„Niewidy” Julii Świtaj w CSW Kronika

magazynszum.pl 1 rok temu

„Potwory są słupami granicznymi, oddzielającymi to, co wolno, od tego, co zabronione”.

Jess Zimmerman

Figura potwora odgrywa bardzo istotną rolę w budowaniu struktur ludzkich społeczności. Kultura poprzez monstrualne wyobrażenia antybohaterów, wyznacza granice dopuszczalnych w grupie zachowań pozwalających w klarowny (i nienaturalny) sposób oddzielić ludzkie i zwierzęce. W budowaniu takiej dychotomicznej wizji wszechświata przodują szczególnie mitologie i religie. Człowiek przerażony własną płynną naturą, niedającą się zawrzeć w określonych sztywnych ramach, tworzy kolejne monstra. Utrzymywanie granic odbywa się poprzez zastraszanie postaciami odhumanizowanymi, które wyrzucane są poza nawias wspólnoty. Potwór skazany jest na izolację, a jego cechy urastają do rangi niemożliwego. Anna Wieczorkiewicz w „Monstruarium” cytuje opis słynnego Monstrum z Rawenny: „Dziwne niemowlę, które przyszło na świat w Rawennie w roku 1513, było skrzydlate i rogate. Miało tylko jedną nogę, pokrytą łuską, opatrzoną okiem w miejscu kolana i zakończoną kurzym pazurem. Na jego torsie widniał krzyż i litera Y. Stwór miał hermafrodytyczną naturę – nad dziwaczną nogą znajdowały się zarówno męskie, jak i żeńskie narządy płciowe”. Każdy podobny przypadek, jak wyjaśnia Wieczorkiewicz, wykorzystywano jako narzędzie manipulacji. „Monstrum stawało się kozłem ofiarnym, na którego zrzucano grzechy całej społeczności.” Każdy zniekształcony płód był dowodem grzechów swojej matki. Jednak nie tylko odstępstwa od cielesnej normy są pożywką do tworzenia monstrum. Groźba wykluczenia z kręgu społeczności wisi nieustająco nad każdym jej członkiem, który świadomie lub nie, z własnej woli lub bezwiednie ulega swojej naturze, niedociętej kulturowym nożem.

Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki

Jess Zimmerman pisze „Potworność jest rzeczą względną, zrodzoną z rozdźwięku między oczekiwaniami a rzeczywistością. Jednakże kiedy oczekiwania są zbyt wysokie, niemal wszystko może okazać się potworne. Im szczegółowszy opis, tym więcej z nas nie mieści się w normie i tym więcej odstępstw od normy wydaje się cudaczne.”

Julia Świtaj w swojej twórczości porusza wybrane kwestie socjologiczne dotyczące grupowego niepokoju w odniesieniu do odstępstw od kulturowej normy. Interesuje się aspektem społecznego poczucia lęku przed innością, a tym samym jego personifikacją oraz nazewnictwem. Krainy przedstawiane na obrazach Świtaj są projekcją jej własnego ideału natury ludzkiej. Wszystkie postaci ludzkie, zwierzęce i zmyślone współistnieją w tym samym kontinuum, rozumianym jako ciągły zbiór nieskończonej liczby elementów przechodzących płynnie jeden w drugi. Jej Niewidy w świecie ludzi były kozłami ofiarnymi, osamotnionymi potworami. Płeć była dla nich więzieniem. Religia narzucała poczucie wyższości człowieka nad resztą stworzenia. Cierpiąc w kulturze oddzielonej od natury, Niewidy ostatecznie porzuciły ślepą ścieżkę antropocentryzmu, wyzwalając się tym samym z ludzkich ograniczeń. Teraz uwolnione żyją w alternatywnej czasoprzestrzeni. Binarne podziały rozpływają się. Niewidy nie muszą się określać i performować narzuconych im ról. Postaci ludzkie, które odrzuciły narzuconą im formę i płeć, są kochankami wyzwolonych od ludzkiego postrzegania czortów. Bawią się z równymi sobie zjawami i zwierzętami. Obserwujemy utopijny taniec wolności. Monstra, stworzone z infantylnych wyobrażeń o grzechu, niczym ludziki z plasteliny przeobrażają się w rękach Świtaj w pozbawione ograniczeń istoty.

Julia Świtaj, "Diabełki", 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, bez tytułu, 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, "Diabełki", 2023, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki
Julia Świtaj, "Złe licho", 2019, z wystawy "Niewidy", CSW Kronika, fot. Marcin Wysocki

Julia Świtaj (ur. 1993 w Katowicach) – studiowała malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach w latach 2014 – 2019 w pracowni Profesora Zbigniewa Blukacza. W jej twórczości człowiek nigdy nie stoi w centrum kreowanego świata, jest bezbronny, wrażliwy i współegzystuje z przyrodą, poddaje się jej, uosabia potrzebę bliskości i uczuciowości, a także utopijnej miłości i jedności. Jej malarstwo jest projekcją jej własnego ideału natury ludzkiej. W 2022 roku brała udział w wystawie „Niepokój przychodzi o zmierzchu” w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki, która prezentowała najważniejsze zjawiska w sztuce polskiej wśród młodych artystek i artystów.

Idź do oryginalnego materiału