"Nie czuje się babcią i nie chce, by wnuczka tak mówiła. Wpadła na inny pomysł"

mamadu.pl 8 miesięcy temu
Zdjęcie: Babcia zaproponowała, by dziewczynka zwracała się do niej po imieniu. fot. Katie Emslie/Unsplash


Zadzwoniła do mnie wieczorem, płakała, nie mogła się uspokoić. Ola, moja kuzynka, z ogromnym przerażeniem w głosie powiedziała, iż jej matka oszalała. Przeszły mi przez myśl najgorsze rzeczy. Jednak po chwili okazało się, iż nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Chodziło o jedno słowo – babcia.


Ola dość wcześnie zaszła w ciążę, bo już na pierwszym roku studiów. Jej mama już od samego początku nie kryła, iż nie jest tym zachwycona. Nie wspierała zbytnio córki, nie pomagała, nie dodawała otuchy, kiedy ta się gorzej czuła. Na szczęście Ola zawsze mogła i może liczyć na swojego partnera. Maciek jest naprawdę złotym facetem.

Wielkie aspiracje


Kiedy Ola dowiedziała się, iż jest w ciąży, była w szoku. Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Miała wielkie plany, marzenia, cele. Chciała ukończyć studia, potem zrobić doktorat. To bardzo ambitna i pracowita dziewczyna. Jej rodzice zawsze byli z niej dumni, na rodzinnych spotkaniach nie mogli się nachwalić.

A to wygrała olimpiadę szkolną, a to konkurs, a to dostała wyróżnienie. Chcieli, by została stomatologiem albo farmaceutą. Robili wszystko, by odniosła sukces. Kiedy dostała się na uczelnię medyczną, byli w siódmym niebie. Ona także.

Zmiana planów


Już na pierwszym roku studiów Ola zaszła w ciążę. Pierwsze tygodnie przepłakała, przestała chodzić na uczelnię, zamknęła się w sobie. Pamiętam, jak bardzo bała się o tym powiedzieć rodzicom. Nie chciała ich zawieść, nie chciała, by byli na nią źli.

Namawiałam ją, tłumaczyłam, iż przecież i tak nie ma innego wyjścia, i tak zaraz się dowiedzą. Nie chciała, nie mogła się przełamać. Dopiero kiedy brzuszek stawał się coraz bardziej widoczny, oznajmiła im, iż zostaną dziadkami. Nie ukrywali, iż nie są zbyt

szczęśliwi. Kiedy ochłonęli, powiedzieli jej, iż nie takiej przyszłości chcieli dla swojego dziecka. Oczywiście przez cały czas utrzymywali z nią kontakt, ale nie wspierali zbytnio, nie pomagali.

To jest miłość


Ola zrobiła sobie przerwę od studiów, ale wciąż uparcie twierdzi, iż jeszcze na nie wróci i spełni swoje marzenie. Póki co jest mamą pełną parą. Poza swoją córeczką świata nie widzi. Dziadkowie również zakochali się we wnuczce po same uszy. Kiedy ją zobaczyli, taką słodką i cudownie pachnącą, od razu się rozpłakali (ze wzruszenia).

Kinga (tak ma na imię dziewczynka) zawładnęła ich sercem, a w szczególności dziadka. Zapomnieli o złościach, pretensjach i niezadowoleniu. Ich życie zaczęło się kręcić głównie dookoła wnuczki. Kinga powoli zaczyna mówić i aktualnie trenuje słowo babcia, co niestety nie wszystkim się podoba.

Oszalała?


Kiedy Kinga po raz pierwszy powiedziała do babci "baba", ta niemalże rozpłakała się ze wzruszenia. Jednak wszystko sobie przemyślała i doszła do wniosku, iż nie chce być babcią. Zadzwoniła do Oli i powiedziała, żeby malutka nie mówiła do niej babciu, bo ona babcią się nie czuje.

Nie skończyła jeszcze choćby 50 lat i nie chce, by wnuczka się tak do niej zwracała. To ją postarza, dodaje jej zmarszczek. Po prostu czuje się z tym źle. Zaproponowała, by mała zwracała się do niej po imieniu. Ola rozłączyła się, nie chciała z nią rozmawiać.

Nie mogła zrozumieć, jak babcia mogła wpaść na taki pomysł. Przecież to, iż jest babcią, powinno być dla niej powodem do dumy, a nie do wstydu. Ola nikomu o tym nie powiedziała. Wstydziła się pogadać z Maćkiem, zadzwoniła do mnie. Nie wiem, co jej poradzić. Powiedziałam, iż pomyślę, jak rozwiązać tę sytuację i oddzwonię. Jakie jest waszym zdaniem najlepsze wyjście z tej sytuacji?

Idź do oryginalnego materiału