Wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała ma nowy pomysł na rozwiązanie problemu z niebezpiecznymi niedźwiedziami grasującymi w Bieszczadach. Zamiast odstrzału – relokacja do Tatrzańskiego Parku Narodowego. „TPN i GDOŚ są w pogotowiu, czekamy tylko na decyzję gminy Cisna” – ogłosił w mediach społecznościowych. Ale samorząd odpowiada: zamiast stawiać warunki, działajcie natychmiast.
Przypomnijmy – na początku lipca Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na odstrzał trzech niedźwiedzi z terenu gminy Cisna. Argument? Zwierzęta nie bały się ludzi, regularnie pojawiały się w pobliżu domów, zabijały zwierzęta hodowlane, a dotychczasowe działania – płoszenie, odławianie i odstraszanie – nie przyniosły rezultatów. Decyzja wywołała falę protestów – zarówno ze strony organizacji prozwierzęcych, jak i części mieszkańców. Pojawiły się też radykalne działania: aktywiści mieli zakłócić mir domowy rodziny wójta.
Na fali społecznego sprzeciwu wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała zapowiedział, iż resort wspólnie z GDOŚ i TPN może wstrzymać odstrzał i rozpocząć relokację niedźwiedzi do Tatr. Warunek? – Potrzebujemy pilnie wniosku wójta gminy Cisna o formalne wycofanie wcześniej złożonych dokumentów – przekazał Dorożała. – Tylko wtedy GDOŚ zmieni decyzję i ruszy procedura relokacji. Niedźwiedzie po przeniesieniu zostaną objęte stałym monitoringiem – dodał.
Jak podkreślił, decyzja o odstrzale zapadła 7 lipca i była „odpowiedzią na potrzebę eliminacji zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, poprzedzoną szczegółową analizą i narastającą liczbą incydentów”.
Samorząd gminy Cisna nie mówi „nie” relokacji, ale oczekuje od ministerstwa konkretnych działań, a nie formalnych warunków. – Dla nas priorytetem jest bezpieczeństwo mieszkańców i turystów. Ale skoro minister uznaje, iż relokacja rozwiąże problem, to dlaczego nie działa od razu? – pyta Tomasz Lasyk, sekretarz gminy Cisna. – Tak powinno działać państwo i jego instytucje. Szkoda, iż musimy dochodzić do ostatecznych rozwiązań, by usłyszeć, iż jednak są inne opcje. My o relokację wnioskowaliśmy wcześniej, choćby w piśmie o odstrzał. Mówiliśmy, iż te osobniki utraciły strach przed człowiekiem i wymagają odseparowania – dodaje.
Równolegle z pomysłem przeniesienia niedźwiedzi resort zapowiedział pakiet rozwiązań systemowych dla gmin zmagających się z podobnym problemem. W ramach środków z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (Feniks) mają zostać sfinansowane m.in. zakup specjalnych pojemników na odpady odpornych na zwierzęta, kampanie edukacyjne i – co najważniejsze – stały monitoring oraz powołanie specjalnych grup interwencyjnych do odstraszania dzikich zwierząt.
– Chcieliśmy wystartować wcześniej, ale Urząd Wojewódzki w Rzeszowie nie zgodził się być dystrybutorem tych środków, musieliśmy całkowicie zmienić koncepcję – przyznał Dorożała. Teraz pieniądze mają być przekazywane bezpośrednio przez GDOŚ. Program ma ruszyć pod koniec pierwszego kwartału 2026 roku.
Choć ministerstwo deklaruje gotowość relokacji, nie pada żadne słowo o tym, jak konkretnie miałaby ona wyglądać – ani ilu niedźwiedzi miałoby zostać przeniesionych, ani jak Tatrzański Park Narodowy zabezpieczy swoje tereny i innych turystów. Pojawia się również pytanie o to, jak reagować będą tatrzańskie niedźwiedzie, które od lat mają ustaloną hierarchię i swoje rewiry.