"Nie każdy ksiądz powinien spowiadać" – twierdzi znany jezuita. I proponuje reformę spowiedzi

dadhero.pl 2 dni temu
Spowiadanie osób nieletnich powinno być w Polsce zabronione – tak można streścić petycję, która w połowie grudnia trafiła do Sejmu. Na wprowadzenie takiego zakazu nie ma szans, ale dyskusja na ten temat może skłonić Kościół do zmian sposobu spowiadania dzieci. Propozycję reformy przedstawił właśnie znany jezuita, o. Wojciech Żmudziński.


"To dla mnie absurdalne i kuriozalne" – tak petycję w sprawie zakazu spowiadania nieletnich skomentował w Polsacie nowy metropolita warszawski, abp Adrian Galbas. I śmiało można powiedzieć, iż jego opinię podziela większość polskich biskupów i księży. Są jednak wyjątki. Nieliczni duchowni, jak ks. prof. Alfred Wierzbicki czy o. Maciej Biskup już jakiś czas temu twierdzili, iż 8 lat to zbyt wcześnie na takie doświadczenie, jak pierwsza spowiedź. I postulowali zmiany w tej kwestii.

Spowiednik nie powinien rozliczać, ale dawać wsparcie


Zmianę proponuje też jezuita, o. Wojciech Żmudziński. Ma doświadczenie w pracy z dziećmi, bo przez jakiś czas był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni. Od wielu lat jest też spowiednikiem. Swoje propozycje reformy sakramentu pokuty przedstawił w felietonie dla portalu Deon.pl. Reformy, bo o. Żmudziński już na początku swojego tekstu zaznacza, iż wprowadzenie zakazu spowiadania nieletnich to zły pomysł.

"Zwolennicy wprowadzenia zakazu spowiadania dzieci twierdzą, iż spowiedź jest przesłuchaniem. Nic bardziej mylnego. Pierwsze spowiedzi dziecka są częścią procesu inicjacji chrześcijańskiej. Są doświadczeniem Boga, który nie oskarża, ale przebacza" – pisze o. Żmudziński. I dodaje, iż spowiedź powinna być momentem, kiedy człowiek, po wyznaniu grzechów, powinien dostać wsparcie. Powinien usłyszeć: Nie martw się! Dasz radę! Dobrze, iż chcesz, żeby twoje życie było szlachetne, piękniejsze! Bóg nie przestanie cię kochać, jeżeli ci się to nie uda!".

To wersja idealna. Ale o. Żmudziński przyznaje, iż praktyka często jest daleka od tego ideału. Bo można trafić na księdza, któremu brakuje wrażliwości, empatii, odpowiedniego podejścia, zwłaszcza dzieci. I wtedy spowiedź może być doświadczeniem przykrym, a choćby traumatycznym. "Jeśli dziecko w wyniku spowiedzi nie doświadcza miłości, to znaczy, iż spowiednik oblał egzamin z miłosierdzia" – twierdzi o. Żmudziński.

Nie likwidować, ale zreformować


Rozwiązaniem jest jego zdaniem odsuwanie od spowiadania takich duchownych, którzy często ten egzamin oblewają. Właśnie po to, by ludzie nie odchodzili od konfesjonałów z poczuciem, iż zostali źle potraktowani. "Moim zdaniem zbyt rzadko odsuwa się księży od spowiadania. W polskiej rzeczywistości stała się to praca na akord (...). Natomiast skargi wiernych na pośpiech, jaki temu towarzyszy, i na brak wyczucia ze strony niektórych spowiedników, przynoszą niewielkie rezultaty. W konsekwencji, poranieni podczas spowiedzi wołają: Chrońmy nasze dzieci przed takim doświadczeniem!" – pisze jezuita.

Jak uniknąć takich wysiłków? Zdaniem o. Żmudzińskiego księża powinni lepiej przyjrzeć się temu, jak wygląda dziś sakrament pokuty. I zamiast oburzać się na tych, którzy domagają się zakazu spowiadania nieletnich, zastanowić się nad tym, co zrobić, żeby zachowanie spowiedników nie było powodem narzekań czy złych wspomnień. "Debata dotycząca spowiadania dzieci jest okazją, by Kościół przemyślał jakość posługi sakramentalnej w konfesjonale. jeżeli nie spełnia ona ewangelicznych standardów, powinna być zreformowana, a nie zlikwidowana" – postuluje.

Tę jakość można jego zdaniem podnieść w prosty sposób. Nie spowiadać "na ilość" i na akord, nie spieszyć się. Spowiadać mniej ludzi, ale z większą uważnością i troską. "Niech ksiądz ma podczas spowiedzi czas i zawsze dobre słowo" – proponuje jezuita. i dodaje, iż dalsze "tolerowanie spowiedzi, które sprawiają wrażenie przesłuchania lub rozliczania, spowiedzi na czas w zimnym konfesjonale", będzie miało dla dzieci równie katastrofalne skutki, co wprowadzenie zakazu spowiedzi.

Idź do oryginalnego materiału