"Podchodzi do mnie i uderza mnie w twarz"
"Moja córka skończy za moment trzeci rok życia. Jest jedynaczką, ja jestem przy niej każdego dnia. Początki mojego macierzyństwa były więcej niż piękne. Od kilku miesięcy jednak mierzymy się z trudnością, której nie umiem sprostać.
Moja córka zdaje się przekraczać granice innych ludzi. Trudno mi znaleźć odpowiednie słowo, ale chyba tego nie uniknę: zachowuje się po prostu przemocowo.
Jakby nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji. Podchodzi do mnie, i uderza mnie twarz. Odbiega, z uśmiechem. W takim chwilach zupełnie nie umiem sobie poradzić, rozklejam się, rozpadam całkowicie i nie umiem ukryć żalu. Przecież nie oddam własnemu dziecku!
Próbuję rozmawiać, ale chyba nieudolnie. Mam poczucie, iż odbijam się od ściany. Słyszę swój głos, który brzmi obco. A po małej nie widzę niczego. Kilka godzin później powtarza zachowanie, jakbym nigdy nie nazywała go 'niewłaściwym'.
Jak stawiać granice? Jak jej wyraźnie, bez przemocy powiedzieć, iż to nie jest ok? Że nie może mnie bić?
Córka krzyczy głośno, również miejscach publicznych. To kolejny problem, z jakim muszę się teraz zmierzyć. Odmawiam jej zakupu czegokolwiek w sklepie: krzyczy, jakbym zrobiła jej krzywdę. Ludzie patrzą na mnie z wyrzutem, a ja nie wiem, co powiedzieć! Wytłumaczyć się? Z miłości do córki? Czy z tego, iż jestem niekompetentna, jako matka?
Tak właśnie się czuję. Niekompetentna. Jakby moja miłość nie wystarczała.
Jestem zwolenniczką wychowania w bliskości, dla dziecka zrobiłabym wszystko. Szanuję jej odrębność i wszystkie jej emocje. A jednak te intensywnie przeżywane sprawiają, iż sama tonę. W rozczarowaniu, w wyrzutach sumienia.
To pozostało maleństwo, jak pokazać, iż nie może nikogo krzywdzić, tak by samej nie być autorytarną? Pozbawioną empatii? By nie straciła do mnie zaufania?".