Nie dostanie ani grosza: Postawiłam córce ultimatum – koniec pomocy, dopóki nie porzuci darmozjada

newsempire24.com 1 dzień temu

Dom nasz coraz częściej trzęsie się od kłótni – nie między mną a mężem, ale przez zięcia. Ten człowiek, którego moja córka wybrała na męża, okazał się skrajnie leniwy i nieodpowiedzialny. Nie pracuje od ponad roku – czasem coś dorobi, ale większość czasu spędza w domu. Córka sama ciągnie całą rodzinę i wychowuje dwójkę maluchów, będąc na urlopie macierzyńskim. A on? On po prostu jest.

Córka oczywiście nie może pracować na pełen etat – młodsze bliźniaki wymagają ciągłej opieki. Zaoferowałam pomoc. Ale pod warunkiem. Twardym i konkretnym: nie dam już ani grosza, dopóki nie rozwiedzie się z tym pasożytem. Bo pomagać jej – to w pewnym sensie karmić też jego. A nie zamierzam dłużej finansować czyjejś bezczynności.

Od początku nie lubiłam Roberta. Miałam nadzieję, iż im się odmieni, iż ona opamięta. Ale niestety – wzięli ślub. Młodość, miłość, złudzenia – zaćmiły jej rozum. I teraz zbieramy tego owoce.

Oddaliśmy im mieszkanie po babci. Wcześniej wynajmowaliśmy je lokatorom, a to był nasz jedyny dodatkowy dochód do emerytury. Ale młodzi nie mieli na czynsz, więc poszliśmy im na rękę. Prosiłam tylko – zróbcie choć remont kosmetyczny, odświeżcie, żeby dzieciom było przytulnie.

Robert i tu pokazał swoje prawdziwe oblicze:
– Nie będę się tym zajmował. Nie jestem fachowcem, ja jestem humanistą. Niech robią ci, co na tym zarabiają. Trzeba wynająć specjalistów.

A za jakie pieniądze, u licha? Nie zarobił choćby na śrubokręt. Umie tylko filozofować i narzekać, jakie to ma pecha. Po nocach nie może pracować, w weekendy „musi odpoczywać”. Widocznie przyzwyczaił się, iż wszystko mu się należy.

Gdy otwarcie powiedziałam, iż jest darmozjadem, obraził się. „Jest pani wobec mnie niesprawiedliwa”. A córka? Zamiast go choć trochę przywołać do porządku, zaczęła mnie oskarżać:
– Przez panią znowu się pokłóciliśmy. Po co się pani wtrąca?

Postanowiłam się odciąć. Ale od razu ostrzegłam: sama wlazłaś – sama się wygrzeb. Nie przychodź potem z wyciągniętą ręką. Ale gdy dowiedziałam się, iż jest w ciąży po raz drugi, a adekwatnie iż to bliźniaki – serce mi pękło. Myślałam, iż Robert weźmie się w garść, ale gdzie tam – zero reakcji. Wszystko musieliśmy robić my. Dokończyliśmy remont, szukaliśmy łóżeczek, a choćby woziłNawet teraz, gdy dzieci płaczą głodne, on wciąż leży na kanapie i wpatruje się w telefon, jakby świat dookoła nie istniał.

Idź do oryginalnego materiału