Statystyki mówią jasno: rodzi się nas coraz mniej, a społeczeństwo się starzeje. Żyjemy coraz dłużej, a wciąż nie ma rozwiązań systemowych na problemy, jakie przed nami.
Ale czy niż demograficzny musi oznaczać kryzys? A może to moment, by zbudować wyż społeczny – empatii, odpowiedzialności i współpracy międzypokoleniowej?
Liczba urodzeń jest najniższa od II wojny światowej. Kurczenie się populacji oznacza nie tylko mniejsze zasoby pracy i rosnące obciążenie systemu emerytalnego, ale również m.in. samotność, wyobcowanie, pustostany, brak dostępności, ograniczenia w prawach obywatela, trudności z codziennym funkcjonowaniem, konieczność ochrony – życie naturalnie zatoczyło koło, wymuszając wyższy poziom zaangażowania i zrównoważony rozwój oparty na przekonaniu, iż jesteśmy zobowiązani troszczyć się o słabszych.
Na 100 dzieci przypada już dziś ponad 140 seniorów (65+), a w 2050 roku wskaźnik ten może przekroczyć 200. To oznacza, iż coraz więcej osób będzie potrzebowało opieki zdrowotnej, społecznej i długoterminowej. Równocześnie malejąca liczba młodych pracowników prowadzi do: deficytu kadr w kluczowych branżach dedykowanych seniorom (opieka długoterminowa, medycyna), powodując tym samym zwiększoną potrzebę automatyzacji oraz migrację rozwiązań dedykowanych człowiekowi – ponad granicami i ponad podziałami. System emerytalny, rosnące koszty ochrony zdrowia, opieka społeczna również wymagają nowych modeli finansowania (np. prywatno-publicznych).
Niż demograficzny to wyzwanie dla gospodarki, systemu ochrony zdrowia i edukacji. Ale też ogromna szansa o ogromnym znaczeniu dla przyszłości regionu i Polski, zarówno społecznej, jak i gospodarczej.
Presja na systemy publiczne jest coraz silniejsza. Zmiany kulturowe i społeczne są nieodzowne, bo niż demograficzny to także: mniej dzieci w szkołach i przedszkolach, konieczność readaptacji placówek na potrzeby seniorów, wydłużenie aktywności zawodowej, wzrost znaczenia „srebrnych” konsumentów, potrzeba solidarności międzypokoleniowej oraz wspólnotowych form wsparcia.
Mniej ludzi oznacza większą odpowiedzialność za człowieka, a co za tym idzie więcej jakości w relacjach, w pracy, w trosce o drugiego człowieka.
To nie liczby budują społeczeństwo, tylko wartości.
Możliwych kierunków działań jest mnóstwo: rozwój polityki prorodzinnej – pokoleniowej (elastyczna praca, zawody pomostowe, zasiłki opiekuńcze, alimenty na rodziców), wspieranie rodzin (mieszkalnictwo pokoleniowe, współdzielenie domów przez kilku seniorów), aktywizacja osób 60+ i włączenie w życie społeczne, inwestycja w automatyzację i edukację (kursy przeszkalające, informatyczne), mądra automatyzacja, lepsze zarządzanie wiedzą, zdalna opieka medyczna i systemy SOS, nowe modele współdziałania pokoleń.
Niż demograficzny to wyzwanie, ale też szansa, by nadać sens zmianom, które już się dzieją. Nie da się go zatrzymać w krótkim czasie, ale można złagodzić jego skutki dzięki mądrej polityce społecznej, gospodarczej i edukacyjnej.
Mniej powinno oznaczać mądrzej. Tam, gdzie pojawia się niż demograficzny, może narodzić się wyż społeczny. Wyż empatii, odpowiedzialności, solidarności i współpracy międzypokoleniowej. Społeczeństwo wysokiej jakości – nie ilości, które rozumie, iż demografia to nie tylko liczby, ale ludzie – z ich potrzebami, potencjałem i doświadczeniem.
Nie zatrzymamy zmian demograficznych, ale możemy nadać im sens. Bo „niż” w liczbach nie musi oznaczać „niżu” w człowieczeństwie, ucząc nas możliwie jak najszybciej jak docenić czas, relacje i wartość wspólnoty.
Małgorzata Kaczorek
doradca ds. CSR i ESG







