Zobacz zdjęcia:
[See image gallery at rdn.pl] Jedni gwałtownie odczytują głos powołania i idą do tarnowskiego seminarium tuż po maturze. Drudzy potrzebują więcej czasu.
Bartłomiej Fila ma 48 lat i jest na piątym roku Wyższego Seminarium Duchownego. Wcześniej działał w harcerstwie i pracował w turystyce.
– Niektórzy mówią, iż jest to spóźnione powołanie. W wieku 43 lat wstąpiłem do seminarium. Rektor seminarium 35 plus w Łodzi, gdzie byłem na początku formacji mówił, iż to nie jest spóźnione powołanie. To Bóg powołuje na takim etapie życia, z takim bagażem doświadczeń. Praca zawodowa, bycie bezrobotnym, praca za granicą stanowią mój potencjał z którym, w pewnym momencie Pan Bóg mnie powołał.
Kleryk Hubert Konicki do seminarium przyszedł po maturze. Był kiedyś na rekolekcjach, prowadzonych przez seminaryjną grupę Semeron, dziś sam jest w gronie prowadzących takie rekolekcje.
– Na początku mojej nauki w liceum zajmowałem się w parafii Liturgiczną Służbą Ołtarza. Ksiądz proboszcz wysłał mnie na rekolekcje z grupą Semeron. Zobaczyłem kleryków, ich euforia życia, modlitwę. To mnie zachwyciło i wtedy podjąłem decyzję, iż jak skończę liceum, to pójdę do seminarium.
Niedziela Dobrego Pasterza rozpoczyna cały tydzień modlitwy w intencji powołań.
W tym czasie modlimy się o powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.