Obce Dzieci

newsempire24.com 2 dni temu

OBCE DZIECI

Na początku Heniowi wydawało się, iż mama po prostu przytyła. Choć w dziwny sposób. Nagle zaokrągliła się w talii, ale poza tym wyglądała tak samo. Pytać było niezręcznie, a nuż mama się obrazi. Tata milczał, patrząc na mamę z czułością, więc Henio udawał, iż też niczego nie zauważa.

Ale niedługo brzuch wyraźnie urósł. Pewnego dnia, przechodząc koło pokoju rodziców, Henio przypadkiem zobaczył, jak tata gładzi mamę po brzuchu i coś do niej cicho mówi. A ona uśmiecha się z zadowoleniem. Zrobiło mu się głupio od tej sceny, więc gwałtownie się oddalił.

“Mama spodziewa się dziecka” nagle zrozumiał Henio. Ta myśl nie tyle go zdziwiła, ile zszokowała. Mama oczywiście była piękna i wyglądała lepiej niż wiele matek jego kolegów, ale ciąża w jej wieku budziła w nim niechęć. choćby myśleć o tym było niezręcznie. Skąd biorą się dzieci, Henio wiedział od dawna, wiele się domyślał, ale iż jego rodzice to robią tego nie mógł sobie wyobrazić. To przecież nie byle kto, tylko jego mama i tata.

Tato, mama spodziewa się dziecka? spytał kiedyś ojca.
Z nim jakoś łatwiej było o tym rozmawiać.

Tak. Mama marzy o córeczce. Pewnie głupio cię pytać, czy wolałbyś brata czy siostrę.

A w takim wieku się rodzi?

W jakim to “takim”? Mama ma tylko trzydzieści sześć, a ja czterdzieści jeden. A ty jesteś przeciw?

A kto mnie pytał? odburknął Henio.

Ojciec spojrzał na niego uważnie.

Mam nadzieję, iż jesteś już na tyle dorosły, żeby nas zrozumieć. Mama od dawna chciała córkę. Gdy urodziłeś się ty, mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. Mama siedziała z tobą w domu, pracowałem tylko ja, ledwo starczało na najpotrzebniejsze rzeczy. Postanowiliśmy nie śpieszyć się z drugim dzieckiem. Potem zmarła babcia, a rodzice oddali nam jej mieszkanie. Pamiętasz babcię?

Henio wzruszył ramionami.

Zrobiliśmy remont i się przeprowadziliśmy. Gdy podrosłeś, a mama poszła do pracy, z pieniędzmi było łatwiej, kupiłem pierwsze auto. Z córką znów zwlekaliśmy, mówiliśmy, iż zdążymy. A potem po prostu nie wychodziło. Aż w końcu, gdy już przestaliśmy mieć nadzieję…

Mam nadzieję, iż będzie córka, jak chce mama. Nasza mama jest wprawdzie młoda, ale nie dziewczynka. Więc postaraj się chociaż nie denerwować jej, żeby się nie stresowała. Myśl, zanim powiesz coś głupiego. jeżeli coś, mów do mnie. Umówieni?

Ta, rozumiem, tato.

Potem dowiedzieli się, iż naprawdę będzie dziewczynka. W domu pojawiły się różowe ubranka. Wyglądały dla Henia jak zabawkowe, malutkie. Stanęło łóżeczko. Mama często odpływała, siedziała zamyślona, jakby wsłuchiwała się w siebie. Wtedy tata z niepokojem pytał, czy wszystko w porządku. I Henio też zaczynał się martwić.

Jemu osobiście dziecko było obojętne, tym bardziej siostra. Po co mu jakieś smarki i pieluchy? On miał tylko Olę Nowak. jeżeli rodzice chcą kolejnego dziecka to ich sprawa. Co go to obchodzi? choćby dobrze. Będą zajęci tylko nią, mniej będą się czepiać jego. Przynajmniej jakaś korzyść z przyszłej siostry.

A to nie jest niebezpieczne? No, rodzić w jej wieku? zainteresował się Henio.

Ryzyko jest w każdym wieku. Oczywiście, mamie jest teraz ciężej niż gdy nosiła ciebie. Była wtedy o trzynaście lat młodsza. Ale nie żyjemy w lesie, nie na wsi, tylko w dużym mieście, gdzie są dobre szpitale i lekarze… Wszystko będzie dobrze dodał zmęczonym głosem ojciec.

A kiedy? Za ile?

Co? Urodzi? Za dwa miesiące.

Ale mama urodziła miesiąc wcześniej. Henio obudził się od hałasu. Usłyszał jęk i bieganinę za ścianą. Wstał i, mrucząc sennie, poszedł do rodziców. Mama siedziała na zmiętym łóżku, trzymając ręce na plecach, i kołysała się w przód i w tył, jęcząc. Tata nerwowo biegał po pokoju, pakując jakieś rzeczy.

Tylko nie zapomnij teczki z dokumentami wyszeptała mama, zamykając oczy.

Mamo zawołał Henio, natychmiast się budząc i zarażając ogólnym niepokojem.

Przepraszam, iż cię obudziliśmy. Ale tu taka sprawa… Gdzie ta “karetka”? rzucił tata pytanie w przestrzeń.

Przestrzeń odpowiedziała dzwonkiem do drzwi, i ojciec rzucił się otwierać. Henio nie wiedział, czy ma się ubierać, czy zostać z mamą, na wszelki wypadek. Ale do pokoju weszli mężczyzna i kobieta w mundurach pogotowia, od razu podeszli do mamy i zaczęli zadawać dziwne pytania:

Od dawna skurcze? Co ile minut? Odeszły wody?

Gdy mamę złapał kolejny skurcz, odpowiadał za nią tata. Na Henia nikt nie zwracał uwagi, więc wymknął się z pokoju. Gdy wrócił ubrany, mama z tatą wychodzili już z mieszkania. Mama szła w szlafroku i kapciach. W drzwiach tata się obejrzał.

Wrócę niedługo, a ty tu posprzątaj. Chciał jeszcze coś dodać, ale mama jęknęła i zwisła mu na ręce.

Henio stał jeszcze chwilę, patrząc na drzwi, wsłuchując się w niezwykłą ciszę. Potem wrócił do pokoju i spojrzał na zegar. Mógł jeszcze spać dwie godziny. Składając kanapę, posprzątał porozrzucane rzeczy i poszedł do kuchni. Tata wrócił, gdy Henio szykował się do szkoły.

No i co, urodziła? spytał, próbując odgadnąć odpowiedź po twarzy ojca.

Jeszcze nie. Nie wpuścili mnie. Nalej mi herbaty.

Henio postawił przed tatą kubek, zrobił kanapki.

Idę? spytał.

Idź. Zadzwonię, gdy będą nowiny obiecał tata.

Henio spóźnił się do szkoły.

Kowalski zaszczycił nas swoją obecnością. Dlaczego się spóźniłeś? spytał matematyk.

Mamie wzywali karetkę, zawieźli ją do szpitala.

Przepraszam, siadaj złagodniał nauczyciel.

Jemu matka rodzi! krzyknął Wiśniewski, i w klasie rozległy się chichoty. Henio gwałtownie się odwrócił.

Ciii! Kowalski, siadaj. A co tu jest śmiesznego?

Tata zadzwoni

Idź do oryginalnego materiału