Wiele osób w święta odwiedza swoich krewnych. Niektórzy przyznają, iż to dla nich czas "rodzinnych maratonów", ponieważ odwiedzają dziadków z obu stron, a niekiedy też jakieś ciotki, wujków itp. - Z reguły każdy "ciągnie" do swojej strony, a u nas jest zupełnie inaczej. Wolę jechać na wigilię do teściowej, przynajmniej będzie spokojnie - przyznała Beata, mama pięcioletniego Jasia i ośmioletniej Nastki.
REKLAMA
Zobacz wideo Tatar ze śledzia, czyli specjał na święta
Woli święta ze stroną męża. "U mnie w domu jest wieczne narzekanie"
Beata z rodziną co roku dzielą święta na pół. Część spędzają z krewnymi z jej strony, a część z bliskimi męża. W tym roku kobieta chce jednak zrobić inaczej. Spodziewa się jednak, iż to wywoła sporą, rodzinną awanturę. - Moje koleżanki żalą się, iż wolałyby spędzać święta w swoich domach, jeździć do swoich rodziców, a nie do teściowej. To normalne, ale nie u nas.
Moja mama, urabia się na święta po łokcie. Od listopada szoruje okna, pucuje kryształy, szklanki i talerze. Poleruje zastawę po babci. Potem od grudnia lepi pierogi, tworzy listy zakupów itp. Wszystko musi być perfekcyjnie. I jest, tylko z jednym małym ‘ale’
- powiedziała nasza czytelniczka. - Ona kompletnie się potem tymi świętami nie cieszy, a jeżeli już, to dziwnie to okazuje. Bo ciągle narzeka. Opowiada, co zrobiła, jaka to jest umęczona, iż ręce coraz starsze i coraz ciężej. Ale jak powiedziałam, iż może wynajmę jej kogoś to mycia okien w przyszłym roku, albo ja zrobię część potraw, a żona brata drugą część, to mało się barszczem nie opluła. Ja wiem, iż jest zmęczona, ale trochę na własne życzenie. I do tego, mam wrażenie, iż oczekuje, iż przez 3 dni wszyscy będą ciągle o tym mówić, jak ona bardzo się poświęca. Ja to doceniam, żeby nie było, ale ileż można słuchać ciągłych narzekań i gadek typu: Nie wiem, czy pójdę na pasterkę, ze zmęczenia to chyba nogi odbiera i nie wystoję. No litości - dodała.
Wigilia / Boże Narodzenie / Dom / Święta / RodzinaFot. pixabay.com, Michelle_Pitzel
Zamiast świąt z rodzicami, wybiera "spokój u teściowej"
Beata przyznaje, iż u teściowej jest zupełnie inaczej. - W tle lecą kolędy, jest tak mniej stresu, spokojniej. Nikt się nie spina, nie narzeka, nie komentuje czy na stole jest 12 dań, czy mniej, a może więcej. Każdy coś przynosi, wszyscy uśmiechnięci.
Mój mąż się śmieje, jak mówię, iż nie pojedziemy w tym roku do moich rodziców. Mówi, iż wybieram spokój u teściowej, ale to prawda. Zwłaszcza, iż nasze rodziny mieszkają dość daleko od siebie i problematyczne są te przejazdy, zwłaszcza przy dwójce dzieci
- wyjaśniła. - Moja mama jak się dowiedziała, iż w tym roku nie będziemy w rozjazdach i zostaniemy u teściowej wydzwania od dwóch dni. Mówi, iż tak nie można, iż zepsuję tradycję, a wnuki powinny w tym czasie zobaczyć dziadków z dwóch stron - dodała.
Beata zapowiedziała, iż chętnie przyjedzie na nowy rok, albo ferie, by dziadkowie mogli spędzić trochę czasu z jej dziećmi. - Mój brat przekonuje mnie, żebym odpuściła, bo "w domu będzie dym". Mąż też jest tego zdania. Ja zaczynam się trochę łamać, ale póki co, nie chcę ustąpić. Nie ma nic złego w tym, iż chcę mieć miłe i spokojne święta. Czy naprawdę tak wiele wymagam? - podsumowała.
Jak spędzasz święta? Zachęcamy do komentowania, możesz też pisać: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.













