– Nic nie szkodzi, Sławku! Nie martw się! Przynajmniej Nowy Rok zacząłeś z przytupem!

newsempire24.com 3 dni temu

Nic, Sławek! Nie martw się! Przynajmniej Nowy Rok spędziłeś z hukiem!

No i jesteśmy w rodzinnym mieście. Sławek zszedł z peronu, wyszedł na plac przed dworcem i ruszył w stronę przystanku autobusowego. Nie powiedział żonie, iż wraca dziś do domu.

Nastrój miał kiepski, bo czekała go nieprzyjemna rozmowa z Anią. Żona znowu będzie narzekać, iż jest obojętnym egoistą, iż się nie przejmuje.

A dlaczego obojętnym? Przecież chciał ją pochwalić z okazji Nowego Roku, a ona telefon wyłączyła. Obrażalska!

Próbował się do niej dodzwonić przez trzy dni, ale nie odbierała. No to i on się obraził i przestał dzwonić.

A tak w ogóle, to choćby nie potrafiła zadzwonić do jego rodziców i siostry, nie mówiąc już o nim. Zaraz jej to wypomni, jak tylko przekroczy próg.

Nie tylko ona ma mu coś do zarzucenia ona też nie jest święta, więc niech się tłumaczy! Jak to mówią? Najlepszą obroną jest atak.

Sławek trochę się podbudował i wszedł do klatki w całkiem bojowym nastroju.

Mieszkanie powitało go ciszą.

Hej! Jest tu kto żywy? Aniu, jestem! krzyknął głośno, ale nikt mu nie odpowiedział.

Zajrzał do kuchni żony nie było, potem do jednego pokoju pusty, do drugiego to samo. Ale od razu zauważył zmiany: przy ścianie nie było już łóżeczka dziecięcego, zniknęła komoda z przewijakiem i wózek, który dostali od rodziców Ani.

Sławek pospieszył do szafy ta połowa, gdzie wisiały rzeczy żony, też była pusta.

Zwariowała? Rzuciła mnie? pomyślał.

Wybrał numer teściowej, ale nikt nie odebrał. Postanowił zadzwonić do Kasi przyjaciółki Ani. Cisza. W końcu dodzwonił się do Michała męża Kasi.

Misiek, cześć! Podaj słuchawkę Kasi, jakoś nie mogę się do niej dodzwonić poprosił.

A Kasia z dzieckiem jest u swoich, na wsi tam Nowy Rok świętowali. Tam z zasięgiem bywa różnie.

Ja wróciłem wczoraj, bo dziś muszę na zmianę. A one jeszcze odpoczywają odpowiedział Michał. A po co ci Kasia?

Myślałem, iż może wie, gdzie moja Anka. Bo wróciłem od rodziców, a jej nie ma. I wszystkich rzeczy dla dziecka też nie ma powiedział Sławek.

Słuchaj, to twoja żona miała lada dzień urodzić. Ty co, pojechałeś na święta do rodziny, a ją samą zostawiłeś? zdziwił się Michał.

Ale ona sama nie chciała jechać. Termin mieliśmy na dziesiąty-sty stycznia. Zdążyłbym wrócić.

Gratulacje, Sławku, jesteś gapą zaśmiał się przyjaciel.

Dlaczego? nie zrozumiał Sławek.

Bo najpewniej jesteś już singlem. Dureń! Zadzwoń do szpitala, pewnie tam jest poradził Michał.

Dziesięć dni wcześniej.

Nie rozumiem, Sławku mówiła przez telefon matka dlaczego masz siedzieć w domu w święta? Nie chce Ania jechać, to przyjeżdżaj sam. Termin ma za prawie dwa tygodnie, zdążysz wrócić.

Tym bardziej, iż prawie cała rodzina się zbierze: ciocia Wiera z wujkiem Stasiem przyjadą, Natalia z Wiktorem przyjdą, Olga z Pawłem. No i my z tatą i Wika z Gienkiem.

Wika zarezerwowała dla nas pokoje w hotelu za miastem w lesie. Na cztery dni od trzydziestego do drugiego.

Trzydziestego pierwszego w restauracji będzie bankiet z artystami. Zapłaciłam za ciebie, oddasz później. Zostaniesz u nas do Świąt, a ósmego pojedziesz. Zdążysz przed terminem żony.

Ania nie chciała jechać:

Sławek, mogę zacząć rodzić w każdej chwili. Wyobraź sobie, jak to będzie wyglądać: wszyscy się bawią, a ja nagle zaczynam. Tym bardziej, iż hotel jest za miastem czy zdążymy z karetką?

Nie, nigdzie nie jadę.

Słusznie mama mówi, iż teraz kobiety traktują ciążę jak chorobę, a urodzenie dziecka jak wyczyn. Nas troje urodziła, prawie nie siedziała na urlopie i wszystko ogarniała.

Oczywiście, Sławek rozumiał, iż Ania ma trochę racji. Ale wyobraził sobie, jak nudno będzie w domu w sylwestra: tylko we dwoje, przy skromnym stole Ania już powiedziała, iż nie zamierza specjalnie gotować. I zrobiło mu się smutno.

A cała rodzina będzie się wtedy bawić w restauracji przy muzyce, tańczyć i świętować.

W końcu pojechał sam.

W hotelu rzeczywiście było wesoło. Gdy wybiła północ, Sławek wyszedł na korytarz, żeby zadzwonić do żony, ale nie odebrała.

No trudno, obrażasz się, a tak w ogóle to sama jesteś winna. Mogłaś tu być i bawić się ze wszystkimi pomyślał.

A następnego dnia mama wygarnęła mu, co myśli o synowej:

Twoja Ania choćby nie zadzwoniła, nie życzyła nam z tatą wszystkiego najlepszego. Widzisz, obraziła się! Zupełnie rozpuściłeś żonę, synku.

Nie rozumie, co to prawdziwa rodzina. Dlatego my tu wszyscy razem, a ona tam sama. Niech sobie posiedzi, pomyśli.

A Ani tej sylwestrowej nocy było nie do świętowania. jeżeli o kimś myślała, to tylko o Sławku, a nie o teściach i ich licznej rodzinie.

Jej rodzice, gdy dowiedzieli się, iż córka została sama, zaprosili ją do siebie. Nie planowali wielkiej uczty.

Brat Ani mieszkał w Warszawie, pracował w zakładzie pracy ciągłej i nie miał długich świątecznych urlopów, więc rodzice chcieli spędzić Nowy Rok we dwoje.

Trzydziestego pierwszego o dziewiątej wieczorem Ania z mamą nakrywały do stołu, gdy nagle zaczęło się.

Wezwali karetkę. Mama pojechała z Anią, tata za nimi swoim samochodem.

Tym razem Ania powitała Nowy Rok w szpitalu, a jej rodzice na dole, w holu oddziału. Ania została mamą synka

Sławek posłuchał rady przyjaciela i zadzwonił do szpitala.

Kowalska? Wczoraj wypisana odpowiedzieli mu w informacji.

Jak to wypisana? nie wierzył Sławek. To już dziecko jest?

Tak. Pierwszego stycznia, o pół do pierwszej.

A kto ją zabrał ze szpitala? spytał Sławek.

Młody człowieku, tej informacji nie wpisujemy do rejestru!

Sławek zrozumiał, iż zabrać Anię mogli tylko rodzice, więc teraz jest z dzieckiem u nich.

Idź do oryginalnego materiału