Nie jesteś już moją córką.

newsempire24.com 6 dni temu

Dzisiaj zapisuję tę historię, bo warto ją pamiętać.

“Nie jesteś już moją córką. Kim on jest i skąd przyszedł nie wiadomo. Wstyd mi za ciebie. Wynoś się do chaty babci i żyj jak dorosła. Niech poczujesz ciężar swoich decyzji.”

– Ola, słyszałaś? Przywieźli do nas ludzi na pomoc w robotach. Chodźmy wieczorem do klubu? zadowolona Małgosia rozsiadła się w fotelu.

– Gosia, o czym ty mówisz? A z Władkiem co zrobię? Zabiorę go ze sobą? zaśmiała się Ola.

– A może poprosimy ciocię Wandę? ostrożnie zapytała Małgosia.

Ola machnęła ręką z rezygnacją.

– Daj spokój. Do dziś nie może mi wybaczyć, iż urodziłam syna. Przecież chciała, żebym wyszła za Darka, a ja pojechałam do miasta na studia. Nie dostałam się, ale wróciłam w ciąży. Przez rok się do mnie nie odzywała, dopiero od dwóch miesięcy znów gada. Idź z kimś innym. Może i tobie się poszczęści, znajdziesz kogoś.

Małgosia westchnęła.

– No dobrze, pójdę z Kasią. Jutro wszystko ci opowiem.

Ola położyła synka spać, a sama wyszła na ganek. Z daleka słychać było basy muzyki. Otulona w chustę, wyobraziła sobie, jak tam wszyscy tańczą i bawią się. Małgosia pewnie znów założyła swoją “tygrysią” sukienkę w niej wyglądała jak tygrysia gąsienica. Ola uśmiechnęła się cicho, westchnęła z żalem i poszła spać.

Nad ranem przybiegła Małgosia. I na złość, akurat przyszła mama Oli. Ola przyłożyła palec do ust, ale gdzie tam powstrzymać Małgosię.

– Szkoda, iż cię tam nie było! Byli tacy chłopcy! Jeden choćby mnie odprowadzał Wojtek się nazywa. Gadatliwy, z poczuciem humoru. Dzisiaj choćby mam z nim randkę! wyrzuciła z siebie jednym tchem.

Mama Oli spojrzała z dezaprobatą.

– Pewnie żonaty?

Małgosia wzruszyła ramionami.

– Nie wiem, nie zaglądałam mu do dowodu. A choćby jeśli, to przynajmniej będzie co wspominać.

– Ech, dziewczyny, co wy wyprawiacie? Darko to przecież świetna partia. Moja już swoje szczęście przepuściła, ale ty, Małgosiu, jeszcze możesz mu głowę zawrócić ciocia Wanda rozmarzyła się na tę myśl.

– Ciociu, co ty mówisz! Kto by go chciał? Do tego jeszcze jego matka. Broń Boże od takiego szczęścia! wykrzyknęła Małgosia.

Zwróciła się do Oli:

– Był tam taki chłopak, iż oczy się nie mogły oderwać. Wszystkie dziewczyny oszalały. A on tylko stał z kolegami i poszedł sam. choćby nikogo nie zaprosił do tańca.

I wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Ciocia Wanda zamyśliła się i powiedziała:

– Ola, może i ty byś poszła do klubu. Ja posiedzę z Władkiem. Może kogoś spotkasz? Poważnego, odpowiedzialnego. Chłopcu potrzebny jest ojciec. Tylko nie wybieraj żonatych oni to czują, gdy kobieta jest sama. Rozumiesz?

Ola, nie wierząc własnemu szczęściu, skinęła głową. Nie wytrzymała, przytuliła mamę. Ta burknęła:

– No idź już, lizusko.

Ola w najlepszej sukience stała z koleżankami, śmiejąc się beztrosko. Jak bardzo tęskniła za takimi chwilami.

– Patrzcie! To on! Znowu przyszedł! szeptały dziewczyny.

Ola spojrzała w jego stronę i nogi się pod nią zatrzęsły. Odwróciła się gwałtownie i szepnęła do Małgosi:

– Chyba wracam do domu. Władek pewnie już płacze bez mnie.

– Ola, co ty? Pierwszy raz wyszłaś z domu na tańce i już uciekasz? choćby nie zatańczyłaś!

Ale Ola zdecydowała:

– Idę już. A do ciebie pewnie twój Wojtek idzie. Bez mnie się nie będziesz nudzić i skierowała się do wyjścia.

Przy drzwiach ktoś niespodziewanie chwycił ją za rękę.

– Zatańczysz, dziewczyno?

Ola nie patrząc, próbowała wyrwać dłoń.

– Nie tańczę.

Ale on był uparty.

– Proszę, jeden taniec.

W końcu się odwróciła i serce jej zamarło. To był ON ten, którego przypadkowe spotkanie zmieniło jej życie na zawsze. I najwyraźniej jej nie rozpoznał. Odrobinę ulżyło, więc uśmiechnęła się:

– No dobrze. Tylko jeden, bo się śpieszę.

Zakręcił ją w tańcu.

– Rozumiem, pewnie mąż się niecierpliwi?

Ola odpowiedziała oschle:

– Nie jestem zamężna.

Mrugnął ten sam gest, który przyprawił ją o brak tchu.

– To znaczy, iż mam szansę? zapytał z przekąsem.

Ola odsunęła się.

– choćby nie myśl i wybiegła z klubu.

Po drodze do domu płakała. Zapamiętała go na całe życie, można powiedzieć, iż zakochała się od razu, a on jej nie poznał.

Poznali się w pociągu. Ona wracała do domu po oblanych egzaminach, smutna. On jechał odwiedzić rodziców. Widząc jej smutek, próbował ją rozweselić.

– Jestem Marek. Mama woła na mnie Mareczek, siostrzeniec nazywa mnie Maruś. Wybierz, co ci leży.

Ola się uśmiechnęła.

– Maruś brzmi śmieszniej.

Wyciągnął rękę:

– No to prawie jak

Idź do oryginalnego materiału