"Jestem z tego pokolenia, które stało w kącie. Nikt nic nie wyjaśniał i nie pytał. jeżeli zdaniem nauczyciela należała się kara, stać trzeba było. I lepiej było siedzieć cicho, bo można było w domu dostać repetę.
Jeden taki raz pamiętam szczególnie, bo wina nie była moja, a stać musiałam. Podczas zabawy chciałam pokazać coś koleżance na twarzy, niestety ktoś mnie pchnął. Polała się krew z nosa. Pani uznała, iż uderzyłam inne dziecko i postawiła mnie do kąta. Do dziś świetnie pamiętam to upokorzenie i niesprawiedliwość, choć lat miałam zaledwie cztery.
Warto chwalić
Na szczęście takie metody odchodzą do lamusa, a z dziećmi się rozmawia. Gdy córka miała zacząć naukę w przedszkolu, bardzo się ucieszyłam, iż stosują pozytywne wzmocnienie. Zgadzam się z tym, iż dobre słowa potrafią wskórać znacznie więcej niż wytykanie błędów. Sama również często chwalę moje dziecko.
Wiem od koleżanek, iż wiele placówek stosuje podobne metody i są zachwycone. Mnie po miesiącu nauki ten entuzjazm jednak opuścił. Uważam, iż ta modna metoda stosowana w przedszkolach jedynie krzywdzi nasze dzieci.
Córka należy do tych 'grzecznych przedszkolaków', więc absolutnie każdego dnia przychodzi cała w naklejkach i pieczątkach. 'Ładnie zjadłam śniadanie, umyłam zęby, gwałtownie poszłam spać, cicho bawiłam się na dywanie, ładnie śpiewałam...' – dumnie wymienia i pokazuje paluszkiem kolejne odznaczenia na ubraniu i rączkach. I tak jest każdego dnia: 'Zobacz, byłam grzeczna! Widzisz, ile mam naklejek? Dumna jesteś?' – pyta podniecona. A ja, zamiast dumy, czuję smutek i ogromny niepokój.
Co, gdy motywacji zabraknie?
Córka nie jest niejadkiem, jest spokojnym dzieckiem, które lubi drzemać w ciągu dnia. Żadna z tych czynności nie jest wyczynem czy szczególnym osiągnięciem, które trzeba wyróżniać. Dla niej do tej pory to wszystko były naturalne. 'Dzięki' modzie na ten naklejkowy system nagle postrzega zwykłe codzienne czynności jak coś, co trzeba nie tylko pochwalić, ale i nagrodzić.
Moim zdaniem takie postępowanie z dziećmi wcale ich nie motywuje. To przecież chowanie całego pokolenia bardzo roszczeniowych ludzi. Przecież te dzieciaki w ten sposób uczą się, iż muszą dostać nagrodę dosłownie za wszystko!
Czy ktoś w ogóle pomyślał, co się stanie, gdy tych orderów zabraknie? Co zmotywuje, by robić najzwyklejsze rzeczy, skoro dziś wmawia się naszym dzieciom, iż muszą to robić dla nagrody, a nie dla samych siebie?".