Nowacka zrzuci odpowiedzialność na innych? „Będziemy pytać”

news.5v.pl 1 dzień temu

Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka przekonywała, iż zadawanie prac domowych przez nauczycieli nie jest zakazane, a jedynie nieobowiązkowe. „Musimy poprawić komunikację i wsparcie dla nauczycieli, żeby wiedzieli” – powiedziała. „”Prace domowe nauczyciele mogą zadawać i bardzo często je zadają. Mogą je sprawdzić, ale nie musi to być ocena cyfrowa, mogą to być inne narzędzia, a nauczyciele mają ich mnóstwo” – dodała minister. Nowacka skomentowała też kwestię opinii, jaką ma wydać Europejski Trybunał Praw Człowieka ws. rugowania lekcji religii z polskich szkół.

Szefowa resortu edukacji powiedziała w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w RMF FM, iż prace domowe w klasach 1-3 szkoły podstawowej pozostały bez zmian.

Lektura w ogóle nie jest wliczana jako praca domowa. Nauczyciele zadają lekturę, omawiają lekturę i dzieci znają lekturę

— argumentowała.

Prace domowe

Dodała, iż najpewniej we wrześniu bieżącego roku „ruszy ewaluacja” w kontekście oceny skutków reformy braku obowiązkowości wykonywania prac domowych.

Będziemy pytać nauczycieli, będziemy pytać uczniów i będziemy pytać rodziców

— powiedziała Nowacka, dodając iż należy wzmocnić komunikację z nauczycielami, by wiedzieli wszystko, co dotyczy dobrowolności prac domowych.

Jeżeli będziemy traktować szkołę dokładnie w systemie wyłącznie przymusu i wymuszania ocen – dokładnie temu bardzo często służyły prace domowe… Wszyscy mówimy, i to wychodzi też z licznych badań, iż szkoła musi być miejscem przyjaznym, takim też, w którym nauczyciel ma tę wiodącą rolę

— oceniła.

W momencie, kiedy nauczyciel ma wiodącą rolę, to dla niego ocena z pracy domowej, wykonanej przez ChatGPT lub rodziców, niekonieczne jest realnym narzędziem do oceniania efektów pracy

— podkreśliła.

Problem wychowawczy

Wspomniane kwestie mogą naturalnie rodzić problemy wychowawcze dzieci i młodzieży, którzy mogą powiedzieć nauczycielowi, iż nie odrobili pracy domowej i nie ma żadnej sankcji, która by ich do tego zmusiła. Nowacka zrzuca tu jednak wyłączną odpowiedzialność za wychowanie na rodziców.

Jeżeli uczeń w ten sposób się odnosi do nauczyciela, to jest wielkie pytanie, w jaki sposób jest wychowany przez rodziców – bo to jednak wychowaniem dzieci zajmują się rodzice – iż zachowuje się w sposób lekceważący w stosunku do nauczyciela

— odpowiedziała Nowacka.

Nauczyciel, który ma prestiż, siłę – a my do tego dążymy w ministerstwie – ma inne narzędzia egzekwowania. Nauczyciele różnie pracują, np. inspirują uczniów, pokazują im rywalizację na dobrze zrozumiane zadania, później mają inne narzędzia nagradzania i wyróżniania uczniów, którzy dobrze zrobią pracę domową

— kontynuowała.

Minister edukacji zapewniła, iż namawiałaby do rozmów nauczycieli z rodzicami dzieci, które mają „niechętny stosunek do nauki”.

Telefony w szkole

Minister Nowacka wydaje się też być bezradna wobec wielkiego zagadnienia używania przez uczniów telefonów w szkole. Podkreśliła, iż nie wyobraża sobie, by nauczyciele mogli odbierać telefony, które są własnością rodziców, swoim uczniom.

Większość szkół ma jednak wewnętrzne uregulowania. Gdybyśmy wprowadzili takie przepisy , to oznaczałoby to nałożenie na nauczycieli obowiązku egzekwowania tego wprost prawnego przepisu, nie dając im realnie odpowiednich narzędzi sankcyjnych

— tłumaczyła.

Narzędzie sankcyjne, które mogłoby być, to co – odebranie telefonu, który jest własnością rodziców? Bardzo trudny mechanizm

— dodała.

Jeżeli szkoła wewnętrznie: rodzice, nauczyciele, uczniowie postanowią – „u nas w szkole nie ma telefonów w czasie lekcji”, to to jest przestrzegane, bo to jest wewnętrzna umowa społeczna. Albo umieszcza się je przy wejściu wewnątrz klasy, dla pewnego bezpieczeństwa. Absolutnie wspieramy takie rozwiązania. Są to zalecenia, do których będziemy też się odnosić i będziemy się też odnosić do tego, żeby w klasach I-III faktycznie tę higienę cyfrową zachowywać

— mówiła dalej Barbara Nowacka.

Edukacja dla bezpieczeństwa

W rozmowie Nowackiej z Terlikowskim pojawił się też temat edukacji dla bezpieczeństwa.

Ten przedmiot na pewno wymaga rewizji. Przygotowujemy reformę, która będzie wchodziła od 2026 roku. Natomiast patrząc na edukację dla bezpieczeństwa i na realne potrzeby dzisiaj, też młodych ludzi, którzy widzą, co się dzieje wokół, którzy chcieliby być silniejsi, również psychicznie, by mieć większą odporność na to, co się dzieje i więcej umieć, pewne działania zostaną podjęte tak, żeby edukacja dla bezpieczeństwa już mogła ulec pewnym zmianom i modyfikacją

— zaznaczyła Nowacka, dodając iż moduł pierwszej pomocy dla pierwszych trzech klas podstawówki będzie niedługo realizowany.

Minister zachwalała też pilotażowy program edukacji z wojskiem, który polega na spotkaniach uczniów z żołnierzami.

Na sugestię Terlikowskiego, iż być może uczniowie szkół ponadpodstawowych powinni mieć 2 bądź 3 lata edukacji dla bezpieczeństwa, Nowacka odpowiedziała, iż musi się to jednak zawsze odbywać okrojeniem wymiaru godzinowego innych lekcji. Dodała, iż ministerstwo jest w toku prac nad reformą wychowania fizycznego w ten sposób, żeby także i w tym przedmiocie znalazło się miejsce na przygotowanie potencjalnych chętnych do dołączenia do klas mundurowych bądź wojska.

Lekcje religii

Nowacka skomentowała też kwestię opinii, jaką ma wydać Europejski Trybunał Praw Człowieka ws. rugowania lekcji religii z polskich szkół.

Nie widzę podstaw, by została wydana w tej sprawie negatywna opinia, ponieważ to rozporządzenie było wielokrotnie konsultowane

— oceniła Nowacka.

Minister edukacji zaznaczyła również, iż jej resort miał wziąć pod uwagę część uwag Konferencji Episkopatu Polski np. w kontekście łączenia grup w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej.

Jak przekonywała, MEN nie planuje całkowitego wycofania lekcji religii z polskich szkół, a jedna jej godzina tygodniowo pozostanie na pierwszej bądź ostatniej lekcji.

Tomasz Terlikowski zauważył, iż pracę może w związku z tym stracić choćby ok. 10 tys. katechetów. Nowacka jednak zaproponowała im, by się przebranżowili.

My też zapewniliśmy liczne możliwości zdobycia dodatkowych kwalifikacji uczenia innych przedmiotów

— odparła Nowacka.

Jeśli minister Nowacka uważa się za człowieka lewicy i proponuje katechetom przebranżowienie się, to powinna pamiętać, iż to samo proponował przedstawicielom wielu branż Leszek Balcerowicz, realizujący „terapię szokową” w latach 90. Kawiorowa polska lewica może jednak tych akcydensów nie rozumieć.

CZYTAJ TEŻ:

TYLKO U NAS. Brak prac domowych. Anna Zalewska alarmuje: Absolutna destabilizacja i demoralizacja życia młodego człowieka

W końcu zniknie tragiczny w skutkach zakaz prac domowych? Szefowa MEN zapowiada ewaluację. Padły oderwane od rzeczywistości słowa

Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły uznaje za nielegalne ministerialne rozporządzenia! Naruszają zapisy Konstytucji RP

maz/RMF FM

Idź do oryginalnego materiału