Odkąd moja synowa zaszła w ciążę, wszyscy wokół niej zachowują się jakby była z cukru. Domaga się specjalnego traktowania, podania obiadu, wymiguje się od podstawowych obowiązków itp. Kiedy nie jestem na każde jej zawołanie? Wychodzę na bezduszną teściową.Słyszałam wystarczająco wiele historii o wymagających ciągłej uwagi kobietach w ciąży, by wiedzieć, iż nie jestem sama, ale mimo to zaczynam się zastanawiać nad całą sytuacją. Czy robię coś niewłaściwego, gdy staram się wyznaczyć pewne granice? Czy też ciąża stała się w tej chwili wymówką, by oczekiwać traktowania godnego rodziny królewskiej od wszystkich członków rodziny?