Niekoniecznie o powiecie (42) – Niż demograficzny dopada powiat oleski. Czy trzeba likwidować szkoły?

ool24.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: bolt-1091271_640


Są takie problemy, od których nie można w nieskończoność uciekać. Długo można czuć ich oddech na plecach, ale w końcu nas dogonią, a wtedy trzeba się z nimi zmierzyć. Dylemat zbliża się do powiatu oleskiego. Niż demograficzny sprawia, iż coraz częściej trzeba będzie zastanawiać się nad zmianami w samorządowej oświacie. Likwidować mniejsze szkoły?

W czwartek 28 listopada odbędzie się sesja Rady Miejskiej w Praszce, podczas której radni będą podejmowali uchwały w sprawie likwidacji trzech szkół podstawowych. Władze próbują w ten sposób odpowiedzieć na zatrważające dane dotyczące niżu demograficznego. Tylko w ciągu pięciu lat, liczba urodzeń spadła w gminie Praszka o ponad pięćdziesiąt procent! Nie trzeba być wizjonerem, żeby przypuszczać, iż już za kilka lat do szkół przyjętych zostanie o połowę mniej uczniów.

Nie chcemy jednak w tym artykule skupiać się jedynie na sytuacji w Praszce. Problem dopadnie każdą gminę w powiecie oleskim. Jak podaje Portal Samorządowy:

Przez pierwsze trzy kwartały 2024 roku w Polsce urodziło się 192 tys. dzieci, czyli o ok. 18 tys. mniej niż przed rokiem. To najmniej od zakończenia drugiej wojny światowej.

Aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, w danym roku na każde 100 kobiet w wieku 15–49 lat powinno przypadać średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci. W Polsce to 115,8, jeszcze w latach 90. było to 199.¹

Samorządy, wcześniej niż później, staną przed dylematem likwidacji mniejszych szkół. Pula uczniów stanie się tak mała, iż utworzenie klas we wszystkich szkołach stanie się niemożliwe. Co zatem zrobić?

Zamykajmy, oszczędzajmy

Najłatwiej zacząć od najbardziej oczywistego aspektu. Likwidacja mniejszych szkół powinna oznaczać oszczędność w gminnym budżecie. Można zakłamywać rzeczywistość, ale zamknięcie szkoły oznacza redukcję etatów oraz mniejszą potrzebę utrzymywania samego budynku. Mniej kosztów na ogrzewanie i remonty. W zamian najczęściej trzeba zapewnić dzieciom dojazd do innej szkoły, jednak te często już są zorganizowane.

Wydatki na oświatę pokrywają największą część gminnego budżetu, a gminy muszą do oświaty dopłacać, bowiem subwencja nie wystarcza na pokrycie kosztów. Więcej pieniędzy w budżecie, to szansa zmniejszenia deficytu i być może więcej pieniędzy na inwestycje. W olbrzymim uproszczeniu – zamknięcie szkoły może pozwolić na remont chodnika, drogi czy wymianę oświetlenia. I to w każdym roku, w którym trzeba byłoby szkołę utrzymywać.

Oszczędności mogą zostać jednak jeszcze inaczej wykorzystane. Może zamiast utrzymywać pięć starych budynków, postawmy na trzy lokalizacje, dzięki czemu będzie można doposażyć pracownie, prowadzić zajęcia wychowania fizycznego w odpowiednich warunkach oraz zainwestować w termomodernizację tych budynków, żeby jeszcze zmniejszyć koszt ich utrzymania? Zamiast ciągłego łatania dachu i remontu starego pieca, bo nie ma pieniędzy na ich wymianę – nowoczesne, lepiej doinwestowane budynki szkolne? W ten sposób skorzystaliby sami uczniowie. Lepsze pracowanie, hale gimnastyczne i ogólne warunki, w których przecież spędza się sporą część dnia.

Kiedy z zamkniętej placówki wyprowadzą się uczniowie i nauczyciele, zostaje sam budynek. Ten może wykorzystać gmina, jeżeli ma na to interesujący pomysł lub sprzedać, co znowu oznacza zastrzyk gotówki do gminnej kasy. Być może prywatny inwestor przerobi stary budynek szkoły na mieszkania?

To już dyskusyjne, ale większa szkoła to większa rywalizacja, wymiana doświadczeń, większa pula nauczycieli, z której wiedzy można czerpać, co może wpłynąć na poziom nauczania.

Wara od naszej szkoły!

O argumentach za likwidacją szkolnej placówki, łatwiej się mówi w sensie czysto teoretycznym. A teraz wyobraźmy sobie, iż mówimy o szkole w naszej miejscowości, w naszej wiosce. O szkole, w której się wychowaliśmy i mamy do niej ogromny sentyment. Chodziła do niej nasza mama, chodziłem ja, chodził mój brat, a teraz uczą się w niej moje dzieci. Sprawa już nie jest tak prosta, prawda?

Na samą myśl łezka się w oku kręci i żadne gminne pieniądze, których i tak na co dzień nie czujemy, nam tego obrazu nie przesłonią.

Likwidacja szkoły oznacza redukcję etatów. Nie tylko nauczycieli, ale też całej obsługi. Nie da się wszystkich przenieść do innych szkół lub odesłać na emerytury. To najczęściej niemożliwe. Ktoś zostanie w krótkim czasie bez pracy, a to oznacza osobiste dramaty tych ludzi i ich rodzin.

Mniejsze szkoły, to mniejsza liczba uczniów. W teorii, nauczyciel ma dużo więcej czasu dla wszystkich poszczególnego ucznia. jeżeli w klasie, zamiast dwudziestu pięciu uczniów, jest ich ośmiu, każdy z nich powinien być lepiej “zaopiekowany”. Belfer ma po prostu więcej czasu, w którym może popracować z uczniem. To powinno wpływać na poziom nauczania.

W przypadku mniejszych miejscowości, likwidacja szkoły oznacza, iż uczniowie muszą dojeżdżać. Nikt nikogo nie musi przekonywać, iż lepiej przejść się do pobliskiej szkoły niż dojeżdżać autobusem o wyznaczonych porach i cały dzienny cykl dostosowywać do jego rozkładu jazdy.

Szkoły, szczególnie na wsiach, są jedną z najważniejszych lokalnych instytucji. Obok kościoła i remizy strażackiej. To tam kręci się kulturalne życie wioski. Zamknięcie szkoły oznacza najczęściej niezastępowalną kulturalną pustkę. Likwidacja szkoły to nie jest dla wioski wesoła karta historii. Miejscowość traci olbrzymią część swojej wartości i tożsamości.


Zmiany demograficzne i idące za nimi rewolucje w systemie oświaty wymagają mądrych decyzji. Nieodwracalnie można zmienić strukturę gminy. Uciekanie od problemu także jest pewną decyzją. Każdy ruch wymaga jednak ogromnego poczucia odpowiedzialności, zrozumienia i pewnej… subtelności.

Coś, co dobrze może wyglądać na wykresie, może okazać się dramatem dla wielu ludzi. Wykresów jednak, szczególnie tych dotyczących finansów, też ignorować nie można. Za rogiem czai się bowiem niegospodarność.

Szkoły. Likwidować?

Damian Pietruska


1- https://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/polska-na-rowni-pochylej-w-pierwszym-rzedzie-rzecz-nieoczywista,582652.html

Zdjęcie: pixabay.com

Idź do oryginalnego materiału