywnym oraz materiały nowej generacji. Niektóre z nich, jak nowoczesne materiały opatrunkowe, powstają na Wydziale Chemicznym i mają zastosowanie także w medycynie pola walki. Obronność i zdrowie spotykają się tu w jednym laboratorium

Technologie podwójnego zastosowania stają się jednym z priorytetów uczelni?

Tak. Z punktu widzenia państwa ma to ogromny sens. Skoro inwestujemy duże środki w obronność, to dobrze, żeby technologie opracowywane dla wojska mogły znaleźć cywilne zastosowanie i odwrotnie. Tak było chociażby z dronami, które początkowo służyły do monitorowania sieci energetycznych, hałd czy transportu materiałów, np. krwi, a dziś są coraz częściej wykorzystywane w zastosowaniach militarnych. Ten kierunek – dual use – jest kluczowy, bo pozwala budować kompetencje w kraju i ograniczać zależność od zagranicznych dostawców.

Wspomniał Pan Rektor o potrzebie samodzielności technologicznej. Czy w Polsce potrafimy już myśleć o bezpieczeństwie w ten sposób?

Coraz bardziej, choć jest to proces. Przez lata nauka była traktowana jak koszt, a nie inwestycja. Tymczasem każda złotówka zainwestowana w badania zwraca się wielokrotnie, w sensie ekonomicznym, ale także w bezpieczeństwie, technologii, w suwerenności. jeżeli kupujemy gotowe rozwiązania, nigdy nie mamy pewności, co jest w środku. Ktoś może je zdalnie wyłączyć, może mieć dostęp do danych. Dlatego najważniejsze jest rozwijanie własnych technologii, własnych kodów źródłowych i własnych kadr, które te systemy rozumieją i potrafią rozwijać oraz obsługiwać. To jest prawdziwa niezależność. Jednym z narzędzi wspierających te inicjatywy ma być skumulowanie potencjału naszej uczelni wokół tematyki obronności i potraktowanie tego obszaru jako jednego z wiodących. Współpracowaliśmy od dawna z wojskiem i sektorem obronnym, ale z czasem malało zapotrzebowanie na rozwój takiego partnerstwa, a w tej chwili staramy się je odbudować.

Teraz w obliczu nowych wyzwań geopolitycznych istnieje potrzeba powrotu do tej idei?

Tak, jest to inicjatywa, którą w tej chwili reaktywujemy. Kilka lat temu funkcjonowało w strukturze naszej uczelni dedykowane centrum, ale w czasach, gdy przemysł obronny był niedoinwestowany, jego działalność przygasła. Dziś wracamy do tej idei która zintegruje badania rozproszone po różnych wydziałach, związanych z mechaniką, elektroniką, chemią, materiałami, automatyką, transportem. Chodzi o to, by wszystkie te działania miały wspólny szyld i mogliśmy skutecznie współpracować z przemysłem i resortami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Od lat Politechnika Śląska rozwija też współpracę z uczelniami ukraińskimi, zwłaszcza z Politechniką Lwowską i teraz jeszcze intensywniej ją pogłębiamy.

Dlaczego to jest ważne dla uczelni?

Jest to ogromnie ważne z kilku powodów. Politechnika Lwowska to w pewnym sensie nasza „matka”, bo po wojnie to właśnie lwowscy profesorowie zakładali Politechnikę Śląską. Dziś historia zatacza koło. Uczymy się od siebie nawzajem. Uczelnie ukraińskie mają doświadczenie, jakiego nikt w Europie nie posiada: praktykę w tworzeniu rozwiązań dla obrony w warunkach wojny. kooperacja z nimi to wymiana wiedzy, technologii i doświadczeń, które zostały zdobyte, niestety w najtrudniejszych okolicznościach trwającej od kilku lat wojny. Chcemy tę więź rozwijać zarówno na poziomie badań, jak i kształcenia studentów.

Na jakich obszarach koncentrują się dziś badania uczelni dla sektora obronnego?

Poza klasycznymi dziedzinami, jak mechanika czy materiały, bardzo silnie stawiamy na elektronikę, telemetrię, sztuczną inteligencję i cyberbezpieczeństwo. Otworzyliśmy właśnie kierunek studiów z zakresu cyberbezpieczeństwa, a nasi eksperci uczestniczą w krajowych zespołach opracowujących rozwiązania dla infrastruktury krytycznej. Współczesna wojna to już nie tylko pola bitewne, ale ataki na systemy informatyczne, sieci energetyczne, logistykę. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz.

To wymaga współpracy z partnerami międzynarodowymi?

Dokładnie tak. Sami nie nadążymy z rozwojem wszystkich technologii, to nierealne i nieopłacalne. Dlatego stawiamy na bezpieczne partnerstwa z uczelniami i firmami z Europy i USA, które mają zaufane środowiska badawcze i odpowiedni poziom ochrony danych. Dzięki temu nasi naukowcy mają dostęp do globalnych sieci badawczych i do największych centrów obliczeniowych świata. W ten sposób łączymy lokalną infrastrukturę z globalnymi zasobami wiedzy.

Kluczowe znaczenie ma też kooperacja z przemysłem. Jak to wygląda w praktyce, jeżeli chodzi o studentów?

Mamy na Politechnice Śląskiej najlepiej w Polsce rozwinięty model kształcenia dualnego. Student podpisuje trójstronną umowę: z uczelnią i z firmą. Kilka miesięcy studiuje na Politechnice Śląskiej, kolejne spędza w przedsiębiorstwie, gdzie uczestniczy w realnych projektach. To nie staż w przedsiębiorstwie, ale element studiów. Taki student po ukończeniu nauki zna technologię firmy od podszewki i może od razu rozpocząć tam pracę. To jest realne łączenie nauki z gospodarką, bo to jest praktyka, gdzie na bieżąco można rozwijać swoje kompetencje. Przez długi czas nauka i przemysł mówiły różnymi językami. Uczony chciał publikować, a przedsiębiorca chciał zarabiać. Dziś coraz częściej spotykamy się pośrodku. Uczelnie muszą rozumieć logikę biznesu, a przemysł długofalowość badań. Na Śląsku ta kooperacja jest bardzo konkretna, bo tutaj nie ma luksusu marnowania czasu. jeżeli firma nie zwiąże się ze studentem podczas studiów, później już nie jest łatwo go zatrudnić, bo rynek go natychmiast wchłonie. To wymusza partnerstwo.

Czy to ma znaczenie dla uczelni?

Oczywiście. Cieszy mnie, iż Politechnika Śląska jest dziś nie tylko uczelnią o długiej tradycji, ale też instytucją nowoczesną, która potrafi inspirować zarówno przemysł jak również inne ośrodki do partnerskiej współpracy. Mamy ogromną bazę laboratoryjną i badawczą, dzięki której możemy rozwijać technologie z zakresu technik informatycznych, sztucznej inteligencji, cyberbezpieczeństwa, elektroniki, automatyzacji, transportu. Dotyczy to rownież budownictwa, mechaniki, inżynierii mechanicznej, energetyki, technologii laserowych i wielu innych dziedzin. Jesteśmy silnym ośrodkiem, który przygotowuje zespoły ambitnych młodych ludzi do twórczej pracy inżynierskiej. Politechnika Śląska jest uczelnią macierzystą dla wielu pracowników kluczowych dziedzin gospodarki, w tym sektora obronnego. Od kilkudziesięciu lat współpracujemy z przemysłem obronnym w zakresie prac badawczo-rozwojowych, projektów oraz kształcenia specjalistów dla producentów pojazdów kołowych, gąsienicowych i bezzałogowych pojazdów latających. Posiadamy własne samoloty i infrastrukturę lotniczą oraz kształcimy pilotów, mechaników lotniczych, nawigatorów i kontrolerów ruchu lotniczego dla lotnictwa cywilnego w ośrodkach certyfikowanych przez PAŻP i ULC.

Jaka jest przyszłość uczelni technicznych w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa kraju w ocenie Pana Rektora?

Nasza uczelnia jest gotowa jeszcze silniej zaangażować się w problematykę obronności i bezpieczeństwa. Bierzemy to pod uwagę definiując nasze priorytety na kolejne lata. Jestem przekonany, iż rola uczelni technicznych będzie rosła w tym zakresie. Dzisiejsza obronność to nie tylko czołgi i armaty. To także sztuczna inteligencja, algorytmy sterowania, systemy komunikacji, analiza danych, robotyka, a choćby biotechnologie. Bez silnych uczelni technicznych nie da się zbudować bezpiecznego państwa. Dlatego potrzebne jest stabilne finansowanie nauki i świadomość, iż nauka to inwestycja w przyszłość. Zbyt często działamy doraźnie, a uczelnia to okręt, który zmienia kurs powoli, ale wówczas niesie kraj daleko.

Czego w takim razie najbardziej brakuje, by polska nauka mogła działać skuteczniej w obszarze obronności?

Stabilności i odwagi. Zmieniające się przepisy, konkursy, krótkie perspektywy finansowania, to wszystko utrudnia planowanie. Nauka potrzebuje ciągłości. A odwaga jest potrzebna w podejmowaniu ryzyka. Bez ryzyka nie ma przecież innowacji. Czasem coś się nie uda, ale to część procesu. Lepiej popełnić błąd we własnym laboratorium niż czekać, aż ktoś za granicą zrobi to za nas i sprzeda nam gotowe rozwiązanie.

A prywatnie, co jest dziś największym wyzwaniem dla Rektora Politechniki Śląskiej?

Chciałbym, żebyśmy w Polsce potrafili myśleć o nauce długofalowo i systemowo. Żeby uczelnia była miejscem, w którym młodzi ludzie widzą szansę, cel i perspektywę rozwoju. Marzę o tym, by w naszym kraju naukę traktowano jako inwestycję w bezpieczeństwo i przyszłość. Bo silne państwo to takie, które samo potrafi tworzyć swoje technologie, kształcić kadry, chronić swoje dane i myśleć w horyzoncie dekad, a nie kilku najbliższych lat. To właśnie nasza rola, nie tylko kształcić, ale także współtworzyć coraz lepszą przyszłość kraju. To są dla mnie fundamentalne wyzwania.

Rozmawiała Jolanta Czudak

Wywiad ukazał się w listopadowym wydaniu Przeglądu Technicznego

Idź do oryginalnego materiału